- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Calm Hatchery
Wykonawca: | Szczepan - Calm Hatchery (wokal) |
Posypuję gęsto dynię popiołem - nazwa Calm Hatchery, mimo iż tułająca się po scenie od 2002 r., jakoś do tej pory była mi obca. Najnowszy materiał tych nowych - starych bohaterów rodzimego death metalu wylądował u mnie zupełnie przypadkowo. Nie byłem przygotowany na ciosy, jakie zadał "Sacrilege Of Humanity". Lustrując kopertę z płytą, liczyłem co najwyżej na kurtuazyjną wizytę kilku niegroźnych, acz sprawnie "zdzierganych" dźwięków w moim starym odtwarzaczu. Wilk jednak tym razem przybrał postać owcy i ostatecznie zbombardował mnie klasą, jakiej w tym kraju nie odnotowywałem od czasu zgonu perwersyjnych komandosów z Yattering. Muza w przypadku Calm Hatchery oczywiście inna, ale poziom wykonawczy i siła rażenia to ten sam, nieosiągalnych dla innych, poziom. Ponownie polecając "Sacrilege Of Humanity", postanowiłem sprawdzić, kim są autorzy - w moim rankingu - płyty roku 2010 w polskim śmierć graniu i skąd w ich krwiobiegu tyle wojny.
strona: 1 z 3
Calm Hatcher, materiały prasowe
rockmetal.pl: Witam serdecznie i już na dobry początek gratuluję najbardziej udanego krążka, przynajmniej u nas, w tym 2010 roku. Zdziwieni, czy może macie wzorem Jacka Greckiego pełną świadomość zajebistości sprokurowanego materiału?
Szczepan, Calm Hatchery: Piątka! Wielkie dzięki za pochlebną opinię i wysokie umiejscowienie naszego materiału na metalowej drabinie 2010. Robiąc materiał, nikt z nas nie zastanawiał się nad tym, czy ktoś po przesłuchaniu tej płyty podzieli twoje zdanie i zaliczy ją do najbardziej udanych w minionym roku. Muzyka powstawała naturalnie, odzwierciedla to, co siedziało w nas od dłuższego czasu i najlepiej przekazuje nasze emocje. Nigdy nie masz pewności, że materiał który tworzysz spodoba się szerokiej rzeszy słuchaczy. Podstawą musi być to, że twórcy są z niego zadowoleni. Po co zastanawiać się nad tym, do kogo ta muzyka trafi i jak zostanie przyjęta, takie rzeczy wychodzą już w praniu - same. To chyba w miarę racjonalne i zdrowe podejście do tematu. Jak kto woli oczywiście.
Nazwa Calm Hatchery niekoniecznie musi być powszechnie znana. Dlaczego mało słyszałem o waszym pierwszym krążku "El Alamein"? Promocja zawodzi, czy może u nas promuje się tylko znane nazwy?
Pewnie dlatego, że płyta została nagrana w roku 2002, a wydana dopiero w 2006. Perturbacje związane ze znalezieniem wydawcy "El-Alamain" spowodowały wydanie materiały w 2006 roku, jedynie w Polsce, przez niewielką wytwórnie Via-Nocturna. Co za tym idzie promocja też była niewielka. Kto w tym czasie wiedział o zespole - wiedział, że wychodzi płyta. Reszta, włączając ciebie, nie miała pewnie pojęcia o jego istnieniu. Miejmy nadzieje, że młodsza siostra "El-Alamain" zmieni coś w tej materii.
Przez skład Calm Hatchery przewija i przewinęło się kilka postaci cumujących w tak uznanych markach, jak Tehace, Abused Majesty i Dead Infection. Na pierwszy rzut oka zakrawa to na obrazek pod tytułem "dream team" czy inne "supergroup". Fakt posiadania tylu członków z rodowodem raczej pomaga wam w promocji, czy nikt nie zwraca na to uwagi? Takie nazwy, jak Masachist czy Black River z drugiej strony muzycznej sceny, jakoś nie narzekały na problemy z promocją.
Udzielanie się chłopaków w tych zespołach to czasy będące już za nami. Sama nazwa "dream team" jest chyba bardziej adekwatna do pierwszej piątki wschodu w tegorocznym "All Star Game" w Los Angeles albo hardrockowego Them Crooked Vultures w składzie z Davem Grohlem, Joshem Hoomem i Paulem Jonsem. My natomiast jesteśmy zwykłymi kolesiami, kochającymi nakurwiać death metal i określenia typu "supergroup" czy "dream team" to zupełnie nie nasza bajka.
Calm Hatchery, licząc od pierwszego demo, ma za sobą już praktycznie 9 lat działalności. Skąd wziął się pomysł na kapelę i kierunek muzyczny obrany na kolejnych wydawnictwach?
Racja, początki datowane są na 2002. Wtedy to Huzar wespół z kilkoma ziomkami z Białegostoku postanowili powołać do życia zespół. Plan był bardzo prosty, mianowicie: gramy death metal panowie. Trzymając się tego planu zespół funkcjonował przez te wszystkie lata, pokonując różne przeciwności do roku 2007, kiedy to skład ustabilizował się na dobre w najlepszej możliwej konfiguracji. Ludzie, którym brakowało motywacji do działania i wiary w to, co tak naprawdę kryje się pod nazwą Calm Hatchery, odeszli. Dlatego w tym momencie na każdym z miejsc w zespole znajdują się jak najbardziej odpowiednie ku temu osoby.
Znacie Oceano? Polecam się zainteresować. Jak dla mnie niema potężniejszego growlu. Muza też spoko.
Powodzenia!
CH brzmia 'hertz'owo bo taki urok studia nagraniowego, slychac inspiracje itp ale nie mozna im jednak ujac calkiem niezlych kompozycji czy ciekawych zagrywek
Pozdrawiam od całego Vader !!!!!