- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Frontside
Wykonawca: | Mariusz "Demon" Dzwonek - Frontside (gitara) |
strona: 2 z 4
Frontside, Zabrze 27.01.2012, fot. Verghityax
Jak oceniacie, jako twórcy, "Zniszczyć wszystko"? Kiedyś spotkałem się ze stwierdzeniem jednego z muzyków, który po okresie tzw. "krzepnięcia" nowego materiału, nie był po prostu w stanie już go słuchać. Emocje i podniecenie opadły. Nadal jako "ojcowie" jesteście zadowoleni z tej płyty?
W pewnym sensie też mogę się pod tym podpisać. Nie słucham namiętnie płyt Frontside. Raczej od czasu do czasu włączę... ale wtedy jakiś tam narcystyczny dreszczyk przeleci (śmiech). Żyję naszą muzyką od pierwszego riffu, jaki zwykle powstaje, gdy zaczynamy pisać płytę, a gdy ją skończę znam na wylot każdy moment albumu. Dobrze jest dawkować przyjemności, dlatego rzadko słucham naszych płyt (śmiech). To nasz najlepiej wyprodukowany krążek, zawierający muzykę spójną, co w naszym przypadku nie jest normą. Planowaliśmy taki album i założenie udało się wykonać w 100%. Wszystko się zgadza zawsze, ale tym razem to monolit - muza, słowa i grafika są bardzo sugestywne.
Ostatnio rozmawialiśmy w czasie, kiedy album "Zniszczyć wszystko" trafiał na rynek, więc cała akcja promocyjna dopiero się rozkręcała. W kilka dni później premierę miał teledysk do "Dopóki moje serce bije". Przyznam szczerze, że lekko kopara mi opadła, kiedy go zobaczyłem. Ale po kolei. Skąd taki pomysł? Teksty Frontside w olbrzymiej większość dotykają spraw dość ważkich z punktu widzenia ludzkiej egzystencji. Nie obawiałeś się, że wybranie takiego rozwiązania w klipie podda w wątpliwość szczerość waszego przekazu?
My cały czas mówimy tym samym językiem i nasze cele się nie zmieniły. Tu nie ma mowy o zachwianej tożsamości. Zawsze byliśmy szczerzy na każdym kroku naszej działalności. Być może nie jesteśmy przewidywalni i stereotypowi. Być może nie spełniamy obietnic i nie wpisujemy się w kanony. Świat nie musi być czarno-biały. Uważamy, że muzyka powinna nieść przesłanie, ale nie zapominamy, że to też zabawa. Żyjemy metalem i akceptujemy go dokładnie takim, jaki jest. Klip pokazuje z przymrużeniem oka ujście tej fascynacji. Zdawałem sobie sprawę, że taki obrazek wznieci ogień naszych adwersarzy, ale - jak to mówią - "bez ryzyka nie ma zabawy" (śmiech).
Druga sprawa to klipowa polewka z tzw. "true" środowiska. Pamiętam wasz występ na "Mystic Fest 2002", już wtedy metalheads chcieli was zeżreć. "Dopóki serce bije" to takie odroczone "V" jak Vendetta? No i czy nie obawialiście się bojkotu i pacyfikacji ze strony publiki podczas załóżmy jakiejś trasy z tzw. "czystym rasowo" zespołem metalowym?
Nigdy się tego nie obawialiśmy. Wierzyliśmy głęboko w sens tego, czym jest nasz zespół. Mieliśmy świadomość, że jesteśmy "inni", a ta inność jest w życiu często nieakceptowana, i wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Mimo tego z premedytacją jeździliśmy na trasy z Vader czy Behemoth. Dziw bierze, że "prawdziwki" nie akceptowały faktu, jakim było zaufanie chłopaków z metalowych kapel, jakim nas obdarzyli. Im nie przeszkadzały nasze gacie, krótkie włosy i tatuaże. Zarzewiem konfliktu był zawsze nasz image, rzadziej muzyka. Nie mamy za co się mścić. To też dzięki tym "true" rycerzom tu jesteśmy. Psy szczekały, a karawana jechała dalej (śmiech). Z ortodoksów zawsze można się pośmiać... nie nasza wina, że te prawdziwki zawsze dają ku temu powody (śmiech).