zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku poniedziałek, 23 grudnia 2024

wywiad: Atheist, Till The Dirt

8.02.2022  autor: Verghityax

Wykonawca:  Kelly Shaefer - Atheist, Till The Dirt (wokal)

strona: 6 z 8

Czy to prawda, że otwieraliście debiutancki występ Napalm Death w Ameryce Północnej?

Nie wiem, czy to był ich pierwszy występ u nas, ale doskonale go pamiętam. Odbył się w "Club Detroit" w St. Petersburgu na Florydzie (6 maja 1990 roku - przyp. red.). Pożyczyliśmy im wtedy zestaw perkusyjny i Mick (Harris - przyp. red.) doszczętnie go rozjebał (śmiech). Tak mocno walił w te bębny. Kochamy Napalm Death. To nasi dobrzy kumple.

Podobno w 1990 roku wróciliście do "Morrisound Recording", żeby z pomocą Scotta Burnsa przygotować demo utworów, które miały trafić na "Unquestionable Presence".

Zgadza się. To demo powstało jeszcze z udziałem Rogera. Można je znaleźć jako bonus na wznowieniu "Unquestionable Presence", które wypuściło Season of Mist.

W grudniu 1990 po raz pierwszy udaliście się do Europy, gdzie - w Norwegii i Szwecji - zagraliście trzy koncerty u boku Candlemass (18 grudnia 1990 roku w Oslo, 20 grudnia w Malmo i 22 grudnia w Fagerście - przyp. red.).

Pod względem kulturowym i pogodowym Szwecja jest tak różna od Florydy, jak to tylko możliwe. Na czas naszego pobytu zarezerwowano nam nocleg w schronisku młodzieżowym. Nie było tam nawet telewizora, jedynie łóżka piętrowe i wspólny prysznic jak w sali gimnastycznej, a do tego chyba z pół setki turystów z różnych stron świata. Z lotniska odebrał nas osobnik imieniem Esbjorn. Odstawił nas na miejsce i nie widzieliśmy go aż do następnego popołudnia. Nasza dniówka wynosiła po pięć dolarów amerykańskich na głowę, co przy obowiązujących w Szwecji stawkach niewarte jest funta kłaków. W rezultacie siedzieliśmy w tym schronisku gapiąc się na siebie i odmrażając sobie dupska. Potem sytuacja się poprawiła, bo mogliśmy się skupić na występach. Same koncerty wypadły świetnie.

Jak dogadywaliście się z chłopakami z Candlemass?

Fantastycznie - pomimo tego, że obie grupy są diametralnie różne i wywodzimy się z odmiennych środowisk. W 2012 i 2020 roku spotkaliśmy się przy okazji festiwalu "70000 Tons of Metal" (doroczny festiwal odbywający się na statku wycieczkowym, którego trasa wiedzie przez Morze Karaibskie - przyp. red.). W 2020 roku Leif (Edling - przyp. red.) zostawił swój paszport w Tampie. Jakiś znajomek pędził na złamanie karku do Sarasoty, żeby mi go przekazać, a ja prędko doręczyłem go Leifowi. W przeciwnym razie nie mógłby zagrać na festiwalu (śmiech). A w 1991 roku pojechaliśmy z Candlemass w trasę po Stanach Zjednoczonych. To było nasze ostatnie tournee z Rogerem.

To właśnie kolejna rzecz, o którą chciałem zapytać. Domyślam się, że nie jest to dla ciebie temat łatwy ani przyjemny. Jeżeli czujesz się na siłach, czy byłbyś w stanie opowiedzieć, jak doszło do wypadku?

Trasa zakończyła się w San Pedro (koncertem w "Waters Club", 9 lutego 1991 roku - przyp. red.), czekał nas powrót z Kalifornii. Wcześniej przemieszczaliśmy się autokarem w towarzystwie Candlemass, jednak po finałowym występie trzeba się było przesiąść do vana, którym normalnie woziliśmy sprzęt. Nasz budżet był tak wątły, że postanowiliśmy pokonać tę odległość w rekordowo krótkim czasie, aby zminimalizować opłaty za wynajem tego głupiego vana. Steve Flynn zaoszczędził pieniądze ze swoich dniówek i kupił sobie bilet na samolot (śmiech). Patrząc wstecz, cieszę się, że to zrobił, inaczej mogło się to dla niego skończyć tragicznie. Nasz kierowca, będący również technikiem, prowadził przez dwadzieścia siedem godzin z rzędu. Słaniał się ze zmęczenia, więc drugi technik zmienił go za kółkiem. Dwie godziny później, około siódmej rano, na terenie Luizjany doszło do wypadku. W chwili zdarzenia wszyscy pasażerowie spali: ja na tylnym siedzeniu, Roger tuż przede mną, z głową opartą o szybę, a Rand obok Rogera. Zgodnie z raportem policyjnym, nasz kierowca próbował wyprzedzić ciężarówkę, pędząc niemal 140 kilometrów na godzinę. Sam manewr się powiódł, lecz w momencie powrotu na właściwy pas wjechał na rozsypany żwir i stracił kontrolę nad pojazdem. Przekoziołkowaliśmy sześć razy. To było kurewsko przerażające. Kiedy się ocknąłem, wygrzebałem się z vana i spostrzegłem, że Roger leży na środku drogi, jakieś sto metrów za nami. Jeszcze żył. Miał na sobie tylko spodenki, było zimno, może pięć albo sześć stopni. Instynktownie rzuciłem się szukać jego skórzanej kurtki, żeby go okryć. Wtedy dotarło do mnie, że mam złamaną rękę i pękniętą stopę. Dokuśtykałem do Rogera. Nie wyglądał dobrze, jego skóra była zdarta w wielu miejscach, ale byłem pewien, że się wyliże. Zabrali go jedną karetką, a mnie drugą. Dopiero po przyjeździe do szpitala poinformowano mnie, że zmarł.

Byłem zdruzgotany. Od tamtego dnia minęło trzydzieści lat, a ja za każdym razem o nim myślę, kiedy wchodzę na scenę. Łączyła nas prawdziwa przyjaźń, przed tą feralną trasą nawet dzieliliśmy pokój. Staram się utrzymać pamięć o nim przy życiu. Roger był jednym z architektów technicznego death metalu w kontekście gry na basie. Skromny, utalentowany dzieciak, żadnego przerostu ego. Zawsze wspierał inne kapele - uwielbiał kolekcjonować ich koszulki.

Po tej tragedii zwróciliście się o pomoc do Tony'ego Choya. Skąd się znaliście?

Żyliśmy w dobrej komitywie z Cynic. Formacji, do których mogliśmy się odnieść na niwie muzycznej, było wówczas tyle, co kot napłakał. Wiesz, formacji, które równie mocno kochałyby jazz i wielowymiarowe kompozycje. Tony Choy był oczywistym wyborem. Nie przychodził nam do głowy żaden inny instrumentalista, którego technika pozwoliłaby na zarejestrowanie linii basu na "Unquestionable Presence". Wyzwanie było tym większe, że nie mieliśmy tych linii rozpisanych na kartce papieru i trzeba się było posiłkować demówkami z "Morrisound Recording". Tony miał olbrzymie wyczucie i finezję, ale styl gry Rogera bardziej zasadzał się na agresywnym uderzaniu w bas.

Istnieje zapis wideo z pierwszej próby Tony'ego Choya z Atheist - można go obejrzeć na DVD, które Season of Mist dodał do reedycji "Unquestionable Presence". Próba odbyła się około czterech tygodni po śmierci Rogera. Paul (Masvidal - przyp. red.) i Sean (Reinert - przyp. red.) z Cynic wpadli w odwiedziny z kamerą i prawdę mówiąc, to im zawdzięczamy uwiecznienie tego momentu. Oprócz nas zjawił się również Ronnie, brat bliźniak Rogera - podobieństwo między nimi było uderzające. Mogę sobie tylko wyobrażać, jak czuł się Tony, grając partie Rogera w obecności Ronniego. A i Roger nie był Tony'emu obcy. To dzięki Tony'emu Roger przesiadł się na gitarę basową Ibanez z serii Soundgear. Przedtem posługiwał się basem o dość grubej szyjce. Ibanez Soundgear jest zdecydowanie smuklejszy i Roger wyczyniał na nim cuda.

Kiedy Tony dołączył do Atheist, materiał na "Unquestionable Presence" był już niemal w całości napisany. Tony dodał brakujące fragmenty w "And the Psychic Saw" i "Mother Man".

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Atheist, Till The Dirt
Fjdjd (gość, IP: 93.105.177.*), 2022-02-16 10:23:23 | odpowiedz | zgłoś
Byłem na tym koncercie 93. Oprócz Benediction Atheist grał jeszcze Cemetary. To były czasy..
re: Atheist, Till The Dirt
Verghityax (wyślij pw), 2022-02-16 12:07:59 | odpowiedz | zgłoś
Pamiętasz może, czy to był Poznań czy Wrocław? I jaki klub? Pytam z kronikarskiej ciekawości :)
re: Atheist, Till The Dirt
Tbor (gość, IP: 93.105.177.*), 2022-02-17 10:50:24 | odpowiedz | zgłoś
Koncert był w Poznaniu. Niestety nazwy klubu nie pamiętam:) Atheist zagrał bardzo dobrze i miał faktycznie żywiołowe przyjęcie. Chłopaki pozamiatali.. mam nadzieję że wreszcie doczekamy się nowej płytki.
Dzięki za super wywiad
re: Atheist, Till The Dirt
Verghityax (wyślij pw), 2022-02-17 15:42:41 | odpowiedz | zgłoś
Dzięki za info :) Cieszę się, że wywiad się spodobał. Wkrótce będę spisywał wywiad z Jairo Guedzem i będzie bardzo dużo o najwcześniejszej erze Sepultury :)
re: Atheist, Till The Dirt
Cebulka (gość, IP: 31.0.48.*), 2022-02-15 15:16:03 | odpowiedz | zgłoś
Świetny wywiad!
re: Atheist, Till The Dirt
Jarosław Kański (gość, IP: 73.99.194.*), 2022-02-14 00:11:04 | odpowiedz | zgłoś
Fantastyczny wywiad. To prawda, że przez problemy logistyczne związane z promocją i dystrybucją, Atheist zawalił sobie karierę. Pamiętam, że ponad 30 lat temu z Trash'em All pisano, zę ,,Piece of Time" powinno się traktować z takim samym szacunkiem za powiew świeżości jak ,,Altars of Madness", jeżeli premiera tej płyty ukazała by się w 1988 czy 1989 roku a nie jak 2 lata później.
Czy można poprosić jeszcze of wywiad z Davidem Vincentem z Morbid Angel I am Morbid. W ten sposób byłby to pewien tryptyk (Pestilence, Atheist i Morbid Angel).
Pozrowienia.
re: Atheist, Till The Dirt
Verghityax (wyślij pw), 2022-02-14 22:19:56 | odpowiedz | zgłoś
W sumie z Davidem był już wywiad jakiś czas temu, ale nie była to rozmowa tak szczegółowa jak ta z Kelly'm. Mam jeszcze w zanadrzu parę klasyków z thrash i deathmetalowej półki ;)
re: Atheist, Till The Dirt
Krewetka (gość, IP: 95.160.156.*), 2022-02-11 13:02:57 | odpowiedz | zgłoś
Dziwne wybory biznesowe, tak zasłużony zespół nie może podpisać kontraktu z liczącą się wytwórnią, tylko kilkanaście lat bawi się w nagrywanie jednej płyty, trafiając nawet do naszego krajowego wydawcy, który nawet nie zorganizował u nas przez ten czas żadnego koncertu Atheist. Trudno to jakoś poskładać ze sobą.

BTW Dobry wywiad, wybitny zespół, trochę nieznanych faktów się dowiedziałam.
re: Atheist, Till The Dirt
Verghityax (wyślij pw), 2022-02-11 16:24:16 | odpowiedz | zgłoś
Dzięki :) Właśnie starałem się powyciągać takie wątki, których sam nie znałem za dobrze i bardzo chciałem się dowiedzieć :)
re: Atheist, Till The Dirt
darknightion (gość, IP: 91.230.98.*), 2022-02-10 19:13:49 | odpowiedz | zgłoś
Super! Nie mogę się doczekać nowego albumu.

Materiały dotyczące zespołów

Czy abonament do muzycznego serwisu streamingowego to dobry prezent świąteczny?