- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Marty Friedman
Wykonawca: | Marty Friedman - Marty Friedman (gitara) |
strona: 3 z 5
Marty Friedman, Bratysława 18.05.2011, fot. Verghityax
Występujesz w kilku programach muzycznych w japońskiej telewizji, między innymi w "Rock Fujiyama". Czy możesz powiedzieć o tym coś więcej?
Wielu ludzi spoza Japonii zna "Rock Fujiyama". Lecz to tylko jeden z programów. A brałem udział w około czterystu. Totalne szaleństwo. "Rock Fujiyama" doczekała się ostatecznie 52 odcinków i oscylowała głównie wokół muzyki rockowej, nie odchodząc jednak od nieco komediowej konwencji. Występowałem też w przeróżnych produkcjach muzycznych, politycznych, komediowych, kulinarnych, rozrywkowych, a nawet w programach dla dzieci. To fajna odmiana, bo jeśli cały czas tworzysz muzykę: nagrywanie, trasa, nagrywanie, trasa, to zamykasz się na wszelkie wpływy z zewnątrz, nie licząc może autokaru i studia. Gdy zacząłem pokazywać się w japońskiej telewizji, mój umył jakby się obudził - to doświadczenie pokazało mi, że na świecie jest jeszcze tyle świetnych rzeczy do zrobienia. Potem powróciłem do pisania materiału i moja muzyka stała się lepsza. Apogeum tego telewizyjnego szaleństwa przypadło na okres tuż przed sesją nagraniową do "Loudspeaker". Sądzę, że właśnie dlatego ta płyta brzmi tak dobrze.
Jesteś ciągle w kontakcie z Jasonem Beckerem?
Tak, widziałem się z nim w marcu. Grałem wtedy w San Francisco.
Jak on się teraz czuje?
W porządku, nic się nie zmieniło.
Grałeś kiedyś na swoich koncertach jakieś numery z repertuaru Cacophony?
Myślałem o tym w przypadku tej trasy. Generalnie na żywo gram materiał z moich solowych płyt. Mógłbym dorzucić coś z Cacophony, ale ciężko mi wybrać setlistę nawet spośród własnych dokonań. Zobaczycie to choćby dziś - moje występy są bardzo długie. To ponad dwie godziny grania.
Opowiedz coś o ludziach, z którymi obecnie podróżujesz?
Są szaleni, zwłaszcza na scenie. Perfekcyjnie pasują do moich utworów, ponieważ są młodzi, mają mnóstwo energii i potrafią się bawić muzyką.
Jeszcze parę lat temu towarzyszył ci zupełnie inny skład, między innymi Jeremy Colson. Co sprawiło, że już z nimi nie grasz?
Wiesz, czasy się zmieniają. Myślę, że potrzebowałem bardziej energicznych członków w zespole, ponieważ na scenie sam tryskam energią. Ale tak jest tylko w przypadku, gdy gram. Kiedy nie gram, jestem totalnie wyzuty z energii - jak w tym momencie (śmiech). Z jakiegoś powodu podczas koncertów wprost rozpiera mnie siła i dlatego musiałem otoczyć się odpowiednimi ludźmi. Goście, z którymi jeżdżę, mają właśnie to, co trzeba. Zdaję sobie sprawę, że muzyka instrumentalna bywa nużąca, a żywe przedstawienie pomaga ludziom lepiej się w nią wczuć. Każdy wie, że potrafimy grać na gitarach. To nudne, kogo to obchodzi? Głównym założeniem jest, żeby ludzie dobrze się bawili, a do tego potrzeba energii.