zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku poniedziałek, 23 grudnia 2024

wywiad: Atheist, Till The Dirt

8.02.2022  autor: Verghityax

Wykonawca:  Kelly Shaefer - Atheist, Till The Dirt (wokal)

strona: 7 z 8

Atheist (od lewej do prawej: Steve Flynn, Kelly Shaefer, Tony Choy i Rand Burkey), materiały prasowe
Atheist (od lewej do prawej: Steve Flynn, Kelly Shaefer, Tony Choy i Rand Burkey), materiały prasowe

Czy coś szczególnie zapadło ci w pamięć z sesji nagraniowej do "Unquestionable Presence"?

Klasycznie - musieliśmy się nieźle nagimnastykować, żeby dotrzymać wyznaczonego terminu. Za dużo czasu poświęciliśmy na sklejenie intra do "An Incarnation's Dream" z resztą utworu. Przy współczesnych technikach nagrywania takie zabiegi nie nastręczają większych trudności, wtedy trzeba było ciąć taśmę i robić przejście we właściwym miejscu. Są na tej płycie drobne niedociągnięcia, przez które żałuje, że nie mieliśmy jeszcze jednego dnia na dodatkowe miksy. Mimo to "Unquestionable Presence" jest jedynym longplayem Atheist, którego słucham od początku do końca i czuję dumę z każdej piosenki.

"Unquestionable Presence" zdobi kolejna ikoniczna okładka, tym razem namalowana przez Justice'a Mitchella, z którego usług korzystał też wspomniany Crimson Glory. Czy za tym obrazkiem kryje się jakaś historia?

Justice Mitchell to przyjaciel, z którym do dziś mam kontakt. Pomysł wyszedł ode mnie, chociaż pierwotny koncept był głębiej osadzony w rzeczywistości, a mniej w fantastyce. Na poprawki nie starczyło już czasu, ponieważ wytwórnia była nieubłagana w kwestii swoich planów wydawniczych. Doceniłem tę okładkę z biegiem lat. W zestawieniu z innymi wyraźnie rzuca się w oczy, aczkolwiek zupełnie nie koresponduje z zawartością krążka. Jestem w stanie zrozumieć, dlaczego niektórzy pominęli ten longplay, sugerując się wyłącznie szatą graficzną. Nie ma w niej ani krztyny brutalności, do tego dziewczyna z dłońmi złożonymi do modlitwy zabawnie kontrastuje z nazwą kapeli (śmiech).

Podczas naszej poprzedniej rozmowy nierozważnie podniosłem temat Pestilence i obiecałem sobie, że następnym razem pominę ten wątek. Obawiam się jednak, że muszę złamać dane sobie słowo, gdyż jest to kolejny etap opowieści.

W porządku, to część naszej historii. Po prostu nie przepadam za typkiem. Byliśmy świeżo po sesji do "Unquestionable Presence" i siedzieliśmy w "Morrisound Recording", słuchając surowych nagrań. Muzycy Pestilence byli w pomieszczeniu obok, gdzie pracowali nad "Testimony of the Ancients". Nagle drzwi się otwierają i do środka wchodzi Patrick Mameli. Tak zachwyciło go brzmienie basu, że wybiegł, zwolnił swojego basistę, po czym wrócił i zaproponował angaż Tony'emu. Przez kilka sekund schlebiało mi jego uznanie, nim dotarło do mnie, co się właśnie stało. Pestilence miał lepsze zaplecze finansowe i pod tym względem nie mogliśmy z nimi konkurować. To zapoczątkowało pogorszenie moich relacji z Mamelim. Nie wiem, czy choć raz rozważył fakt, że dosłownie parę tygodni wcześniej nasz basista zginął w wypadku drogowym. I nie oszukujmy się, ktokolwiek mógł zarejestrować bas na "Testimony of the Ancients". Stopień złożoności tego albumu w porównaniu z "Unquestionable Presence" jest znikomy.

Liczyłem na to, że Mameli pokaże nieco klasy, ale myliłem się. Tony wyniósł się do Holandii i ponownie zostaliśmy bez basisty. Żeby móc pojechać w trasę z Cannibal Corpse i Gorguts, wynajęliśmy Darrena McFarlanda jako basistę koncertowego.

Ta trwająca miesiąc trasa wystartowała 15 stycznia 1992 roku w Kanadzie i przetoczyła się przez całe Stany Zjednoczone. Doszły mnie słuchy, że nie było to dla was łatwe przedsięwzięcie. Jak by nie spojrzeć, zostaliście upchnięci pomiędzy dwie brutalne formacje.

Nie wstydziliśmy się swojej twórczości i mieliśmy pełną świadomość tego, jak odmienną muzykę gramy od pozostałych uczestników tournee. Cannibal Corpse czerpał pełnymi garściami z horroru i makabry, toteż ich fani nie znaleźliby w naszych tekstach niczego dla siebie. Ponadto na koncercie Atheist ciężko rozkręcić młyn, bo ciągle zmieniamy tempo i przełamujemy schematy. Metal w wykonaniu Cannibal Corpse i Gorguts jest dużo bardziej przystępny, zwłaszcza na żywo. Dziś taki zestaw na jednym plakacie nikogo by nie zdziwił, w 1992 roku obrzucano nas inwektywami i przedmiotami. To skłoniło Steve'a do porzucenia kapeli i podjęcia nauki w koledżu. Ja doszedłem do wniosku, że ludzie nie pojmują, o co chodzi w naszej muzyce i zacząłem szukać nowego ujścia dla swojej kreatywności. Parę lat później przerodziło się to w projekt o nazwie Neurotica. Na lewym ramieniu miałem tatuaż z logo Atheist, który dałem sobie usunąć, bo dla mnie ten zespół był skończony.

Pierwszy okres działalności Atheist wieńczy album "Elements". Dlaczego w ogóle powstał, skoro morale w grupie podupadło, a Steve zakończył karierę muzyczną?

Sęk w tym, że nie miał powstać - wymusiła to wytwórnia, dając nam na wszystkiego czterdzieści dni. Pomieszkiwałem w Gainesville, gdzie pisałem materiał na debiut Neurotiki, kiedy zadzwonił telefon. To był koleś z Active Records, którą wchłonęło Music for Nations. Oznajmił, że nie wywiązaliśmy się z zobowiązań kontraktowych i nadal wisimy wytwórni jeden album. Atheist już wtedy nie funkcjonował: Steve kontynuował edukację, a Rand znów wyleciał, tym razem za to, że na dwa dni przed planowaną trasą po Europie wystawił nas do wiatru i należało odwołać całą wyprawę. Nie dostaliśmy zwrotu za bilety lotnicze, więc tylko straciliśmy pieniądze. Byłem sfrustrowany, nie miałem najmniejszej ochoty na to, by cokolwiek jeszcze robić pod szyldem Atheist. I niespodziewanie zostałem przyparty do muru. Zastanawiałem się, jak z tego wybrnąć i ostatecznie postanowiłem skaptować nowych ludzi.

Frank Emmi grał w zespole Gentlemen Death. Widziałem go w akcji na żywo i zapamiętałem sobie, że to znakomity gitarzysta. Gdy Active Records zażądał trzeciego longplaya Atheist, zwróciłem się do niego o pomoc. Skład uzupełnili Mickey Hayes na perkusji i basista o imieniu Conan, jeśli mnie pamięć nie zawodzi. Zakomunikowałem Frankowi, że musimy się sprężyć i skomponować te piosenki ekspresowo. Zatrudniając go, niewiele o nim wiedziałem, ale tamten koncert Gentlemen Death wystarczył, bym rozpoznał jego talent. Wynajęliśmy sobie miejsce na próby i niebawem okazało się, że sekcja rytmiczna nie sprosta zadaniu. Zatelefonowałem do Tony'ego Choya i poprosiłem go, by przyjechał. Odwiedził nas Rand, zobaczył, jak gramy i to na nowo rozbudziło w nim zainteresowanie muzyką. Wspólny dżem napełnił nas euforią - magia starego Atheist dała o sobie znać. Perkusistę Josha Greenbauma zwerbowaliśmy jakieś dwanaście dni przed wejściem do studia. Nie było możliwości, by zdążył opracować wszystkie swoje partie, dlatego gros ścieżek, które zarejestrował, to czysta improwizacja. Mimo to szybko nawiązał z Tonym nić porozumienia i chemię, jaką wytworzyli, słychać na płycie. Josha wypatrzyłem w jego projekcie jazzowym w Gainesville. To fenomenalny bębniarz, kompletnie niezwiązany z metalem. Wciąż nie mogę wyjść z podziwu, jak wspaniale sobie z tym poradził. Obecnie mieszka na Hawajach.

Niektóre numery z "Elements" na stałe weszły do naszego repertuaru koncertowego. Pisząc nowy utwór, zwykle pozwalasz mu dojrzeć - poświęcasz tygodnie na to, by go doszlifować, coś dodajesz, coś zmieniasz. Kawałek "Mineral" miał dwadzieścia cztery godziny w chwili, gdy go nagrywaliśmy. Minęły prawie trzy dekady, a my do dziś wykonujemy go na żywo. Czasem nie warto kombinować ponad miarę. Jeżeli coś nie ma w sobie iskry, to nie sprawisz, że nagle stanie się hitem.

Czy Josh Greenbaum to ten sam człowiek, który był członkiem Aleka's Attic, zespołu Rivera Phoenixa?

Tak, przy czym Aleka's Attic był bardziej zorientowany na rock w duchu Pink Floyd. River i Joaquin Phoenix często przesiadywali w "Pro Media Studios", gdzie realizowaliśmy materiał na "Elements". River przynosił nam do jedzenia owoce i pizzę. To był świetny gość. Joaquin mógł mieć wtedy siedemnaście albo osiemnaście lat.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Atheist, Till The Dirt
Fjdjd (gość, IP: 93.105.177.*), 2022-02-16 10:23:23 | odpowiedz | zgłoś
Byłem na tym koncercie 93. Oprócz Benediction Atheist grał jeszcze Cemetary. To były czasy..
re: Atheist, Till The Dirt
Verghityax (wyślij pw), 2022-02-16 12:07:59 | odpowiedz | zgłoś
Pamiętasz może, czy to był Poznań czy Wrocław? I jaki klub? Pytam z kronikarskiej ciekawości :)
re: Atheist, Till The Dirt
Tbor (gość, IP: 93.105.177.*), 2022-02-17 10:50:24 | odpowiedz | zgłoś
Koncert był w Poznaniu. Niestety nazwy klubu nie pamiętam:) Atheist zagrał bardzo dobrze i miał faktycznie żywiołowe przyjęcie. Chłopaki pozamiatali.. mam nadzieję że wreszcie doczekamy się nowej płytki.
Dzięki za super wywiad
re: Atheist, Till The Dirt
Verghityax (wyślij pw), 2022-02-17 15:42:41 | odpowiedz | zgłoś
Dzięki za info :) Cieszę się, że wywiad się spodobał. Wkrótce będę spisywał wywiad z Jairo Guedzem i będzie bardzo dużo o najwcześniejszej erze Sepultury :)
re: Atheist, Till The Dirt
Cebulka (gość, IP: 31.0.48.*), 2022-02-15 15:16:03 | odpowiedz | zgłoś
Świetny wywiad!
re: Atheist, Till The Dirt
Jarosław Kański (gość, IP: 73.99.194.*), 2022-02-14 00:11:04 | odpowiedz | zgłoś
Fantastyczny wywiad. To prawda, że przez problemy logistyczne związane z promocją i dystrybucją, Atheist zawalił sobie karierę. Pamiętam, że ponad 30 lat temu z Trash'em All pisano, zę ,,Piece of Time" powinno się traktować z takim samym szacunkiem za powiew świeżości jak ,,Altars of Madness", jeżeli premiera tej płyty ukazała by się w 1988 czy 1989 roku a nie jak 2 lata później.
Czy można poprosić jeszcze of wywiad z Davidem Vincentem z Morbid Angel I am Morbid. W ten sposób byłby to pewien tryptyk (Pestilence, Atheist i Morbid Angel).
Pozrowienia.
re: Atheist, Till The Dirt
Verghityax (wyślij pw), 2022-02-14 22:19:56 | odpowiedz | zgłoś
W sumie z Davidem był już wywiad jakiś czas temu, ale nie była to rozmowa tak szczegółowa jak ta z Kelly'm. Mam jeszcze w zanadrzu parę klasyków z thrash i deathmetalowej półki ;)
re: Atheist, Till The Dirt
Krewetka (gość, IP: 95.160.156.*), 2022-02-11 13:02:57 | odpowiedz | zgłoś
Dziwne wybory biznesowe, tak zasłużony zespół nie może podpisać kontraktu z liczącą się wytwórnią, tylko kilkanaście lat bawi się w nagrywanie jednej płyty, trafiając nawet do naszego krajowego wydawcy, który nawet nie zorganizował u nas przez ten czas żadnego koncertu Atheist. Trudno to jakoś poskładać ze sobą.

BTW Dobry wywiad, wybitny zespół, trochę nieznanych faktów się dowiedziałam.
re: Atheist, Till The Dirt
Verghityax (wyślij pw), 2022-02-11 16:24:16 | odpowiedz | zgłoś
Dzięki :) Właśnie starałem się powyciągać takie wątki, których sam nie znałem za dobrze i bardzo chciałem się dowiedzieć :)
re: Atheist, Till The Dirt
darknightion (gość, IP: 91.230.98.*), 2022-02-10 19:13:49 | odpowiedz | zgłoś
Super! Nie mogę się doczekać nowego albumu.

Materiały dotyczące zespołów

Czy abonament do muzycznego serwisu streamingowego to dobry prezent świąteczny?