- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Jon Lord
Wykonawca: | Jon Lord - Jon Lord (Hammond, instrumenty klawiszowe) |
strona: 4 z 4
Jon Lord, Warszawa 2010, fot. W. Dobrogojski
Po przywróceniu Deep Purple do życia współtworzyłeś grupę przez kolejnych osiemnaście lat. Czy wystąpiłbyś z nimi ponownie na jednej scenie, gdyby pojawiła się taka sposobność?
Tak (śmiech). Co prawda byłem jednym z założycieli Deep Purple wraz z Ritchiem, ale to już nie jest mój zespół. Obecnie należy do ludzi, którzy go tworzą. Rzecz jasna, nadal są moimi przyjaciółmi. Jeżeli któregoś dnia zapragną, bym zagrał z nimi koncert w imię starych, dobrych czasów, zrobię to z wielką radością. Od chwili naszego rozstania wystąpiłem z Deep Purple kilkukrotnie i za każdym razem świetnie się bawiłem.
Po odejściu z Deep Purple pozostałeś aktywny muzycznie. Twój ostatni solowy album, "To Notice Such Things", ukazał się w marcu 2010 roku. Jakie inspiracje stały za powstaniem tego materiału?
Cóż, nie jestem pewien, czy "solowy" to właściwe określenie, zważywszy na to, że gram tam na fortepianie z orkiestrą smyczkową (śmiech). Warstwa muzyczna jest hołdem dla mojego drogiego przyjaciela, sir Johna Mortimera, który zmarł w 2009 roku. Był znacznie starszy ode mnie, o niemal dwie dekady. Do historii przeszedł jako pisarz i dramaturg. Zaprzyjaźniliśmy się kilkanaście lat temu. Mieliśmy wspólne tematy i podobne poczucie humoru. Łączyło nas także zamiłowanie do muzyki klasycznej. Krótko po jego śmierci skontaktowali się ze mną przedstawiciele brytyjskiego festiwalu muzycznego z prośba o skomponowanie utworu na instrumenty smyczkowe, fortepian i flet. Przypomniałem sobie wtedy o moim przyjacielu i o tym, jak zwykłem grywać dla niego na fortepianie. Wydało mi się zupełnie naturalne, że to właśnie o nim powinien być ten utwór. Główny motyw albumu "To Notice Such Things" jest więc swego rodzaju biografią sir Johna Mortimera.
Możesz pochwalić się niezwykle bogatą karierą muzyczną. Czy jest coś jeszcze, co chciałbyś osiągnąć jako muzyk?
Myślę, że dopóki żyję, zawsze będę chciał osiągnąć coś więcej. Nigdy nie czuję się w pełni usatysfakcjonowany swoimi dokonaniami i ciągle chcę być lepszy w tym, co robię. Nie mogę pozwolić sobie na luksus spoczęcia na laurach, bo w przeciwnym razie bym się rozleniwił (śmiech). Oczywiście, jestem szczęśliwy, że mogłem mieć tak długą i owocną karierę. To cudowne uczucie - wcielać swoje pomysły w życie i eksperymentować z nimi na żywo. Nadal wykonuję niektóre utwory Deep Purple na koncertach, gdyż są bliskie mojemu sercu, aczkolwiek odejście z zespołu dało mi wolność, by robić to, co mi się żywnie podoba. I bardzo mnie ta wolność cieszy. Jestem prawdziwym szczęściarzem.
Dziękuję ci za rozmowę i poświęcony mi czas.
To ja dziękuję ci za twój czas. Uważaj na siebie, młody człowieku. Miłego dnia!