- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Atheist
Wykonawca: | Kelly Shaefer - Atheist (wokal) |
strona: 4 z 5
Atheist, "Hellfest 2011", 19.06.2011, fot. Verghityax
Zmieniając temat, w ostatnich latach wiele starych kapel wróciło na scenę, np. Pestilence czy Autopsy. Miałeś okazję słyszeć ich najnowsze dokonania? Jeśli tak, to co o nich myślisz?
Robisz to celowo, prawda? (śmiech)
Co takiego?
Pytasz mnie o Pestilence.
Chyba nie nadążam... Nie zaliczam się do fanów Pestilence, jeśli o to ci chodzi.
Myślałem, że specjalnie mnie o to indagujesz, bo dziennikarze lubią poruszać ten wątek, licząc na to, iż palnę coś głupiego.
Wybacz, ale nadal nie ogarniam. Macie jakąś wojnę z Pestilence?
Wiesz, mój problem z Pestilence polega na tym, że wymienia się ich w jednym rzędzie z pionierami technicznego metalu. A to zespoły takie jak my, jak Cynic, Watchtower czy Coroner przetarły szlak załogom takim, jak Obscura. Pestilence - nie. Zalicza się ich do tego podgatunku tylko dlatego, że grał u nich Tony Choy. Ostatnio powiedziałem na ten temat coś, co wylądowało na "Blabbermouth" i Patrick Mameli napisał do mnie z pretensjami, dlaczego objeżdżam Pestilence? A w rzeczywistości zostałem jedynie zapytany o to, czy uważam, że należą do tego samego nurtu. Odparłem przecząco, bo tak odbieram ich muzykę. Podobały mi się dwa pierwsze albumy Pestilence, kiedy jeszcze Martin (van Drunen - przyp. red.) tam śpiewał i bardzo namiętnie ich słuchałem. Lecz nie nazwałbym Pestilence kapelą techniczną. Są świetni w tym, co robią, ale z pewnością nie grają tego, co my. Kiedy się wsłuchasz, wyczujesz różnicę. Wielu ludzi sięga po to, o czym gdzieś przeczytają i wierzą w każde słowo. Ktoś stwierdzi, że Atheist i Pestilence to podobne zespoły, a tak naprawdę różnimy się od siebie tak bardzo, jak to tylko możliwe. Rozbawiło mnie, gdy Mameli zapytał, na czym według mnie polega techniczny metal? Na wrzuceniu pięćdziesięciu różnych riffów do jednego wałka? Odpisałem mu, że nie, bo gdyby Pestilence nagrało cover utworu Atheist, a Atheist cover numeru Pestilence, to te piosenki wcale nie brzmiałyby przez to lepiej. Wciąż brzmiałyby inaczej. We tamtym wywiadzie odpowiadałem jedynie na pytanie na temat złożoności technicznego death metalu i wyraziłem swoją opinię, ale Mameli bardzo się na mnie o to wkurzył.
A co sądzisz o "Macabre Eternal" Autopsy?
Jest zabójczy, zajebisty w każdym calu. Wiesz, to ciężka sprawa, kiedy przyzwyczajasz się do pierwszych albumów danej kapeli, zwłaszcza takiej, która się rozpada i powraca po latach. Dlatego zrobienie "Jupiter" było dla nas takim ryzykiem, bo niezależnie od tego, jak bardzo spodobały nam się efekty naszej pracy, nigdy nie wiesz, jak spojrzą na to ludzie z zewnątrz. Sam wiem jak to jest, gdy słucham na przykład "Painkiller" Judas Priest. Choć lubię tę płytę, to jednak nie czuję się przy niej tak, jak przy "Sad Wings of Destiny". Nigdy nie chciałem wpaść w taką pułapkę... wiesz: "jesteśmy Atheist, więc cokolwiek nagramy, to i tak będzie doskonałe". To tak nie działa. Byli fani, którzy chcieli, żebyśmy wyłamali się ze schematu i zrobili coś innego, poeksperymentowali na "Jupiter". I "Jupiter" jest trochę inny - bardzo się różni od "Elements", ale za to blisko mu do "Unquestionable Presence" pod względem harmonii i udziwnień. Lecz, co najistotniejsze, nie jest przewidywalny. Myślę, że ludzie nie spodziewali się po nas tak ciężkiego krążka. Na całym albumie nie ma ani jednego lżejszego numeru. Kiedy rozmawialiśmy o nim z fanami, byli zadowoleni, ale za to w magazynach wypisują bzdury na jego temat.
że to żart. Ale to fakt.