- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Frontside
Wykonawca: | Mariusz "Demon" Dzwonek - Frontside (gitara) |
strona: 4 z 6
Frontside, Wrocław 19.11.2010, fot. Krzysztof Zatycki
CD ponownie z nalepką Mystic Prod. Co jak co, ale lojalności wam odmówić nie można. Jak obecnie czujecie się pod egidą Michała Wardzały, no i co zadecydowało, że nadal decydujecie się na odnawianie współpracy z tym obecnie już potentatem?
Nie zmienia się dobrze naoliwionej maszyny na inną. Jeśli coś funkcjonuje właściwie, nie szukasz zmian. Nasz związek z Mystic jest tego dowodem. Praca oparta na zaufaniu i wierze w obopólne możliwości. Ten potentat wyrósł na metalu i - chodź teraz wydaje głownie artystów "górnej półki" - nie zapomina, skąd pochodzi i poświęca nie mniej uwagi mniejszym tematom, a do tych oczywiście należy też Frontside. To oczywiście kwestia zasad, lojalności - przynajmniej ja tak to postrzegam. Postronny obserwator z łatwością dostrzeże, że w tym kraju obecnie nie ma innej równie dobrej alternatywy. Nie ma i pewnie długo nie będzie. W tym biznesie w większości przypadków o "transferach" decyduje kasa. W Mystic decyduje muzyka.
Ongiś wasza nazwa majaczyła też w barwach Regain. Czy aktualnie macie jakiegoś reprezentanta na obczyźnie? A może inaczej, biorąc pod uwagę polskojęzyczny kierunek tworzonych tekstów, czy w ogóle zależy wam na desancie za tzw. granicę, czy może zadowala was rynek krajowy? Przecież muzycznie spokojnie możecie pokusić się o szerszą skalę ofensywy.
W przypadku najnowszej płyty wydawcą na świecie będzie również Mystic. Sądzę, że w styczniu wejdziemy do Zeda położyć wokale w ang. wersjach. Nie mamy ambicji, by rzucić tu wszystko i jechać na jedną czy drugą trasę - to się raczej nie stanie. Mamy świadomość, że takie przygody kosztują - poza wymiarem finansowym to też problem natury organizacyjnej, a kariera przeprowadzana takim własnym sumptem to właściwie rodzaj utopii. Wydawanie płyt to zupełnie inna bajka. Wciąż niewiele polskich zespołów ma w swojej dyskografii krążki wydane na świecie. To dla nas nobilitacja. Jest to też budujące.
Skupmy się jeszcze na muzyce. "Zniszczyć wszystko" to chyba najbardziej bezkompromisowy i brutalny twór w waszej historii. Nie zabrakło jednak tych charakterystycznych dla was melodyjnych fragmentów i łagodnych partii wokalnych. Nie obawiasz się, że ten rozstrzał stylistyczny może dezorientować fanów?
Nie mam takich obaw. Każdy mniej lub bardziej zorientowany wie, że zawsze tak eksperymentujemy. Można więc spokojnie oczekiwać takich rozwiązań na naszych płytach. To nie jest rozstrzał stylistyczny. Takie kąski aranżacyjne są charakterystyczne dla nurtu metalcore. Tym razem jest ich zdecydowanie mniej niż w przypadku naszych poprzednich trzech krążków. I chyba to jest bardziej dezorientujące (śmiech).
Planujecie, podobnie jak w przypadku poprzednich albumów, zrealizować jakiś "obrazek" promujący "Zniszczyć wszystko"?
Właśnie skończyliśmy i nanosimy ostatnie poprawki do teledysku. "Dopóki moje serce bije" to pierwszy klip promujący "Zniszczyć wszystko". Za całość odpowiada "Mania" studio. Zdjęcia trwały dwie noce, towarzyszyła nam spora ekipa, a sam obrazek nie jest typowy - przynajmniej jak na Frontside. Będzie się o tym mówiło - tego jestem pewien (śmiech).
No i coś długo trzeba było czekać na publikację tego wywiadu...