- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Fear Factory
Wykonawca: | Dino Cazares - Fear Factory (gitara) |
Na wywiad z Dino Cazaresem mieliśmy przeznaczone piętnaście minut. Menedżer Fear Factory zaprowadził nas do festiwalowej garderoby zespołu, gdzie czekał na nas gitarzysta grupy. Już po pierwszych minutach wiedzieliśmy, że trafił nam się wyjątkowo rozgadany i sympatyczny rozmówca. Dino był w świetnym humorze, chętnie opowiadał anegdoty z życia kapeli, a pod koniec sam przejął rolę dziennikarza i zaczął zadawać pytania nam... Opuściliśmy garderobę po godzinie, z mięśniami brzucha bolącymi od śmiechu. Przez ten czas udało nam się dowiedzieć między innymi, co muzycy robili w pewnym barze w Nowym Jorku, jaki numer Raymond Herrera wywinął Christianowi Wolbersowi, jak poznali się Dino i Burton oraz jaka mroczna historia wiąże Fear Factory z liderem formacji W.A.S.P., Blackie'em Lawlessem...
strona: 1 z 6
Fear Factory, Jaworzno 3.06.2012, fot. Verghityax
rockmetal.pl: Witaj Dino, może zaczniemy od nowej płyty? Podobno będzie to koncept album?
Dino Cazares, Fear Factory: Tak, nowa płyta zdecydowanie ma określony temat. Naszym pierwszym koncept albumem było "Obsolete" z 1998 r. Zdecydowaliśmy, że zrobimy coś podobnego jeszcze raz. W naszej twórczości od dawna przewija się motyw "człowiek przeciwko maszynie". Teraz przedstawiamy to z drugiej strony - co myśli maszyna. Krążek jest o robocie, który posiada zdolność odczuwania, myśli tak, jak człowiek, chłonie informacje i z dnia na dzień robi się coraz mądrzejszy, aż w końcu przerasta istotę ludzką. Co gorsza, nie wie, że sam wcale nie jest człowiekiem i odkrywa to dopiero pewnego dnia. Okazuje się też, że istnieje całe społeczeństwo takich robotów.
Wygląda mi to na inspirację "Łowcą Androidów".
Tak, w dużej mierze. Zresztą zawsze inspirowały nas dobre filmy albo książki o tematyce science fiction. "Terminator", "Diuna", teraz "Łowca Androidów". Nawet nasze dzisiejsze intro na koncert pochodzi z "Diuny".
A skąd wziął się tytuł nowego albumu - "The Industrialist"?
Z historycznego kanału w telewizji. Oglądałem dokument o producentach silników do samolotów w latach 30-tych i 40-tych. Tam pojawiło się określenie "industrialisty", czyli kogoś, kto wytwarza tak wielkie maszyny. Pomyślałem, że to będzie świetny tytuł.
Mówi się, że "The Industrialist" jest o wiele lepszą płytą od "Mechanize". Zgodzisz się z tym?
To dwa różne krążki. Na "Mechanize" jest nawet trochę pierwiastka thrashowego i ogólnie zagrywek, których dotąd nie było w naszej muzyce. "The Industrialist" prezentuje bardziej tradycyjne oblicze Fear Factory, naszą typową stylistykę, może nawet ukłon w stronę takich płyt, jak "Demanufacture" czy "Obsolete". Ma zimne, mechaniczne brzmienie, jest dużo klawiszy... Klasyczne Fear Factory.
Jako producenta zatrudniliście znowu Rhysa Fulbera. Powiedz, jak to się dzieje, że wasza współpraca trwa już tyle lat? Niektóre kapele zmieniają producentów co płytę.
Bo Rhys jest dla nas jak członek zespołu. Pomaga w pisaniu, aranżowaniu, tworzeniu partii wokalnych i klawiszy... Z tą tylko różnicą, że nie jeździ z nami w trasy. Poza tym uważamy go za muzyka Fear Factory.