- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Atheist
Wykonawca: | Kelly Shaefer - Atheist (wokal) |
strona: 1 z 5
Atheist, "Hellfest 2011", 19.06.2011, fot. Verghityax
rockmetal.pl: Cześć, Kelly. Na wstępie chciałbym pogadać o waszym ostatnim, pierwszym od siedemnastu lat albumie, pt. "Jupiter". Zebraliście się ponownie w 2006 roku - dlaczego przygotowanie nowego materiału zajęło wam aż cztery lata?
Kelly Shaefer, Atheist: Z początku nie planowaliśmy nowej płyty. Cały ten reunion miał na celu złożenie hołdu naszej starej muzyce. Jednak przez cztery lata grania koncertów mieliśmy wystarczająco wiele okazji, by przyjrzeć się, jak teraz wygląda scena metalowa i doszliśmy do wniosku, iż jest to najlepszy moment na powrót do studia. Odbyliśmy długą dyskusję na ten temat - taki krok musiał być przede wszystkim szczery i autentyczny z naszej strony, a przy tym warty podjęcia takiego ryzyka. Obawialiśmy się zszargać dobre imię kapeli oraz spuściznę, jaką pozostawiliśmy po sobie. Niektóre zespoły powracają po wieloletniej przerwie, robią coś na pół gwizdka i w efekcie brzmią niczym tania imitacja samych siebie. My nie chcieliśmy tego spieprzyć. Gdy już napisaliśmy pierwszą piosenkę, mieliśmy pewność, że postępujemy właściwie. Powiedzieliśmy: "ok, zróbmy to".
Skąd wziął się pomysł, by zatytułować krążek "Jupiter"?
"Jupiter" przyszedł nam do głowy praktycznie w ostatniej chwili i okazało się, że pasuje jak ulał. Jowisz reprezentuje wiele rzeczy - to bardzo specyficzna planeta, podobnie jak my jesteśmy bardzo specyficzną kapelą. Kiedy zacząłem dokładniej studiować informacje o nim, skojarzył mi się z istotą ludzką. Wiesz, ma tę swoją Wielką Czerwoną Plamę, która przywodzi na myśl gniew i wściekłość, a w ludziach, niezależnie od tego, jak mili są i kochający, kryje się sporo gniewu. Jowisz nie ma powierzchni, ponieważ składa się z gazu, toteż nie można na nim stanąć - na tej samej zasadzie nie da się przypiąć łatki Atheist, gdyż nie jesteśmy jak inne zespoły. Cała idea nazwania albumu "Jupiter" narodziła się wyjątkowo spontanicznie i tak też powstaje nasza muzyka. Na przykład kawałek "Fictitious Glide" skomponowaliśmy w jeden dzień. Nie lubimy zastanawiać się nad czymś po kilkadziesiąt razy, wolimy działać pod wpływem impulsu. Tacy już jesteśmy.
Niedawno zmieniliście gitarzystę. Co się stało?
Jonathan Thompson otrzymał ofertę pracy na stanowisku asystenta chirurga, ponieważ ma wykształcenie medyczne. Udało mu się nagrać z nami album i za to jesteśmy mu niezwykle wdzięczni, gdyż odwalił kawał świetnej roboty. Wiesz, to młody gość i dostał od życia fajną szansę, którą głupio by było zaprzepaścić. Nasz nowy wioślarz, Jason Holloway, to naprawdę dobry gracz. Zanim do nas dołączył nigdy wcześniej nie słyszał utworów Atheist, ma więc atut świeżego podejścia. Cieszymy się też, że jest z nami na pokładzie Travis Morgan, nowy basista - ten gość odznacza się niesamowitym zdyscyplinowaniem i dokładnością, a do tego ma raptem dwadzieścia lat. Zachwyca go życie w trasie oraz możliwość występowania w miejscach takich, jak to. W tym przypomina mi Rogera (Pattersona, byłego basistę Atheist, który zginął w wypadku samochodowym 12 lutego 1991 roku - przyp. red.). Roger zawsze był takim dużym dzieckiem, uwielbiał dostawać koszulki od zespołów i strasznie przeżywał to wszystko jako fan. Przy każdej okazji wchodziliśmy razem w tłum i oglądaliśmy koncerty. Wiesz, kochamy metal i kochamy muzykę, dlatego niczym nie różnimy się od ludzi, którzy przychodzą na nasze gigi. Mieliśmy dużo szczęścia, że trafiliśmy na tych dwóch pełnych entuzjazmu kolesi i nie możemy się już doczekać, żeby nagrać z nimi album.
że to żart. Ale to fakt.