- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Valkenrag
Wykonawcy: | Lorghat - Valkenrag (gitara, wokal), Typhus - Valkenrag (gitara), (gitara basowa) |
strona: 1 z 5
Podczas festiwalu "Dark Fest" w rycerskim grodzie w Byczynie miałam okazję porozmawiać z zespołem klimatycznie najbardziej pasującym do epoki średniowiecza, na którą stylizowana jest ta współczesna budowla. Valkenrag to jedna z najbardziej rozpoznawanych polskich kapel "wikingmetalowych", która oprócz charakterystycznego wizerunku oferuje także przyzwoitej jakości melodyjny death metal porównywany często do dokonań szwedzkiego Amon Amarth. Na wywiad udaliśmy się do baszty położonej niedaleko grodu, gdzie przy drewnianej ławie rozprawialiśmy przez ponad pół godziny o toporach w plecach, pochodzeniu pseudonimów, nagrywaniu gitar z odkurzaczem w tle i oczywiście o muzyce.
Valkenrag, Byczyna 25.06.2016, fot. Verghityax
rockmetal.pl: Valkenrag jest chyba zespołem najlepiej z całego składu festiwalu "Dark Fest" wpisującym się w klimat grodu w Byczynie, w którym odbywają się koncerty.
Lorghat, Valkenrag: Zgadzam się. To bardzo przyjemne miejsce, chociaż nie widziałem tu ani jednej deski z epoki. Wiadomo, że to nowa budowla, ale klimat został zachowany. Fajnie się gra koncert na dziedzińcu, patrząc na drewniane baszty. Bardzo miłe przeżycie.
Nie myśleliście, żeby skorzystać z takiej okazji i zarejestrować ten występ jako teledysk?
Lorghat: Mamy już dwa teledyski do ostatniego wydawnictwa i uznaliśmy, że to na razie wystarczy. Następne nakręcimy już do utworów z kolejnej płyty. Można by oczywiście zrobić nagranie koncertowe, ale wczoraj wróciliśmy z Litwy i jesteśmy trochę zmęczeni, a poza tym mamy nowego perkusistę i jeszcze przez jakiś czas będziemy się z nim ogrywać. Nie jest to jeszcze tak idealne zgranie, żebyśmy odważyli się rejestrować występ w całości, więc myślę, że na nagrania live jeszcze przyjdzie czas.
Poprzedni perkusista, Shevcoo, opuścił zespół w maju, przez co musieliście odwołać zaplanowane koncerty. Dlaczego podjął tak nagłą decyzję?
Lorghat: Prawdę mówiąc, nie chciałbym tego komentować... Ludzie schodzą się i rozchodzą, tak jest też w przypadku zespołów. Niestety z naszym poprzednim perkusistą rozstaliśmy się akurat pod koniec trasy. Zostały do zagrania cztery koncerty, które musieliśmy z tego powodu odwołać. Trudno grać metal bez perkusji. Co prawda jeden występ zagraliśmy z automatem, ale wolelibyśmy tego już nie powtarzać. Perkusista odszedł w piątek, a w sobotę jeszcze graliśmy koncert i zdecydowaliśmy się na użycie ścieżek automatu perkusyjnego. W zasadzie można było dokończyć trasę w ten sposób, ale wychodzę z założenia, że jeżeli ktoś przychodzi na koncert metalowy i płaci za bilet, chciałby zobaczyć na scenie czterech grających gości, a nie trzech i laptopa. Zdecydowaliśmy się na to tak naprawdę tylko dlatego, że mieliśmy zobowiązania wobec innych zespołów, które z nami grały. Nie chcieliśmy ich wystawić, podobnie jak my nie chcielibyśmy, żeby inny zespół postawił nas w takiej sytuacji.
Dołączył do was Robert Kolman znany z zespołu Hellspawn. Jest już stałym członkiem zespołu, czy na razie tylko wspomaga was na koncertach?
Lorghat: Jak dla mnie jest już w zespole na stałe. Robert jest ogarnięty, dobrze gra i ma pojęcie o tym, co robi. Współpraca z nim układa się dobrze i jest na wysokim poziomie. Wszelkie niedociągnięcia, które mogą się jeszcze pojawić na koncertach, to kwestia zgrania, które na pewno przyjdzie z czasem. Wspólne wyjazdy bardzo temu sprzyjają, także pod względem personalnym. Spędzamy wtedy ze sobą praktycznie całe dnie, prawie jak z rodziną.