- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Thin Lizzy
Wykonawca: | Ricky Warwick - Thin Lizzy (wokal, gitara) |
strona: 4 z 5
Thin Lizzy, Warszawa 7.02.2011, fot. Wojtek Dobrogojski
Słuchając twoich solowych dokonań nie da się nie zauważyć, że Belfast jest dla ciebie niezwykle ważnym miejscem. Czy to miasto, w którym łatwo było dorastać?
Masz na myśli Konflikt?
To również.
Wiesz, wówczas ten zastany porządek rzeczy był dla mnie czymś naturalnym, bo nie znałem niczego innego poza nim. Dorastałem z przekonaniem, że żołnierze na ulicach, wybuchające bomby, budki strażnicze to coś zwyczajnego, że tak jest wszędzie. Wiesz, Irlandzka Republikańska Armia walczyła ze Stowarzyszeniem Obrońców Ulsteru...
Ale nie spędziłem tam całego mojego życia. Kiedy już dorosłem i się wyprowadziłem, to patrząc na to wszystko wstecz mogę stwierdzić, iż było to dziwne dzieciństwo. Wiele zespołów nie chciało do nas przyjeżdżać ze względu na brak bezpieczeństwa, człowiek ciągle musiał oglądać się za siebie. Nie mieliśmy takiej wolności, jak wszystkie inne dzieciaki w Wielkiej Brytanii. Nie wolno nam było chodzić w pewne miejsca, wszystko było pozamykane już o szóstej wieczorem.
W tamtych czasach chodziło się na każdy koncert, gdy tylko jakaś kapela przyjeżdżała do naszego miasta, nieważne, kto grał. To był bodaj jedyny fajny aspekt tej całej sytuacji. Ale poza tym to był straszny i mroczny okres, i cieszę się, że dobiegł końca.
W jednym z wywiadów stwierdziłeś, że fakt, iż dostałeś gitarę, ocalił ci życie. Możesz rozwinąć ten wątek?
Tak, bo dokładnie wiedziałem, co chcę robić i uparłem się, że nic nie stanie mi na drodze. I od momentu, gdy skończyłem czternasty rok życia, nic innego się nie liczyło. Skierowałem całe swoje wysiłki w tę stronę i postanowiłem sobie, że odniosę sukces... że nic mnie nie powstrzyma. To dało mi poczucie kierunku i celu. Nieraz wpadłem przez to w nieliche kłopoty, ale to samo podejście niejednokrotnie wydostało mnie też z opałów. Właśnie w tym sensie gitara ocaliła mi życie, ponieważ nadała mu sens.
Dotarły do ciebie wieści o tym, że Gary Moore nie żyje...
Tak, to bardzo smutna wiadomość.
...miałeś okazję go poznać?
Niestety nie, nigdy. On miał spory wpływ na twórczość Thin Lizzy.