- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Atheist
Wykonawca: | Kelly Shaefer - Atheist (wokal) |
strona: 3 z 5
Atheist, "Hellfest 2011", 19.06.2011, fot. Verghityax
To pytanie zadaję wielu muzykom, gdyż jest ono fundamentalne dla tego, czym się obecnie zajmujesz. Jakie było twoje pierwsze doświadczenie, które sprawiło, że zapragnąłeś zostać muzykiem?
Był taki koleś, który uczęszczał razem ze mną do akademii sztuk pięknych... kiedyś tam studiowałem z nadzieją, że pewnego dnia zostanę malarzem. Wspomniany koleś zwykł siadywać na dziedzińcu z gitarą i za każdym razem całe mnóstwo ludzi gromadziło się wokół niego, żeby posłuchać, jak gra. Ja nigdy nie namalowałem niczego, co skłoniłoby kogoś do stania z boku i przyglądania się, jak maluję. Wtedy pomyślałem, że ja też tak chcę. Ponadto ówczesny chłopak mojej siostry śmigał na akustyku i wyrwał ją właśnie na tę sztuczkę. Chciałbym móc powiedzieć, że to magia instrumentu stała za moim wyborem, ale w tamtym okresie wszystko sprowadzało się do tematu seksu. Granie na wiośle było super, bo laski na to leciały. Miałem wówczas 14 czy 15 lat i szczerze mówiąc, nie myślałem o niczym innym. Ale to nie ma nic wspólnego z tym, kim stałem się później. Zakochałem się w gitarze i to ona stała się moją miłością. Bardzo się cieszę, że sprawy przybrały taki obrót. W wolnym czasie nadal mogę być malarzem, lecz nie potrafię wyobrazić sobie, jak wyglądałoby moje życie bez gitary i muzyki.
Czy patrząc na te wszystkie lata z dzisiejszej perspektywy i wiedząc to, co wiesz obecnie, zmieniłbyś cokolwiek, gdybyś mógł?
Nie. To znaczy, sprowadziłbym z powrotem Rogera. Cholernie mi go brakuje i żałuję, że nie ma go już wśród nas. Zajebiście kochał to wszystko. Nadal czuję ból, gdy o tym myślę. Ten gość wkładał całe swoje serce i duszę w to, co robiliśmy. To, co dzisiaj wielu ludziom podoba się w naszej kapeli, w dużej mierze zawdzięczamy jemu. Był moim przyjacielem, a zarazem współlokatorem. Dwadzieścia lat temu nigdy byśmy nie pomyśleli, że znajdziemy się w takim miejscu i że będziemy występować na takich festiwalach. Jeśli jest jedna rzecz, którą mógłbym zmienić, to bez zastanowienia sprowadziłbym Rogera z powrotem.
Przypuszczam, że chciałbyś móc pokazać mu teraz "Jupiter"...
O tak. Najbardziej zbliżoną do tego rzeczą, jaką udało nam się zrobić, było włączenie "Jupiter" jego bliźniakowi. Nazywa się Ronnie Patterson i zawsze byli z Rogerem zajebiście zżyci. Podrzuciłem Ronniemu płytkę, gdyż chciałem poznać jego opinię. Przy okazji pokazałem mu parę magazynów, żeby zobaczył, że ludzie wciąż pamiętają Rogera. To było naprawdę dziwne doświadczenie, ponieważ Ronnie ma identyczny głos, jak jego brat. Czułem się niemal tak, jakbym to Rogerowi puszczał ten album. Przez lata bardzo się do siebie zbliżyliśmy i Ronnie stale nas wspiera. Mimo to, chciałbym móc usłyszeć grę Rogera na "Jupiter". Wyobraź sobie, jakim mógłby być teraz basistą. Już wtedy niesamowicie wymiatał. Dziś... cóż...
Przynajmniej masz wspomnienia, których nikt ci nie zabierze.
Tak, mam dużo świetnych wspomnień. Wiadomo, mieliśmy lepsze i gorsze momenty, ale to wszystko jest częścią relacji z drugim człowiekiem.
że to żart. Ale to fakt.