zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

wywiad: Wolfheart

21.08.2018  autor: Verghityax

Wykonawcy:  Tuomas Saukkonen - Wolfheart (wokal, gitara, gitara basowa, instrumenty perkusyjne), Mika Lammassaari - Wolfheart (gitara prowadząca)

strona: 1 z 2

Wolfheart, Aleksandrów Łódzki 9.09.2017, fot. Verghityax
Wolfheart, Aleksandrów Łódzki 9.09.2017, fot. Verghityax

Wywiad z muzykami Wolfheart - liderem Tuomasem Saukkonenem i gitarzystą Miką Lammassaari - przeprowadziliśmy jeszcze przed ogłoszeniem daty premiery "Constellation Of The Black Light", czwartego albumu studyjnego w karierze grupy. Obaj Finowie okazali się nad wyraz sympatycznymi rozmówcami, raczej stąpającymi twardo po ziemi niż bujającymi w obłokach. W ciągu trwającej ponad pół godziny rozmowy dowiedzieliśmy się, jak hermetyczna jest fińska scena metalowa, dlaczego black metal niewiele ma wspólnego z prawdziwym mrokiem oraz co Fernando Ribeiro z Moonspell sądzi na temat słowa "Wolfheart" jako nazwy zespołu.

rockmetal.pl: Cześć, Tuomas. Ostatnie dokonanie Wolfheart to wasz trzeci longplay studyjny. Zatytułowaliście je "Tyhjyys", co po fińsku ma oznaczać "nicość" albo "pustkę"...

Tuomas Saukkonen: Widzisz, właśnie dlatego nazwałem go "Tyhjyys". W moim ojczystym języku słowo to naznaczone jest o wiele większym ładunkiem emocjonalnym niż sama "nicość" czy "pustka". Ciężko to wyjaśnić. Wspomniane przez ciebie tłumaczenie sugeruje deficyt albo brak jakiejś wartości, tymczasem sedno tkwi w poczuciu straty, nawet jeżeli w świecie fizycznym żadna strata nie miała miejsca.

Wydaje mi się, że Niemcy znaleźli na to doskonałe określenie - Weltschmerz, czyli ból istnienia.

Tuomas Saukkonen: Tak, to rzeczywiście bardzo adekwatne (śmiech).

Wolfheart, Kraków 14.12.2015, fot. Lazarroni
Wolfheart, Kraków 14.12.2015, fot. Lazarroni

Wolfheart to twoje dziecko - debiutancki album "Winterborn" skomponowałeś i nagrałeś sam, pomijając garść solówek. Obecnie towarzyszy ci trzech muzyków. Dopuszczasz komponowania, czy nadal wolisz być jedyną osobą u steru?

Tuomas Saukkonen: Mika (Lammassaari, gitarzysta grupy - przyp. red.) pomógł mi już przy poprzednim "Shadow World", aczkolwiek z uwagi na goniące nas terminy ciężar przygotowania materiału na "Tyhjyss" spoczął w dużej mierze na moich barkach.

Mika Lammassaari: Motyw przewodni w utworze "Boneyard" jest mojego autorstwa. Lauri (Silvonen - przyp. red.), nasz basista, również dorzucił tam kilka pomysłów.

Tuomas Saukkonen: Wybraliśmy "Boneyard" na pierwszy singiel promujący "Tyhjyys", ponieważ ze wszystkich kawałków ten najpełniej oddaje ducha pracy zbiorowej - każdy z nas miał wkład w jego powstanie. Liczę na to, że w przyszłości uda nam się tę sztukę powtórzyć. Lauri, choć w Wolfheart pełni rolę basisty, jest też świetnym gitarzystą i ma swój zespół, a perkusista Joonas (Kauppinen - przyp. red.) radzi sobie z riffami nie gorzej. Myślę, że drzemie w nas spory potencjał i jeszcze nie powiedzieliśmy ostatniego słowa.

Wychodzi na to, że jesteście grupą złożoną z samych gitarzystów. Kiedy pierwszy raz sięgnąłeś po gitarę?

Tuomas Saukkonen: Mając osiem lat. Udawałem, że gram "Kickstart My Heart" Motley Crue na rakiecie do badmintona. Rodzice spoglądali na mnie z konsternacją i pewnie w duchu modlili się, bym został tenisistą. Rakietę trzymałem jednak za zły koniec, domyślili się więc, że chodziło mi o instrument.

Wolfheart, Aleksandrów Łódzki 9.09.2017, fot. Verghityax
Wolfheart, Aleksandrów Łódzki 9.09.2017, fot. Verghityax

I co ci kupili?

Tuomas Saukkonen: Najbardziej gównianą gitarę pod słońcem (śmiech). To była Landola z nylonowymi strunami.

Mika Lammassaari: Ja przeżyłem najpierw okres fascynacji perkusją, lecz z czasem zapragnąłem pisać własne riffy i kompozycje, a to pchnęło mnie w kierunku gitary. Zainteresowała mnie rola gitarzysty rytmicznego. Niestety w mojej garażowej kapeli nikt nie chciał grać solówek i w końcu sam musiałem zakasać rękawy i się tym zająć.

Pierwszą gitarę dostałem jednak znacznie wcześniej, jeszcze w podstawówce. Wtedy życia muzyka nie interesowała mnie zupełnie, marzyłem tylko o tym, by uprawiać sport. Po paru latach zmieniłem zainteresowania i wtedy przypomniałem sobie o starym prezencie. Sęk w tym, że to była gitara dla dzieci, o wiele dla mnie za mała. Ojciec powiedział mi wtedy stanowczo: "Przede wszystkim szkoła. Jeśli zawalisz, zabiorę ci gitarę. Pograj na niej rok albo dwa, jeżeli się nie zniechęcisz, to być może kupię ci elektryczną". Uczyłem się pilnie i w końcu tata dotrzymał słowa.

Budując strukturę utworu, korzystacie z ProTools?

Tuomas Saukkonen: Nienawidzę programować bębnów. Mam paru przyjaciół, którzy potrafią się posługiwać tym programem i w razie potrzeby zwracam się do nich po pomoc. Nasze życie byłoby o tyle prostsze, gdybyśmy mieszkali bliżej siebie. Niestety ja mieszkam w Espoo, Mika sześćset kilometrów ode mnie w Oulu, pozostali w równie odległych miastach.

Jak w takim razie znajdujecie czas, aby umówić się na próbę?

Tuomas Saukkonen: Udało nam się zagrać jedną w Atenach.

Przed ostatnią trasą?

Tuomas Saukkonen: Nie, od początku działalności (śmiech). Zimą 2015 roku byłem chwilowo w Grecji, gdzie mieliśmy zaplanowany koncert. Nagromadziło nam się tyle nowego materiału, że zwyczajnie nie mieliśmy wyjścia, musieliśmy go przećwiczyć.

Wolfheart, Aleksandrów Łódzki 9.09.2017, fot. Verghityax
Wolfheart, Aleksandrów Łódzki 9.09.2017, fot. Verghityax

Zanim powołałeś do życia Wolfheart, udzielałeś się jednocześnie w Before The Dawn, Black Sun Aeon i Dawn Of Solace. W 2013 roku postanowiłeś je wszystkie rozwiązać. Co doprowadziło cię do tego kroku?

Tuomas Saukkonen: Z wymienionych przez ciebie tylko Before The Dawn był dla mnie naprawdę ważny. W ciągu lat nawarstwiło się mnóstwo problemów, z czego te najbardziej dotkliwe dotyczyły wytwórni. Podpisaliśmy kontrakt, który choć wyglądał dobrze na papierze, okazał się dla nas niekorzystny. Włodarze Nuclear Blast wiedzieli już, że dwa albumy, które u nich wydamy, będą naszymi ostatnimi i nie mieli motywacji, aby je promować. Wydaje mi się, że po prostu odwlekaliśmy nieuniknione.

Black Sun Aeon i Dawn Of Solace były projektami pobocznymi pełniącymi funkcję buforową. Uciekałem w nie, gdy miałem już dość użerania się z wytwórnią i innymi muzykami. Wraz z rozpadem Before The Dawn oba straciły rację bytu.

Czułem się potwornie zmęczony. Miałem ochotę odsapnąć pół roku, nie zaprzątając sobie niczym głowy. Kiedy zakładałem Wolfheart, nigdy nie myślałem o nim jako o zespole solowym, w którym grałbym z muzykami sesyjnymi. Mikę zaprosiłem do współpracy już w trakcie pisania materiału na "Winterborn" - wszystkie solówki na nim wyszły spod jego ręki. Dwa tygodnie po premierze zagraliśmy nasz pierwszy koncert.

Czy nazwa Wolfheart ma coś wspólnego z pewnym albumem Moonspell?

Tuomas Saukkonen: Absolutnie nic. Fernando (Ribeiro, wokalista Moonspell - przyp. red.) nie był zachwycony, kiedy się o tym dowiedział (śmiech). Znaliśmy się dużo wcześniej, ponieważ z Dawn Of Solace supportowałem Moonspell na trasie po Finlandii i krajach nadbałtyckich. Bardzo przypadła mu do gustu moja twórczość. Mieliśmy zrobić razem płytę, ale potem kontakt urwał nam się na parę ładnych lat, aż wreszcie spotkaliśmy się na festiwalu w Szwajcarii. Fernando wszedł na zaplecze, pytając: "Kto, kurwa, nazwał zespół Wolfheart?". Akurat wychodziłem z garderoby, on zmierzył mnie wzrokiem, po czym westchnął: "Ja pierdolę, to ty" (śmiech).

Zdaję sobie sprawę, że Wolfheart jest nazwą banalną, lecz wynika to z mojego umiłowania do wilków i zimowej atmosfery. Zapewne brzmiałoby to lepiej, gdyby kapela powstała w latach 90.

« Poprzednia
1
Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołu

Na ile płyt CD powinna być wieża?