zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku środa, 30 października 2024

wywiad: Wardruna

8.11.2023  autor: Verghityax

Wykonawca:  Einar Kvitrafn Selvik - Wardruna

strona: 1 z 2

Wardruna, Warszawa 7.12.2022, fot. Łukasz "Luxus" Marciniak
Wardruna, Warszawa 7.12.2022, fot. Łukasz "Luxus" Marciniak

Wywiad z Einarem Selvikiem z Wardruny jest chyba najbardziej nietypowym spośród wszystkich, jakie miałem okazję przeprowadzić. Składam to na karb przyjętego formatu, czyli konferencji prasowej za pośrednictwem internetu. W ramach przygotowań przedstawiciele mediów z całego świata mieli przesłać swoje pytania na wskazany adres. Później - podczas samej konferencji - w imieniu dziennikarzy mówił prowadzący, sięgając wedle własnego uznania do puli nadesłanych pytań. Z tego powodu poruszone w wywiadzie wątki mogą czytelnikowi wydać się niespójne, a momentami wręcz przypadkowe - starałem się upłynnić zapis rozmowy i przedstawić ją w możliwie przystępnej postaci. Chociaż motywem przewodnim wywiadu był piąty album studyjny Wardruny, zatytułowany "Kvitravn", Einar odniósł się również do roli, jaką pełni w jego muzyce natura, opowiedział o swoim spojrzeniu na instrumenty i wyjaśnił, dlaczego nie przepada za słowem "wiking".

rockmetal.pl: Swojemu piątemu longplayowi studyjnemu nadałeś tytuł "Kvitravn". Jakie jest znaczenie tego słowa w rozumieniu dosłownym i metaforycznym?

Einar Selvik: W wolnym tłumaczeniu to po prostu "biały kruk". Ci, którzy śledzą moje poczynania, wiedzą, że swego czasu posługiwałem się pseudonimem artystycznym "Kvitrafn". Z całą stanowczością zapewniam, że nie nazwałem albumu na swoją cześć (śmiech). Jednak w obu przypadkach inspirację zaczerpnąłem z tego samego źródła. Kruk zajmuje w mitologii nordyckiej poczesne miejsce. Symbolizuje pomost pomiędzy dwoma światami, ponadto przypisuje mu się rolę posłańca. Z kolei biel u zwierząt utożsamiana jest z atrybutem świętości. To fenomen na skalę globalną, występuje bowiem w różnych niezwiązanych ze sobą kulturach i wierzeniach, czy to za sprawą białego lwa, słonia, węża, jelenia czy kruka właśnie. Ich pojawienie się najczęściej zwiastuje drastyczne zmiany. Niekiedy stanowią personifikację oświecenia albo nadziei.

Wardruna, Warszawa 7.12.2022, fot. Łukasz "Luxus" Marciniak
Wardruna, Warszawa 7.12.2022, fot. Łukasz "Luxus" Marciniak

Co zadecydowało o obraniu takiego kierunku?

Zrealizowanie projektu, jakim była trylogia runiczna, zajęło mi kilkanaście lat. Zarówno pod względem twórczym, jak i osobistym, był to niezwykle intensywny proces. Wyjście z niego wywołało we mnie chwilowe poczucie pustki, a także dziwaczną mieszaninę ulgi i smutku. Potrzebowałem wytyczyć sobie nowy kurs. "Kvitravn" osadzony jest w tym samym krajobrazie, co poprzednie albumy, lecz w dużo większym stopniu dotyka sfery ludzkiej.

Wardruna, Warszawa 21.11.2019, fot. Łukasz "Luxus" Marciniak
Wardruna, Warszawa 21.11.2019, fot. Łukasz "Luxus" Marciniak

W jaki sposób gromadzisz pomysły na muzykę?

Spacerując. Zazwyczaj wyprawiam się w głuszę w poszukiwaniu natchnienia. Zalążki wielu moich kompozycji zrodziły się dzięki obcowaniu z przyrodą. Brak tego kontaktu również może stanowić potężny bodziec, wyrażając się w formie tęsknoty. Natura, o czym już dawno zdążyliśmy zapomnieć, jest święta i nie mówię tego w kontekście duchowym ani religijnym. To postawa życiowa, do której warto powrócić, niezależnie od wyznawanych poglądów.

Praca twórcza to w moim wypadku proces długotrwały i wymagający ogromnych pokładów cierpliwości. Nie potrafię ot tak wejść do studia z założeniem, że przez bite dwa miesiące będę układał materiał na płytę, dopóki go nie skończę. Pozwalam pieśni dojrzeć. Wolę, by to ona prowadziła mnie, niż miałbym ją na siłę wtłoczyć w sztywne ramy oczekiwań. Opieram się głównie na zmysłach oraz intuicji. Nie umiem czytać ani zapisywać nut.

Wardruna, Kraków 5.12.2022, fot. Verghityax
Wardruna, Kraków 5.12.2022, fot. Verghityax

Nawiązując do tego, co powiedziałeś o naturze, czy norweska aura przekłada się na nostalgiczny nastrój w twojej muzyce?

Bez wątpienia. Każdy folklor, który wyrósł na gruncie kultu przyrody, uwarunkowany jest otaczającymi go czynnikami. Norweska muzyka ludowa ma dość posępny, ponury charakter, momentami wręcz mroczny. Mimo to odnajdujemy piękno w tej melancholii. Myślę, że to cecha wspólna wszystkich ludów nordyckich.

Czy są jeszcze jakieś źródła, z których czerpiesz inspiracje?

Tak naprawdę wszystko, z czym obcujemy, może wywrzeć na nas wpływ, zwłaszcza jeśli z nami rezonuje. Dopóki coś mi się podoba, gatunek ani medium nie mają znaczenia. Czasem przemówi do nas film, innym razem książka. Nie stawiam sobie żadnych granic w tym zakresie.

Wardruna, Warszawa 21.11.2019, fot. Łukasz "Luxus" Marciniak
Wardruna, Warszawa 21.11.2019, fot. Łukasz "Luxus" Marciniak

Materiał na "Kvitravn" skompletowałeś przed wybuchem pandemii. Czy późniejsze wydarzenia wpłynęły na twoją percepcję tego wydawnictwa?

Niekoniecznie. Raczej potwierdziły to, o czym wspomniałem wcześniej. Powinniśmy zacząć postrzegać siebie jako część natury, nie zaś jako jej władców, gdyż nimi nie jesteśmy, choć usilnie staramy się ją ujarzmić. Historia dobitnie pokazała, że ilekroć zapędzimy się za daleko, możemy spodziewać się reperkusji.

Kto, oprócz ciebie, wziął udział w sesji nagraniowej do "Kvitravn"?

Zgodnie z tradycją wspomogła mnie Lindy-Fay Hella, moja wieloletnia wspólniczka. Jej wkład był niezmiernie istotny zarówno w studio, jak i na podczas budowania utworów. To istny żywioł. Jej ekspresja i podejście do muzyki są unikalne. Instrumenty dęte drewniane obsłużył Eilif Gundersen, który od lat towarzyszy mi na scenie - zaznaczył też swoją obecność na albumie "Runaljod - Ragnarok". Dodatkowo zaprosiłem chór norweskich śpiewaczek folkowych, by użyczyły głosu w jednej z kompozycji ("Andvevarljod" - przyp. red.). Był to dla mnie szczególnie doniosły moment. Kobiety te (Ingebjorg Lognvik Reinholdt, Kirsten Braten Berg, Sigrid Berg i Unni Lovlid - przyp. red.) położyły niezliczone zasługi dla zachowania przy życiu starożytnej techniki wokalnej. Dzięki nim przyszłe pokolenia będą mogły tę technikę poznać.

Wardruna, Kraków 5.12.2022, fot. Verghityax
Wardruna, Kraków 5.12.2022, fot. Verghityax

Czy nie sądzisz, że muzycy folkowi są również nauczycielami, a nawet swego rodzaju archeologami?

Zapewne dałoby się tu znaleźć punkty styczne, ja jednak nigdy nie aspirowałem do miana nauczyciela ani archeologa. Nienawidzę prawić ludziom kazań. Oczywiście popularyzowanie tej tematyki i obalanie przestarzałych stereotypów jest dla mnie ważne, ale odkrywanie własnych korzeni, choć frapujące z perspektywy badacza historii, aż tak nie zaprząta mojej uwagi. Skupiam się raczej na tym, co uniwersalne i ponadczasowe.

« Poprzednia
1
Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołu