- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Overkill
Wykonawca: | Bobby "Blitz" Ellsworth - Overkill (wokal) |
strona: 4 z 5
Overkill, Vizovice 17.07.2011, fot. Verghityax
Jak dotąd macie na swoim koncie jedno koncertowe DVD. Planujecie wydać kiedyś kolejne?
Nasz kontrakt z Nuclear Blast opiewa, między innymi, na jedno takie DVD, ale... Wiesz, kiedy przychodzi do realizacji DVD, zwykle okazuje się, że ludzie nie są zbyt podekscytowani perspektywą nagrywania go. Jedną z elementarnych kwestii dotyczących Overkill jest to, że przez cały czas istnienia kapeli ja i D.D. mieliśmy wszystko pod kontrolą, począwszy od wzorów koszulek, a skończywszy na okładkach płyt. Chcemy zrobić to DVD w taki sam sposób, jak poprzednie dziewięć lat temu. "Wrecking Everything" było wielką produkcją, stary - to nie jakieś gówniane nagranie z małego klubu, tylko potężne show. Poskładanie go do kupy kosztowało nas w cholerę kasy. Nie dość, że D.D. i ja zajmowaliśmy się promowaniem samego koncertu, to jeszcze fundusze na światła i nagłośnienie musieliśmy wyłożyć z własnej kieszeni. Materiał ten sprzedaliśmy później wytwórni Spitfire Records, działającej pod egidą Eagle Rock Entertainment. Moim zdaniem DVD odniosło sukces głównie dzięki temu, że świetnie się prezentowało - zostało zarejestrowane w dużej hali wypełnionej licznie przybyłą publicznością. Reasumując, o ile nie będziemy w stanie zrealizować następnego DVD na co najmniej takim samym poziomie, jak "Wrecking Everything", to nie jestem tym zainteresowany.
Zastanawia mnie jedna rzecz... Ostatnio znów sporo się mówi o Wielkiej Czwórce thrash metalu. Nagraliście więcej albumów, niż którakolwiek z kapel Czwórki, a do tego zaczynaliście w tym samym okresie. Mimo to - ani wy, ani Exodus, ani Testament nie jesteście zaliczani do... w tym przypadku... Wielkiej Siódemki?
Nie zawracam sobie głowy takimi rzeczami. Taka etykietka wiąże się z zajebiście dużą odpowiedzialnością, zbyt dużą, jak na mój gust. To, co najbardziej w tym wszystkim kochamy, to radocha, jaką czerpiemy z grania. Jasne, że to biznes, jasne, że traktujemy to poważnie, ale tak naprawdę nigdy nie zeszliśmy z raz obranego kursu. Podczas gdy niektórzy wracali do domu do mamy i taty, by potem ogłaszać reaktywację, my przez cały ten czas robiliśmy to, co robimy do teraz. Uznawanie nas za coś więcej, niż to, czym w rzeczywistości jesteśmy, nie należy do mnie i nie spędza mi snu z powiek. Nauczyłem się odnajdywać satysfakcję w tym, czym się zajmuję, ponieważ taką drogą kroczę, to właśnie robię i tym jestem. To nie kariera - to styl życia.
Jakie są wasze plany na przyszłość? Czy jest coś, co wciąż chcielibyście osiągnąć jako muzycy?
O kurwa, stary, jeszcze nigdy nie graliśmy w Afryce (śmiech).
Chcecie grać na pustyni, jak Kyuss?
A da się tak? (śmiech) Nigdy dotąd nie wystąpiliśmy na Bliskim Wschodzie - chciałbym któregoś dnia dać koncert w Izraelu. No i w RPA. Gdzie jeszcze? Chyba w każdym innym zakątku kuli ziemskiej zostawiliśmy już odcisk buta. Te trzy dekady działalności to ponad trzy i pół tysiąca zagranych koncertów... kurwa, a ja wciąż mam siłę mówić (śmiech).
Skoro zeszliśmy na ten temat, masz bardzo unikalny głos na tle innych thrashmetalowych wokalistów. Brałeś kiedyś lekcje śpiewu?
Tak, lecz dopiero po wydaniu albumu "Feel the Fire". Zapisałem się na nie dlatego, że na moich strunach głosowych zaczęły się tworzyć polipy. Nie chciałem zmieniać stylu - te lekcje miały za zadanie pomóc mi nauczyć się korzystać z tego, czym dysponuję. Do dziś przed każdym koncertem urządzam sobie półgodzinną rozgrzewkę i śpiewam w różnych skalach. W pewien sposób stało się to moim rytuałem. Tak czy owak, to rozwiązanie działa, bo dzięki temu nie musimy odwoływać koncertów z powodu problemów z wokalem. Wiadomo, czasem każdy miewa gorszy dzień. Kto wie? Może na koncercie okaże się, że to właśnie dziś (śmiech).