- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Dead Meadow
Wykonawcy: | Jason Simon - Dead Meadow (gitara, wokal), Steve Kille - Dead Meadow (gitara basowa) |
strona: 4 z 4
Wieść niesie, że spośród wszystkich albumów Dead Meadow, "Feathers" z 2005 roku nastręczył wam najwięcej trudności. Z jakimi problemami przyszło wam się zmierzyć?
Jason Simon: To były zwariowane czasy. Samo pisanie materiału i sesja nagraniowa nie sprawiły nam żadnych kłopotów. Muzyka wyszła świetnie. Za to wszystko wokół szwankowało. Ja i drugi gitarzysta przechodziliśmy wówczas okres uzależnienia od narkotyków. Jak się okazało, ćpał również nasz producent. Nieraz znajdywaliśmy go śpiącego na kanapie, kiedy myśleliśmy, że siedzi za konsoletą. Dziwne rzeczy się działy. Gdy zanieśliśmy materiał do miksów, w budynku obok wybuchł pożar. Do tego w połowie roboty producent się zmył i poleciał sobie do Detroit, ot tak. Mimo to lubię ten album i chętnie do niego wracam.
W tamtym okresie Dead Meadow funkcjonował jako kwartet, by w roku 2007 powrócić do bycia trio. Czy we trzech lepiej wam się pracuje?
Jason Simon: Na pewno łatwiej. Cory Shane jest świetnym gitarzystą i kumplem. Dobrze nam się razem komponowało. Tylko na dłuższą metę nie układało się między nami w trasie. Z drugiej strony to były zwariowane czasy. Cory i ja przeginaliśmy z używkami, kiedy promowaliśmy "Feathers".
Czy potrzebujesz mieć konkretny nastrój albo przebywać w jakimś miejscu, żeby komponować? Czy może byłbyś w stanie pisać muzykę w każdych warunkach?
Jason Simon: Przede wszystkim potrzebuję czasu w samotności, aby moje pomysły mogły dojrzeć. Myślę, że w każdych warunkach da się znaleźć coś inspirującego. Bardzo lubię podróżować po świecie. Takie doświadczenia zwykle przekładają się potem na nową muzykę.
W studiu nagrywacie na setkę czy wolicie rejestrować wszystko oddzielnie?
Jason Simon: Zawsze nagrywamy na setkę. Potem dogrywamy tylko brakujące elementy i majstrujemy przy ścieżkach.
Popuśćmy wodze fantazji. Załóżmy, że moglibyście zagrać jako Dead Meadow na dowolnym festiwalu w historii. Który festiwal by to był i dlaczego?
Jason Simon: Cóż, zawsze chciałem zobaczyć Jimiego Hendrixa oraz Sly And The Family Stone, więc postawiłbym na "Woodstock".
Co sądzisz o obecnej scenie stonerowej?
Jason Simon: Ciężko powiedzieć, gdyż słabo się w niej orientuję. Nigdy za bardzo nie byliśmy jej częścią, nawet w dawnych czasach. Zawsze funkcjonowaliśmy poza nawiasem.
A jak z biznesem muzycznym? Wiele się zmieniło od momentu, kiedy zaczynaliście?
Jason Simon: O tak, biznes muzyczny zmienił się diametralnie. Załapaliśmy się na ostatni moment, kiedy ludzie jeszcze kupowali płyty. To było przed dominacją internetu. Wtedy wytwórnie miały pieniądze, które inwestowały w zespoły. Z drugiej strony dziś twoja muzyka może w ciągu kilku sekund dotrzeć na drugi koniec świata, co też jest świetne.
Ok, wielkie dzięki za rozmowę.
Jason Simon, Steve Kille: Dzięki.