- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: In Flames
Wykonawca: | Bjorn Gelotte - In Flames (gitara) |
strona: 4 z 4
In Flames, Warszawa 6.04.2009, fot. Lazarroni
To, co mówisz, nasuwa mi skojarzenia z odwieczną dyskusją na temat Metalliki od czasu, kiedy nagrali "Load"...
Dokładnie. Spróbuj wczuć się w ich sytuację. Mogli nagrać kolejny konsekwentny, thrashowy album, który na bank spodobałby się wszystkim dotychczasowym fanom, albo zrobić niespodziankę pokroju "Load" i "Reload" - i zyskać okazję, żeby grać przed setkami tysięcy ludzi i prezentować im też ten stary, uznany materiał. Nie uważam, żeby płyty wydane po "Czarnym Albumie" były złe. Cieszę się, że Metallica je nagrała. A ci, którzy pieprzą o jakiejś komercji i sprzedawaniu się, niech sobie słuchają tylko starych albumów i niech się kurwa zamkną (śmiech).
Gdybyś miał wymienić zespoły, które szanujesz za ich rozwój, powiedziałbyś...
Uwielbiam Muse, to świetna kapela. Ale paradoksalnie, lubię też oldschoolowe klimaty. Jeśli coś mi się podoba, słucham. Nie wymagam od zespołów, żeby szły w jakimś określonym kierunku, który pasuje akurat mnie. Kocham też klasykę, na przykład pierwsze płyty Dio, trzy pierwsze albumy Rainbow...
Najlepsza płyta, jaką usłyszałeś w tym roku i największe rozczarowanie tego roku to...?
Raczej nie ma czegoś takiego jak największe rozczarowanie. Nie mogę powiedzieć, że czyjś album jest zły tylko dlatego, że nie trafił akurat w moje oczekiwania. Rozumiem to, bo sam gram w zespole. Może mi się coś nie podobać, ale jeśli to wyraz czyjegoś rozwoju i eksperymentów z muzyką, wypada to docenić. Wielu fanów muzyki metalowej nie rozumie pewnej prostej rzeczy - zespół nie jest dobry albo zły tylko dlatego, że tobie się podoba albo nie. Dla mnie sprawa jest prosta, jeśli kapela broni się na żywo, to jest dobra. Obojętnie w czyje gusta trafia. Trudno mi teraz wybrać płyty, które najbardziej podobały mi się w tym roku i te, które polubiłem najmniej. Słucham tylu różnych rzeczy, że ciężko mi teraz sobie przypomnieć.
Jak widzisz siebie i In Flames za dziesięć lat?
Hmm... mam nadzieję, że dokładnie tak, jak teraz. Że dalej będziemy grać, jeździć w trasy, pracować ze wszystkimi wspaniałymi ludźmi, którzy nas teraz otaczają... Jeśli tak właśnie będzie za dziesięć lat, będę cholernie szczęśliwy.
Wywiad ukaże się jeszcze przed waszymi koncertami w Polsce, więc jeśli chcesz zaprosić na nie fanów, którzy jeszcze nie zdążyli kupić biletów, teraz masz okazję.
Jasne, bardzo chętnie (śmiech). Minęło trochę czasu od naszego ostatniego koncertu u was i obawiam się, że może minąć tyle samo zanim do was wrócimy, więc warto wykorzystać tę okazję i wpaść na koncert. Wiecie, świat jest duży, zanim znowu zdążymy go okrążyć, zatęsknicie za nami. Obiecuję, że to będą dwa naprawdę dobre koncerty. Zapraszamy!
Co do samego Jespera to i tak ciągle mam nadzieję, że wróci do IF, choć może jestem naiwny... W każdym razie wierzę, że coś jeszcze na muzycznej działce, tu albo gdzieś indziej, zdziała, bo za dobrym muzykiem jest, żeby było inaczej.
Po drugie - rzeczywiście zaraz po odejściu Jespera było oświadczenie, z którego wynikało, że jak tylko będzie on do tego gotowy to może w kazdej chwili wrócić. Natomiast to co mówi tu Bjoern - nie wiem czy byśmy tego chcieli, mamy już Engelina itd. - zadziwia i wywołuje niesmak. Zdaje się, że Gelotte nieco obrósł w piórka i myśli, że jak skomponował całą nową płytę to wszystko jest w najlepszym porządku, a nie jest. Sounds... to płyta przeciętna. Poza tym Jesper to założyciel In Flames i chyba prawie wszyscy chcieliby, żeby wrócił. I taką nadzieję mieć trzeba. Dziękuję autorce wywiadu, że popytała o Jespera :-)