zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

wywiad: Żywiołak

3.01.2012  autor: Muflon

Wykonawcy:  Robert Jaworski - Żywiołak, Robert Wasilewski - Żywiołak, Maciej Dymek - Żywiołak, Monika "Nina Nu" Wierzbicka - Żywiołak

strona: 5 z 7

Żywiołak, Warszawa 29.11.2011, fot. Lazarroni
Żywiołak, Warszawa 29.11.2011, fot. Lazarroni

MD: Jest jeszcze jedna ciekawa historia związana z krasnalami. Kiedy Mroq (Robert Wasilewski - przyp. aut.) nagrywał wokale, okazało się, że chłopak w pewnym momencie zaśpiewał dwoma głosami na raz. W aranżacji zostało jako smaczek.

RJ: Nie ukrywam, że chłopak się marnuje, gdyby się bardziej przyłożył, to wszystkich by tutaj zadziwił i zaśpiewał za cały zespół, ale on się nie lubi wywyższać (śmiech).

Czy bardziej skomplikowane w stosunku do reszty utworów z "Globalnej wiochy" wokale to efekt tego, że wokalistki zdążyły się już "zazębić"? Wyznacznik tego, czego można się spodziewać w ich wykonaniu w przyszłości?

RJ: Nie myśleliśmy w taki sposób. Numer powstawał i była potrzeba, żeby tak zaśpiewać, wyrecytować i tak to po prostu powstało. Nie zastanawialiśmy się, czy to jest bardziej czy mniej skomplikowane i czy nawiązuje do wcześniejszych dokonań.

MD: Gdyby trzeba było tak zrobić np. w "Moskwie", to byśmy to zrobili.

RW: Wokalistki sprawdziły się wcześniej, bo praktycznie każdy utwór pokazuje trochę inną stylistykę, wokalną również. "Moskwa" jest najbardziej przaśna, ludowa i słowiańska, natomiast w "Berlinie" trzeba było pokazać przez chwilę trochę niemieckiego kabaretu przedwojennego i to też dziewczyny fajnie zrobiły. Wszystko zależy od pomysłu autora utworu. Akurat Robert miał pomysły na utwory takie trochę komiksowe. "Grzybobranie" jest dla mnie czarnym komiksem i "Krasnale" też są taką historią, gdzie te krasnale wprowadzają porządek na świecie.

MD: Jak pytasz o wokale, to jak na pewno zauważyłeś numery są zróżnicowane. Tutaj dziewczyny stanęły na wysokości zadania i wykazały się bardzo dużą elastycznością w dostosowaniu się do przeróżnych klimatów w odpowiednich momentach. Dla mnie to wielka sztuka.

Słychać, że wasza nowa muzyka i teksty są bardzo starannie przemyślane. Nie ograniczacie się w inspiracjach.

RJ: Nasze utwory powstają wtedy, kiedy mamy jakieś konkretne przemyślenia na konkretne tematy. Nie piszemy pod publikę. To, że w "Oslo" śpiewamy "fala falafel" to jest zabieg, który ma wzbudzić uśmiech na twarzy.

A co to w ogóle jest ten falafel?

RJ: Jest to potrawa kebabowa bezmięsna. Liczyłem na to, że dzięki temu numerowi rozpropaguję ideę jedzenia bezmięsnych, fajnych rzeczy, które istnieją na rynku, a ludzie o nich nie wiedzą. Bardzo fajnie, że np. ty nie wiesz, co to jest. Niech ludzie sprawdzają w słownikach i dowiadują się nowych rzeczy.

RW: Namawiamy, żebyście nie tylko słuchali muzy i tylko pobieżnie przelecieli się po utworach. Dużo przyłożyliśmy wagi do tego, żeby teksty były nośne i jednocześnie wieloznaczne. Dużo się w nich dzieje, nawet nas ostatnio Jah Jah pytał w "Antyradiu", czy najpierw tekst, czy najpierw muzyka i w zasadzie stwierdziliśmy, że na tej płycie to jednak najpierw teksty. One określały, jaka ma być muzyka. Skoro jest historia o Istambule, że dziewczyna z małej wioseczki polskiej wyjeżdża, bo myśli, że trafi do raju, bo przez internet poznała fajnego pana, to musieliśmy pokazać trochę orientalizmu w muzyce. W "Moskwie" taki, jak to nazywam east twist, rytmy znane na wschodzie chociażby z kapel białoruskich i ukraińskich. W "Berlinie" z kolei trochę Rammsteinem na końcu pojechaliśmy...

RJ: ...a zaczęliśmy rytmem rockabillowym, który święci triumfy w Niemczech. Jest tam mocna scena, dużo klubów, cała subkultura. Bardzo prężny gatunek muzyczny, mnóstwo fajnych zespołów.

Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołu

Na ile płyt CD powinna być wieża?