- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Fear Factory
Wykonawca: | Dino Cazares - Fear Factory (gitara) |
strona: 5 z 6
Fear Factory, Jaworzno 3.06.2012, fot. Lazarroni
No dobrze, skoro nie chcesz, to przejdziemy do następnego pytania.
Okay, powiem. Ale pod warunkiem, że spytacie później Blackiego, czy o tym wiedział.
Dlaczego?
Żeby go wkurzyć. Pewnie wyładuje się za to na was, ale co tam... (śmiech) Wiecie co, Blackie działa wszystkim na nerwy na tej trasie. Na przykład pewnego wieczoru gość wykopał wszystkich ze sceny. Wokalista In Extremo powiedział: "Znamy się od prawie trzydziestu lat, a on mnie wywala ze sceny?". O co w tym chodzi?
W.A.S.P. nie jest już tak popularny, jak kiedyś, może ciężko mu przywyknąć do tej sytuacji.
Pewnie tak. Popularność kapeli to fala - raz jesteś na górze, raz na dole. Czasem grasz w małym klubie, a czasem na festiwalu przed tysiącami fanów. Trzeba zaakceptować każdy z tych poziomów. Blackie pochodzi z innej ery. Jemu wydaje się, że skoro kiedyś jego zespół był wielki, to musi tak zostać na zawsze i wszyscy będą się przed nim kłaniać. Ech, no dobra... Nagrywaliśmy u Blackiego... To było małe, ale przyjemne studio ze śmiesznym wystrojem w teksańskim stylu, wiecie, krowie czerepy, poroża... Nagrywaliśmy, ale brakowało nam sprzętu pod bas. Rozejrzeliśmy się po budynku i w jednym pomieszczeniu znaleźliśmy mnóstwo wzmacniaczy. Pożyczyliśmy sobie jeden basowy i... po sesji zabraliśmy go ze sobą.
(cisza)
No co, nie mieliśmy pieniędzy. Byliśmy totalnie spłukani, sprzęt był drogi...
Pożyczyliście sobie jeszcze coś?
Nie mogę wam powiedzieć... (śmiech) To Burton i nasz ówczesny basista pakowali graty... Tak czy inaczej myślę, że Blackie nawet tego nie zauważył. Mogę wam opowiedzieć jeszcze jedną historyjkę z tym panem z obecnej trasy. Grał po nas W.A.S.P., właśnie kończyliśmy koncert, rzucałem kostkami w publiczność i tak dalej, a technicy Blackiego pochodzą do nas i: "Spierdalać ze sceny!". Zrobili awanturę naszemu tour managerowi, że za długo schodzimy. Powiedział im, że mogą się pierdolić, bo musimy jeszcze znieść nasz sprzęt. W odpowiedzi na to menedżer W.A.S.P. kazał swoim chłoptasiom zwalić nasze graty ze sceny, o mało nie doszło do rękoczynów. A dlaczego? Bo Blackie nie chce widzieć nikogo na pudle przed swoim występem. Mieliśmy zagrać, a potem szybko uciekać, rzucić instrumentami i wypierdolić wzmacniacze na trawę. Jeśli dzisiaj taka akcja się powtórzy, to zrobimy niezłą rozróbę. Kurwa, między zespołami jest pół godziny! Perkusja tylko zjeżdża i wjeżdża nowa, nagłośnienie też... Co mu tak zależało na tych paru minutach? A wiecie, że kiedy W.A.S.P. gra, to już żadna z kapel z backstage'u nie może wejść na scenę od tyłu i obejrzeć koncertu? Wszystko jest ogrodzone taśmą. Chodzą słuchy, że to dlatego, że Blackie czuje się "niepewnie", kiedy ktoś patrzy na niego z tyłu (śmiech).
Na waszym koncercie można wchodzić na scenę?
Tak, tylko nie patrzcie mi się na tyłek. Czuję się wtedy "niepewnie" (śmiech). Naprawdę, staramy się nie gwiazdorzyć. Kiedyś na festiwalu w Niemczech poszedłem sobie trochę połazić po terenie, akurat padał deszcz, więc naciągnąłem na łeb kaptur tak, że prawie nie było widać twarzy. I co...? Odszedłem kawałek, a tu już fani: "Dino! Dino!". Po czym mnie do diabła poznali? Chyba po moim wielkim brzuchu (śmiech).