- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Victory Vain
Wykonawca: | Okropna - Victory Vain (wokal) |
strona: 2 z 3
Victory Vain, 19.02.2012, fot. K. Zatycki
Victory Vains muzycznie twardo siedzi w klasyce amerykańskiego death metalu. Nie zaprzeczysz? Najbardziej wpada chyba w Morbid Angel. Czy zgodziłabyś się na takie określenie swojej osoby, jak "David Vincent w spódnicy"?
Były już porównania naszej muzyki do Morbid Angel. Jeśli chodzi o muzyczne inspiracje, to można by wymienić jeszcze - z tych największych - Nile, Vader, Behemoth i Dimmu Borgir. Usłyszałam kiedyś na swój temat określenie "żeński Glenn Benton" i choć jest na razie przesadzone, to jednak dążę w tym kierunku właśnie. A od spódnic wolę sukienki. Kuse i obcisłe, oczywiście!
Kiedy odkryłaś, że w Twoim głosie drzemie taka siła, że masz talent, który można wykorzystać w taki, a nie w inny sposób (tj. growlować w metalowej kapeli)? Czy do talentu dochodzi jeszcze warsztat, a jeśli tak, to w jaki sposób, bo chyba nie ćwiczysz w szkole muzycznej. Jak dbasz o głos, masz jakiegoś mentora?
Z growlem zetknęłam się przypadkiem w wieku 16 lat. Było to dla mnie jakieś dziwactwo, bo wtedy namiętnie słuchałam gotyku. Miało to z resztą odzwierciedlenie w moich sukniach - namiotach. Zaprzyjaźniona kapela (z którą w późniejszym czasie byłam związana 4 lata) szukała wokalisty, długo nikt się nie trafiał. Postanowiłam spróbować z ciekawości i... tak już zostałam.
Do swoich obecnych umiejętności dochodziłam metodą prób i błędów. Nie mam za sobą muzycznego wykształcenia, choć nie ukrywam, że noszę się z zamiarem zapisania na lekcje emisji głosu - takie rzeczy zawsze się przydają. Uważam, że należy się stale rozwijać i nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej. Mentora nie posiadam, tylko ewentualne wzory, do których dążę, czyli Benton, Novy czy Nergal.
Wiem, że dużo czasu spędzasz na siłowni. Nie jestem specjalistą, więc opowiedz dokładnie, jak to wszystko wygląda - jakie i w jakim celu stosujesz ćwiczenia, ile czasu na to poświęcasz? Uprawiasz jeszcze jakiś sport?
Oj tak, jestem uzależniona od łorkautu! Ćwiczę minimum 5 dni w tygodniu po półtorej godziny od 7:00 rano. Głównie aeroby - rower, bieżnia, orbitrek - które mają na celu spalić tkankę tłuszczową i ujędrnić ciało. Do tego dochodzą rzeźbiące ćwiczenia na pośladki i uda - moim marzeniem jest stercząca pupa Jennifer Lopez (śmiech). Porządny, wyczerpujący trening zmienia nastawienie do życia, motywuje i daje dużą dawkę energii do działania. Poza tym wstawanie o 6:00 rano z własnej woli to dobra szkoła charakteru. Prócz siłowni, latem jeżdżę na rowerze - ale tylko po mało znanych, wiejskich drogach i bez mapy. Lubię piesze wędrówki i oczywiście forsowne bieganie po sklepach odzieżowych, objuczona torbami z łupem.