zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku niedziela, 24 listopada 2024

wywiad: Jon Lord

12.01.2014  autor: Verghityax

Wykonawca:  Jon Lord - Jon Lord (Hammond, instrumenty klawiszowe)

strona: 2 z 4

Jon Lord, Warszawa 2010, fot. W. Dobrogojski
Jon Lord, Warszawa 2010, fot. W. Dobrogojski

Czy pamiętasz jeszcze swoje pierwsze organy Hammonda?

O tak! To był najtańszy model na rynku (śmiech). Nie było mnie stać na droższe. Umówiłem się ze sprzedawcą, że co tydzień będę mu płacił część kwoty, dopóki nie stanę się właścicielem instrumentu. Z wiekiem coraz bardziej zagłębiałem się w tematykę Hammondów. Stale próbowałem poszerzać granice i zgłębiać zasady posługiwania się nimi, żeby odejść od jazzowego brzmienia na rzecz czegoś cięższego. Kiedy poznałem Ritchiego Blackmore'a, we wczesnym stadium działalności Deep Purple, obaj silnie na siebie oddziaływaliśmy. Jego styl gry niejako zmusił mnie do poszukiwania jeszcze cięższych rozwiązań.

Czy zachowałeś te pierwsze organy na pamiątkę?

Nie, obawiam się, że zginęły śmiercią tragiczną (śmiech).

W internecie natknąłem się na informację, że twoim ulubionym modelem były Hammondy B-3, a potem wyczytałem, że jednak preferujesz C-3. Jak to wygląda w rzeczywistości?

Przez cały czas swojego pobytu w Deep Purple grałem na Hammondach C-3. Aczkolwiek pomiędzy tymi dwoma modelami nie ma większej różnicy. To przede wszystkim kwestia wyglądu. B-3 osadzony jest na czterech nogach, niczym fortepian. C-3 z kolei przypomina budową pianino.

Czy kiedykolwiek brałeś ze sobą na koncert zapasowe Hammondy na wypadek usterki?

Nie, z Deep Purple nigdy tego nie robiłem. Chyba tylko raz zdarzyło się, że musieliśmy przerwać występ, ponieważ Hammondy się zepsuły. Myślę, że miałem ogromne szczęście do tego instrumentu. W późniejszym etapie mojej kariery zawsze miałem na scenie fortepian albo syntezator, by w razie czego móc wykonać repertuar do końca. Produkowane obecnie modele Hammondów z elektronicznym generatorem dźwięku są praktycznie niezawodne. Rzecz jasna te stare, mechaniczne, wciąż działają, ale wożenie ze sobą dwóch egzemplarzy jest mało racjonalne ze względu na ich wagę. Trzeba po prostu zawierzyć twórcom organów, Bogu i być dobrej myśli (śmiech).

Czyli teraz grywasz na Hammondach z elektronicznym generatorem dźwięku?

Tak, używam ich od czasu do czasu, zwłaszcza, gdy mechaniczne są nieosiągalne. Zaopatrzyłem się w przenośny model B-3P. Są świetne. W zasadzie niemożliwym jest, by siedzący na widowni uczestnik koncertu zauważył różnicę w brzmieniu pomiędzy starymi, a nowymi Hammondami. Być może klawiszowiec z doświadczeniem potrafiłby wychwycić subtelną rozbieżność, lecz nic znaczącego. To naprawdę zmyślny, wspaniały instrument.

Skoro drążymy temat instrumentów klawiszowych, zastanawiało mnie, czy korzystałeś kiedyś z syntezatorów Mooga?

Bawiłem się nieco syntezatorami w latach 70 i na początku 80. O ile mnie pamięć nie myli, po raz pierwszy użyłem ich na albumie "Who Do We Think We Are", a następnie na "Burn" i "Stormbringer". Przez chwilę grałem na nich również w Whitesnake, ale ich brzmienie nigdy mnie do końca nie przekonywało. Zdecydowanie wolę fortepian i organy.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Jon Lord
zappa (gość, IP: 91.196.8.*), 2014-01-14 10:26:58 | odpowiedz | zgłoś
ciekawy wyiad
re: Jon Lord
Staalkyer
Staalkyer (wyślij pw), 2014-01-12 10:56:51 | odpowiedz | zgłoś
świetne! czemu dopiero teraz???
re: Jon Lord
Verghityax (wyślij pw), 2014-01-12 12:42:38 | odpowiedz | zgłoś
życie :(

Materiały dotyczące zespołu

Na ile płyt CD powinna być wieża?