- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Sabaton
Wykonawca: | Par Sundstrom - Sabaton (gitara basowa) |
strona: 2 z 5
Sabaton, Łódź 11.11.2010, fot. vSpectrum
Album "Coat Of Arms" zadebiutował w Szwecji na czwartym miejscu listy przebojów w pierwszym tygodniu sprzedaży.
Tak, a później wskoczył jeszcze na drugie miejsce.
Spodziewaliście się takiego dobrego wyniku?
W Szwecji owszem. Jesteśmy tam dość znani i nie było to specjalną niespodzianką. Zajęlibyśmy nawet pierwsze miejsce, gdyby nie to, że akurat płytę wydała pewna znana kapela dance, a oni są nie do przebicia (śmiech).
To może następnym razem się uda.
Jeśli znowu coś wydadzą, to nie ma szans. Nie możemy nawet liczyć na to, że się rozpadną, bo grają już ładny kawałek czasu i dalej nieźle się trzymają. Większą niespodzianką było dla nas to, że album zajął takie wysokie pozycje na listach w innych krajach. Dziewiętnaste miejsce w Niemczech - to dopiero był szok. W Polsce i na Węgrzech też było super. A udało się dlatego, że zmieniliśmy wydawcę. Przed przejściem do Nuclear Blast poza Szwecją płyty praktycznie się nie sprzedawały.
Właśnie miałam spytać o zmianę wytwórni. Rozumiem, że chodziło wam o lepszą promocję?
Chcieliśmy po prostu sprzedać trochę płyt. Do tej pory nigdzie na świecie nie można ich było dostać. Na przykład w Niemczech album "The Art Of War" został uznany przez wielu dziennikarzy płytą roku 2008, a gdybyśmy przyłożyli do tego nasze wyniki sprzedaży w tym kraju, ludzie mocno by się zdziwili. Płyta się nie sprzedała, bo zwyczajnie nie dało się jej kupić. Zmiana wydawcy miała nam pomóc dotrzeć do wielu krajów. Nie wszędzie możemy pojechać w trasę, więc przydaje się lepsza promocja. Na przykład we Francji do tej pory sprzedaliśmy pięćdziesiąt płyt. W całym kraju. Chcieliśmy tam zagrać na festiwalu, ale usłyszeliśmy, że jakieś podrzędne lokalne kapelki są tam bardziej znane od nas. Sorry, chłopaki, z grania nici. No i co mieliśmy powiedzieć? Przez ostatnie pięć lat naprawdę walczyliśmy o koncerty. Nikt nie chciał bookować Sabaton na poważniejsze imprezy. Zdarzało się nawet, że organizatorzy nie chcieli nam zagwarantować zwrotu kosztów podróży. Dlaczego? Bo nie sprzedaliśmy dostatecznej liczby płyt. Te pięć lat to naprawdę była katastrofa. Wszędzie, oprócz Szwecji, byliśmy traktowani bardzo niefajnie.
Wydajecie się dość znaną kapelą. Przyznam, że to co mówisz, jest zaskakujące.
No cóż... tak działa biznes muzyczny. Nie sprzedajesz płyt, nie istniejesz. Wierz mi lub nie, nie zarobiliśmy jeszcze nic na koncertach. Jeśli gramy za zwroty, jest dobrze. Ale myślę, że obecną trasą udowodniliśmy w Europie, że jesteśmy kapelą, którą warto zapraszać na koncerty. Może następnym razem już cokolwiek zarobimy na graniu...