zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

wywiad: Hellectricity

2.02.2011  autor: Katarzyna "KTM" Bujas

Wykonawcy:  Rufus - Hellectricity (wokal), Przemek Łucyan - Hellectricity (gitara)

strona: 1 z 3

Hellectricity, materiały prasowe
Hellectricity, materiały prasowe

rockmetal.pl: Ostatnio miałam okazję was wywiadować podczas "Bourbon River Re - Creation Tour", w katowickim "Cogitaturze" - Przemka jako gitarzystę Lostbone, a Rufusa jako frontmana Corruption. Teraz zeznajecie razem, pod szyldem innej kapeli... Zaczynam nie nadążać, kto w Warszawie gra w ilu zespołach! Wygląda na to, że tworzycie dość zgrane towarzystwo i chętnie kombinujecie coś poza swoimi podstawowymi składami?

Przemas: Zgrane towarzystwo na pewno, ale nie dopisywałbym tu rozbudowanych teorii. Mieliśmy ochotę, żeby pograć coś innego niż nasze macierzyste zespoły, okazało się, że jest fajna atmosfera, więc gramy dalej. Wiesz, często przy okazji różnych koncertów czy spotkań po kilku piwach zaczynały się teksty: "Tyyyy, fajnie by było kiedyś coś razem pograć...", "Nooo..." itd. Nam udało się jeden z tych pomysłów wcielić w życie.

Okay, to dla wszystkich niewtajemniczonych, przypomnijcie, kto tworzy Hellectricity i powiedzcie, jak to się stało, że zabraliście się za muzykowanie akurat w takim składzie.

Rufus: OK! Przemas von Lostbone gra na gitarze. Drugim wioślarzem jest Kuba - od zawsze w Hedfirst. Basem zarządza Cyprian z Pyorrhoea, którego również możesz kojarzyć z poprzednich wcieleń zespołu Hate. W beczki wali Wiśnia - ten to ma dopiero roboty! Wiśnia związany jest z Carnal, Hedfirst i The SuperGroup. Rufus - czyli ja - daję głos!

Przemas: Rufus von Corruption oczywiście.

Od razu było wiadomo, że chcecie uderzyć w klimaty rockandrollowe? Czy po prostu chcieliście pograć coś razem, a taki klimat był najbardziej neutralny?

Rufus: Na początku był chaos, czyli wspólny koncert Corruption i Lostbone w Skarżysku Kamiennej. Podczas tego wypadu okazało się całkiem przypadkowo, że Przemas i ja mieszkamy na tym samym osiedlu. Mimochodem rzuciłem mu temat, żeby coś wspólnie zrobić, coś co różniłoby się od muzyki, którą gramy w naszych macierzystych zespołach. Przemas połknął haczyk. Zamysł był taki, aby grać w klimatach starego dobrego heavy rocka lat 80-tych, coś jak Motorhead i Venom. Później doszli inni koledzy i cały ten nasz pomysł spalił na panewce! Wszystko nam popsuli! (śmiech) A tak serio, jeśli popatrzysz na skład Elektryki, to okaże się, że każdy z nas wywodzi się z całkiem innej muzycznej bajki. Każdy z nas wnosi do tej nowej muzyki, którą teraz wspólnie tworzymy, jakiś element pochodzący z naszych wcześniejszych dokonań. Staramy się dopasować te wszystkie elementy tak, aby stanowiły monolit. Ciągle poszukujemy swojego brzmienia. Nowe numery, które udało nam się stworzyć i które już gramy na koncertach, pokazują, że udało nam się wypracować pewną formę, którą śmiało można określić mianem Helektrycznej (uśmiech). Wracając do sedna sprawy - o ile dobrze pamiętam, to propozycja, którą złożyłem Przemasowi, brzmiała mniej więcej tak: "Hej Przemas! Może pogralibyśmy razem jakiegoś rock'n'rolla". Tak to było?

Przemas: Że niby ja lepiej pamiętam? (śmiech) Jakoś tak, a ja powiedziałem, że można pokumać, ale jeśli, to w klimacie Motorhead itp. Tu była zgodność i ziarno zostało zasiane. A jaki Motorhead nam wyszedł, no to już słychać... (śmiech).

Ostatnimi czasy wielu muzyków metalowych robi sobie odpoczynek od swoich macierzystych formacji, właśnie żeby pograć coś lżejszego. Jak wam się wydaje, dlaczego?

Rufus: Szczerze mówiąc to nie wiem, bo w moim przypadku to wygląda trochę inaczej. W Hellectricity mam okazję pograć sobie miejscami coś trochę mocniejszego niż do tej pory. Ale o żadnej przerwie nie może być mowy. Wszystkie nasze tzw. macierzyste zespoły w tej chwili funkcjonują pełną parą.

Przemas: Dokładnie, poza tym nie wiem, co robią inni i nie ma to wpływu na to, co ja robię. Nie ma tu żadnego wielkiego planu, po prostu okazało się, że każdy z nas, mniej więcej w tym samym czasie, poczuł ochotę pograć coś takiego. Zawsze lubiłem takie bardziej klasyczne granie i miałem też jakieś riffy w szufladzie, które - jak się okazało - przypasowały. Tyle. Ani przez chwilę nie było mowy o odpoczynku od Lostbone i tak jak Rufus wspomniał - chyba nikt z nas tak tego nie traktował i nie traktuje.

« Poprzednia
1
Komentarze
Dodaj komentarz »
I dobrze..
bigfluffydonkey (gość, IP: 89.174.98.*), 2011-02-03 12:06:52 | odpowiedz | zgłoś
... że kolejna fajna kapela się nam zrodziła. Słuchałem EPki i dają chłopaki radę. Oby tak dalej!

Materiały dotyczące zespołu

Na ile płyt CD powinna być wieża?