- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Blindead
Wykonawcy: | Patryk Zwoliński - Blindead (wokal), Mateusz Śmierzchalski - Blindead (gitara), Bartosz Hervy - Blindead (sample, elektronika) |
strona: 5 z 7
Blindead, Warszawa 18.12.2010, fot. W. Dobrogojski
To może powiedzcie mi, jak dla każdego z was zaczęła się przygoda z muzyką.
Bartosz: Ja zaczynałem jako DJ. Jako że dość późno miałem swój pierwszy komputer...
Mateusz, Patryk: (wybuch śmiechu)
Nie przeszkadzajcie mu...
Mateusz: (zwija się ze śmiechu i odchodzi od stołu)
Bartosz: No co?! A chciałem tak ładnie odpowiedzieć...
Mateusz: (wraca)
Bartosz: Generalnie chodziło mi o to, że od kiedy miałem komputer, zacząłem się bawić w łączenie sampli. Zrobiłem też swój pierwszy projekt ambientowy, który nazywał się No Signal Detected. To było w roku 2001. Od tego czasu zacząłem kombinować z łączeniem samplingu, klawiszy i muzyki elektronicznej. Przewinąłem się jeszcze przez kapelę doommetalową God Is The Woman, ale po koncercie z The Gathering w "Kradratowej", w Gdańsku, ten skład się rozpadł. Później było dużo zespołów elektronicznych, aż w końcu trafiłem do Blindead. A połączył nas MySpace (podsuwa dyktafon Patrykowi - red.). Teraz ty.
Patryk: A jakie było pytanie?
Opath (Corruption) - gościnnie: W tej sytuacji zakończyłbym wywiad. Oni w ogóle nie słuchają, o co ich pytasz!
Wszyscy: (śmiech)
Patryk: Opath, dziękujemy ci bardzo. No więc... ja zawsze byłem raczej słuchaczem. W pewnym momencie znajomi z podwórka stwierdzili, że zakładają kapelę, a ja załapałem się tam na bas. Kupiłem sobie gitarę i nawet jakieś straszne, obrzydliwe combo... Nie mieliśmy wokalisty, więc stwierdziłem, że spróbuję śpiewać i tak dalej... Z tego zespołu oczywiście nic nie zostało, wióry, drzazgi... Później był epizod z okazji znajomości z Nergalem, kolegą Trotzkym i kolegą Krzyśkiem Sadowskim. Założyliśmy zespół The Wolverines i graliśmy muzykę w klimatach Danzig, The Cult... takie rockandrollowe szataństwo. Udało nam się nagrać jedno promo demo i generalnie na tym się skończyło, bo wtedy Behemoth już poszedłłłł... Nergal nie miał czasu, ja też wyjechałem na trochę za granicę, wszystko rozeszło się po kościach. Ale właśnie przez znajomą postać Nergala poznałem się z Havoc'iem z Behemoth (wskazuje na Mateusza - red.), no i tak od wody do wody... Okazało się, że jego kapela cierpi na brak wokalisty, więc spotkaliśmy się, pograliśmy i tak już zostało. A! I jeszcze po drodze miałem epizod z Neolithic i Antigamą. Też cierpieli na brak wokalisty... Widzisz, jestem takim lekiem na brak wokalu...
Uzdrawiasz wszystkie kapele.
Patryk: Tak, wodą. Wodnik - Patryk (przesuwa dyktafon w stronę Mateusza - red.).
Mateusz: Z mojej strony to było tak, że...
Patryk: Miałeś komputer?
Mateusz: Tak! Miałem Atari 65XE na kasety! (śmiech) W zasadzie bardzo wcześnie zainteresowałem się muzyką. Pewnie dlatego, że u mnie w domu muzyka leciała non stop. Mój ojciec słuchał w tamtym czasie naprawdę sporo różnej muzy, Kraftwerk, Pink Floyd, Mike Oldfield, SBB... Pierwszą gitarę dostałem w wieku lat dziewięciu od mojego dziadka, na komunię...
Patryk: Właśnie straciłeś wszystkich fanów Behemoth (śmiech).
Mateusz: Dobrze, że to nie był rower, bo dzisiaj pewnie zapierdalałbym w Tour de France (śmiech). No więc zacząłem brzdąkać na klasycznej gitarze, chodziłem na lekcje do pana, który próbował mnie wkręcić we flamenco... Krótko to trwało, może parę miesięcy. Ja chciałem grać Guns N'Roses i podobne klimaty, więc bardzo szybko się zbuntowałem i zrezygnowałem z tych lekcji. Od tej pory ćwiczyłem sam. Po kilku latach zaczęło się granie w szkolnych "kapelach". Miałem około trzynastu lat, kiedy założyłem zespół z kuzynem i sami graliśmy próby w moim pokoju (śmiech). Po kilku latach zaczęliśmy się rozglądać za nowymi ludźmi i poznałem Michała Zimorskiego i Marka Zielińskiego, następnie pojawił się Konrad Ciesielski i powoli zaczęliśmy coś tam sobie tworzyć... I tak z Markiem i Konradem gramy do dzisiaj. Trochę później poznałem Nergala. Miałem wtedy jakieś siedemnaście lat. Zaproponował mi wspólne granie i wszystko się jakoś tak potoczyło... 4 lata w Behemoth, mała przerwa, a później zaczęliśmy składać Blindead do kupy. Pojawił się Patryk, pojawił się Zvierzak i Bartek...
Pozdrawiam