- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Blindead
Wykonawcy: | Patryk Zwoliński - Blindead (wokal), Mateusz Śmierzchalski - Blindead (gitara), Bartosz Hervy - Blindead (sample, elektronika) |
strona: 6 z 7
Blindead, Warszawa 11.03.2011, fot. Lazarroni
No to mamy całą historię Blindead... Teraz zahaczę was jeszcze o teksty na nowej płycie, ale postaram się już nie męczyć o ten autyzm, bo z tego co mówiliście w innych wywiadach, należy go traktować w ujęciu literackim, a nie medycznym. Chodzi raczej o to, że bohaterka zamyka się we własnym świecie, który powstaje wyłącznie w jej głowie. Czy z muzykami nie jest przypadkiem podobnie? Trzeba czasem zamknąć się w skorupie i uciec od całego świata, żeby zająć się tworzeniem...?
Patryk: To nie dotyczy tylko muzyków. Każdy mężczyzna tego potrzebuje. Każdy na pewno zamknął się kiedyś w pokoju i robił różne rzeczy, których nie chciał, żeby ktoś zobaczył...
Mateusz, Bartosz, rockmetal.pl: (śmiech)
Patryk: Nie no, żartuję. Oczywiście chodzi o rozmyślanie o różnych rzeczach. O życiu i w ogóle... A czy jest to jakaś analogia do tekstów na "Affliction"... Hmm, przyznam, że nie myślałem o tym w ten sposób. W tej historii myślą przewodnią jest to, że główna bohaterka jest maltretowana psychicznie przez swoich rodziców. Za to, że nie spełniła ich oczekiwań. Była inna, była trudna, nie dawała im tego, czego chcieli... Myślę, że to bardzo prawdziwe i normalne, że ludzie oczekując dziecka wyobrażają sobie na temat jego przyszłości różne rzeczy. Facet najczęściej myśli: "Jezu, ja muszę mieć chłopaka. Dam mu na imię Janusz i będziemy razem, kurwa, ścinać drzewa!". Wiesz, to jest strasznie chore, bo ludzie mają potworne ambicje i nie potrafią się cieszyć tym, co mają. To jest przewodnią myślą tego albumu. Główna bohaterka musi uciekać w swój świat, w którym czuje się dobrze, czuje się kochana i doceniana. Tak naprawdę o tych tekstach można rozmawiać bardzo długo, bo przewija się przez nie wiele wątków. Jest dużo o reinkarnacji, o przesądach - stąd te liczby: rok przestępny, wiek głównej bohaterki, czyli trzynaście lat... Szczerze mówiąc, bardzo bym chciał zrobić kiedyś opis całej płyty, bo kiedy robiliśmy ten materiał, wydawało mi się, że to będzie wszystko strasznie proste, kawa na ławę, a okazuje się, że te treści wcale nie są tak oczywiste.
To może powstanie o tym książka?
Patryk: Nie, nie! Musiałbym o tym opowiedzieć komuś, kto napisałby to za mnie. Ja mogę pisać krótkie teksty, smsy... (śmiech) i to też słabo... Nie no, dobra, czasem udaje mi się napisać recenzję płyty, gry czy komiksu (bo pracuję w wydawnictwie), ale to zdecydowanie za mało. Na pewno nie porywałbym się na książkę. Dlatego też opowiadanie, które jest dołączone do płyty, napisał mój kolega z pracy, Piotrek Kofta. Chciałem to zrobić sam, ale po pierwszych dwóch zdaniach się załamałem i stwierdziłem, że musi się za to zabrać ktoś, kto się na tym zna.
A jakie emocje najbardziej was inspirują do pisania muzyki? Niektórzy artyści twierdzą, że tworzą najlepsze kawałki, kiedy są zdołowani.
Patryk: Kiedy tworzyłem te teksty, na pewno nie miałem doła. Razem z żoną spodziewaliśmy się drugiego dziecka i chcieliśmy go, więc nie było to smutne. Głównym motorkiem napędzającym mnie do napisania tej historii było właśnie to oczekiwanie. Zastanawiałem się, czy wszystko będzie w porządku, czy dziecko będzie zdrowe itd. A jak chłopaki, to nie wiem...
Bartosz: Ja zawsze mam doła. Nie wiem, jak to jest go nie mieć... (śmiech) A poważnie, to żeby tworzyć, muszę mieć spokój naokoło. Jeśli prywatnie wszystko mi się układa, tworzy mi się znacznie lepiej niż gdy na zewnątrz panuje mętlik. Na zewnątrz, bo w środku to mam zawsze mętlik... (śmiech).
Mateusz: Hmm... w Blindead gramy ze sobą bardzo długo, a przynajmniej ja z Markiem i z Koniem...
Patryk (poprawia go): Z Konradem... "Z Markiem i z koniem..." (śmiech) Biedny ten bębniarz...
Mateusz, Bartosz: (śmiech)
Mateusz: Chodzi mi o to, że przez te lata tworzyliśmy w różnych stanach umysłu i na pewno miało to wpływ na muzykę. Chyba najcięższym okresem był czas, kiedy robiliśmy "Autoscopię". Nie układało się nam w życiu za dobrze i to bardzo mocno słychać na tej płycie. Ale generalnie, to nie jesteśmy raczej smutnymi ludźmi...
Pozdrawiam