zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku poniedziałek, 25 listopada 2024

wywiad: Venom Inc.

31.10.2018  autor: Verghityax

Wykonawcy:  Mantas - Venom Inc. (gitara), Demolition Man - Venom Inc. (gitara basowa, wokal)

strona: 3 z 3

Venom Inc., Katowice 31.03.2018, fot. Verghityax
Venom Inc., Katowice 31.03.2018, fot. Verghityax

Kiedy dwa lata później promowaliście "Black Metal", wasze występy otwierała Metallica, najpierw w kwietniu 1983 roku w USA, a następnie w lutym 1984 roku w Europie. Zachowałeś jakieś szczególne wspomnienia związane z ekipą Larsa Ulricha?

Mantas: Do Nowego Jorku ściągnął nas Jon Zazula z Megaforce Records. Podobno zobaczył klipy do "Witching Hour" i "Bloodlust", i załatwił nam dwa koncerty w "Paramount Theatre" na Staten Island. Supportować miała nas młoda kapela z Bay Area, nazywająca się Metallica. Nigdy o nich nie słyszeliśmy. Zaskoczyli nas swym porażającym entuzjazmem, zachłystywali się wszystkim, co rock and rollowe. Nocą w hotelu musiałem grozić Larsowi, że zejdę na dół i skopię mu dupę, jeśli nie przestanie tak głośno imprezować (śmiech). Gdy niecały rok później otwierali nasze sztuki na Starym Kontynencie, tak nabroili w Szwajcarii, że cała ochrona obiektu chciała dać im wycisk, więc schowali się w naszej garderobie (śmiech). Po raz ostatni grali przed nami w 1985 roku na "Metal Hammer Festival" na skale Loreley. Stałem na zapleczu i obserwowałem reakcję publiczności na "Seek & Destroy". "Ten zespół będzie wielki", pomyślałem. Nie mieliśmy żadnych szans, wchodząc po nich na scenę.

Kolejny raz spotkaliśmy się dopiero w 2009 roku, przyjechali wówczas z Machine Head do Newcastle. Robb Flynn zapytał, czy wpadnę i wprowadził mnie za kulisy. Choć nie widzieliśmy się niemal pół wieku, Lars przybiegł się przywitać zaraz po koncercie. Gadaliśmy chyba ze dwadzieścia minut, wiedział, że miałem projekt o nazwie Dryll, najwyraźniej trzymał rękę na pulsie. Mimo to muszę wyznać, że to James zawsze był moim ulubieńcem. Imponuje mi pasja, z jaką podchodzi do muzyki i komponowania.

W 2016 roku dotarliśmy z Venom Inc. do San Francisco - to było dzień przed urodzinami Tony'ego - i James zrobił nam niespodziankę, wpadając bez zapowiedzi na nasz występ.

Demolition Man: Cały wieczór świrował na balkonie, machając głową i grając na powietrznej gitarze. Na trasie wspierała nas amerykańska Necrophagia. Ich gitarzysta Steve (Lehocky - przyp. red.) wypatrzył Jamesa na górze i nie mógł uwierzyć własnym oczom.

Venom Inc., Katowice 31.03.2018, fot. Verghityax
Venom Inc., Katowice 31.03.2018, fot. Verghityax

Zanim Venom dorobił się statusu formacji kultowej, brytyjska prasa wylewała na was wiadra pomyj. Bodaj jedynym dziennikarzem, który pisał o was pozytywnie, był Geoff Barton z magazynu "Sounds".

Mantas: Geoff twardo nas bronił w początkowym etapie naszej kariery, lecz nawet on przyznał, relacjonując nasz koncert w "Hammersmith Odeon" w 1984 roku, że nie zostawiłby na nas suchej nitki, gdybyśmy dali dupy. Zakończył jednak swój tekst słowami: "zasłużyli na każdy okrzyk uznania, jaki rozległ się w sali". Pamiętam, że większość konstrukcji scenicznych wykonaliśmy własnoręcznie, rampy malowaliśmy u kogoś w ogródku, podium pod perkusję zamówiliśmy u inżyniera, który miał swój zakład naprzeciwko Neat Records. Co zabawne, nigdy nie doczekaliśmy się kontraktu z naszą wytwórnią. Do dziś nie mamy pojęcia, ile egzemplarzy "Welcome to Hell", "Black Metal", "At War with Satan", "Possessed" i "Eine kleine Nachtmusik" się sprzedało ani jaki zysk wygenerowały.

Demolition Man: Dziś taka akcja nie przeszłaby bez echa. Po kilku latach firma Neat Records zwinęła interes, ogłosiła bankructwo i nikt nie zobaczył ani pensa. Łatwo jest przekonać nieopierzonych muzyków do podpisania niekorzystnej umowy, zwłaszcza jeśli są głodni sukcesu i sławy. Trzeba mieć oczy dookoła głowy, świadomość swoich praw i nie otaczać się zbędnymi pośrednikami. Nie twierdzę, że cały biznes muzyczny to bagno, bo po drugiej stronie byli, są i zawsze będą fani. Zmienił się format i sposób dystrybucji, ale ludzie nadal chcą koncertów i albumów. W Katowicach (31 marca 2018 roku - przyp. red.) jakiś gość, wyglądający na dwadzieścia parę lat, dał mi kasetę magnetofonową z prowadzonej przez siebie wytwórni. Wyobrażasz to sobie? Wypuszcza metal na taśmach. Moja szesnastoletnia córka nawet nie wiedziałaby, co z tym zrobić (śmiech).

Tony, w 1988 roku Abaddon ściągnął cię do Venom po odejściu Cronosa. Wkrótce powrócił Mantas i zarejestrowaliście materiał na "Prime Evil". Czy znaliście się przedtem?

Mantas: Prawdę powiedziawszy, Tony mieszkał naprzeciwko domu mojej dziewczyny.

To ta sama, która zabrała cię na posiadówkę do przyjaciółki, gdzie spotkałeś Cronosa?

Mantas: Ta sama. Kiedy Venom rozwinął skrzydła, zerwaliśmy ze sobą, ponieważ cały swój czas i energię włożyłem w zespół. Ja miałem wtedy siedemnaście lat, ona piętnaście, dla nas obojga był to pierwszy związek. Minęły trzydzieści dwa lata i ni z tego, ni z owego dostałem od niej wiadomość na Facebooku o treści: "Witaj, nieznajomy". I znów jesteśmy razem (śmiech). Żeby było śmieszniej, po drodze zaliczyliśmy identyczną liczbę nieudanych relacji.

Brzmi jak scenariusz filmowy.

Demolition Man: Dziewczyna Jeffa miała młodszego brata o imieniu Malcolm, który zwykł umawiać się ze mną i moim gitarzystą na wspólne jammowanie. Któregoś razu przyniósł ze sobą singiel "In League with Satan" i od drzwi zawołał: "Ja pierdolę, zrobili singiel". Nie mieściło nam się w głowie, że ktoś, kogo znamy, nagrał swoją muzykę, a potem ją wydał. Też tak chciałem, móc wykrzyczeć swoją złość. Myślę, że gdyby Neat Records dał im więcej czasu na sesję w "Impulse Studios", a ich umiejętności były na wyższym poziomie, zaczęliby zastanawiać się nad każdym fragmentem i kombinować, i "Welcome to Hell" straciłaby ten pierwiastek magii i dzikości.

Venom Inc., Katowice 31.03.2018, fot. Verghityax
Venom Inc., Katowice 31.03.2018, fot. Verghityax

Mantas: Gry na gitarze uczyłem się sam. Jedyna wiedza, jaką dysponowałem, pochodziła z podręcznika "Improvising Rock Guitar" autorstwa Pata Thralla, który kupiłem w sklepie "JG Windows" w centrum handlowym "Central Arcade" w Newcastle. Z jego pomocą poznałem podstawowe chwyty i pierwszy dźwięk na skali pentatonicznej. Do podręcznika dołączona była płyta z utworami "Homage to Hendrix" i "Snaker" w dwóch wersjach: pełnej i z podkładem. Moim debiutanckim numerem był "Red Light Fever".

Demolition Man: Pierwszą gitarę dostałem od starszej siostry - to był akustyk, który rodzice podarowali jej w latach 70, gdy David Cassidy był na topie. Choć nie zagrała na nim ani razu, ocalały tylko trzy struny. Któregoś dnia wpadłem do kuchni, mama akurat parzyła herbatę, a ja koniecznie chciałem się pochwalić akordem, który opanowałem. Byłem w siódmym niebie, gitara zabrzęczała. "Ślicznie, synku", oceniła matka i wróciła do herbaty (śmiech).

Mantas: Mogę uważać się za szczęściarza, bo ojciec sfinansował mi zakup wzmacniacza Marshall JCM 800 i kolumny gitarowej 4x12. Drugą kolumnę nabyłem z własnych funduszy, była używana, bez oznaczenia producenta. Do tego dołączyła podróbka Gibson Flying V w kolorze czerwonego wina, wyprodukowana przez CSL, bo nie starczyło mi pieniędzy na oryginał. Zestaw uzupełniał paskudny niebieski efekt fuzz z jednym pokrętłem na środku do włączania i wyłączania, zapomnij o jakichkolwiek regulatorach. Na tym sprzęcie zarejestrowałem "Welcome to Hell" i "Black Metal".

Choć twój wkład w powstanie black metalu jest niezaprzeczalny, zdarzało ci się robić rzeczy, które niejednemu fanowi stanęłyby ością w gardle. Mam na myśli trasę z 2006 roku, którą zagrałeś z niemiecką grupą techno o nazwie Scooter. Ponieważ, gówniarzem będąc, sam posiadałem na kasecie składankę z twórczością Scooter, chciałbym wiedzieć, jak doszło do tej niecodziennej współpracy?

Mantas: Dawno temu miałem solowy projekt pod nazwą Mantas, który z czasem ewoluował w Dryll. Tą częścią mojej kariery zarządzała niemiecka firma Artist Alliances. O czym wcześniej nie miałem pojęcia, zajmowali się między innymi produkcją sceniczną na trasach Scooter, zupełnie nieznanego mi wykonawcy. A przynajmniej tak mi się zdawało. Kiedy otworzyłem w Newcastle klub sztuk walki, jeden z zatrudnianych przeze mnie instruktorów puszczał na swoich zajęciach utwór, zatytułowany "Fire". Ilekroć tego słyszałem, wydzierałem się z biura: "Wyłącz to gówno!" (śmiech). Jak na ironię, lata później wykonywałem ten kawałek na żywo.

Venom Inc., Katowice 31.03.2018, fot. Verghityax
Venom Inc., Katowice 31.03.2018, fot. Verghityax

Któregoś dnia rozmawiałem z moją menedżerką przez telefon i nagle padło pytanie: "Czy jesteś zainteresowany pracą sesyjną?". "Tak, a o co chodzi?". "O koncerty. Koncerty Scooter, ściślej mówiąc. Co dwa lata ruszają w trasę i za każdym razem robią coś inaczej. Tym razem chcą wynająć gitarzystę. Co wieczór grałbyś tylko cztery kompozycje", wyjaśniła. "Ok, wyślij mi te kompozycje". Gdy w moich głośnikach rozległ się "Fire", każda komórka w moim ciele krzyczała: "Nie! Nie rób tego!" (śmiech). Wziąłem gitarę, nagrałem swoją wersję do podkładu i odesłałem z zastrzeżeniem, że tak to będzie brzmiało, jeśli mam wziąć w tym udział. Wyszedłem z założenia, że metalowy sznyt skutecznie ich odstraszy, tymczasem oni pokochali moją interpretację (śmiech).

Długo biłem się z myślami, aż doszedłem do wniosku, że nikt nie będzie za mnie decydował, co mogę, a czego nie mogę robić. "Jeśli będzie do dupy, wsiadam w pierwszy samolot powrotny i tyle", pomyślałem. Skończyło się na tym, że zagrałem z nimi ogólnoświatową trasę, zwieńczoną występem na stadionie w Mongolii. Okazali się świetną ekipą, sami fani rocka. H.P. Baxxter był królem imprez, wódkę i Red Bulla pił jak wodę. Bawiłem się rewelacyjnie, niczego nie żałuję. Odkryłem ponadto, że podchodzą do swojej muzyki z równą pasją, co my do naszej. Ich klawiszowiec, Rick Jordan, który przeszedł już na emeryturę, był prawdziwym geniuszem.

Wiadomo, w internecie posypały się negatywne komentarze ze strony metalowców, ale mam to w dupie. To moje życie i moja sprawa.

A potem, kiedy dziewczyna chce iść na dyskotekę, ci sami metalowcy idą bez szemrania.

Mantas: Otóż to. Powiem ci więcej. Pod koniec trasy w pierwszych rzędach pojawiło się sporo ludzi w koszulkach zespołów metalowych. Moim zadaniem jest dostarczanie ludziom rozrywki i tak siebie postrzegam. Nigdy nie miałem aspiracji, by zostać wirtuozem gitary.

Demolition Man: Możesz skończyć akademię sztuk pięknych i tworzyć perfekcyjne pod względem technicznym obrazy. Możesz też nie mieć żadnego wykształcenia w tym kierunku, a mimo to malować rzeczy, z którymi inni będą się utożsamiać. Tak samo jest z muzyką, kinematografią, pisarstwem. Wszystko sprowadza się do tego, czy twoje dzieła wzbudzają emocje. Czy robisz to dla sławy i pieniędzy, czy z potrzeby serca? Muzyka to uniwersalny język, jest ponad kolorem skóry, wyznaniem i pochodzeniem.

Mantas: Weź na przykład tę kobietę ze Szkocji, która wystąpiła w programie "Britain's Got Talent" - Susan Boyle. Wyglądała, jakby wyszła z lasu, z rozwichrzonymi włosami, bez edukacji muzycznej. Ale kiedy zaczęła śpiewać, wprawiła cały świat w osłupienie. Bo wierzyła w to, co robi.

Dziękuję wam bardzo za rozmowę i poświęcony czas.

3
Następna »
Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Venom Inc.
fenrizen (wyślij pw), 2018-11-05 15:15:55 | odpowiedz | zgłoś
Bardzo ciekawy wywiad, 2013 zdaje się pisałem z Abaddonem na priv, poruszyłem z nim temat reaktywacji Venom, pamiętam, stwierdził że taki pomysł padł i wszystko możliwe ze do tego dojdzie, od lat 80tych jestem starym fanem Venom, dzięki za wywiad, Hail Legions \m/ :)
re: Venom Inc.
Boomhauer
Boomhauer (wyślij pw), 2018-11-04 17:00:00 | odpowiedz | zgłoś
Z Venom jest trochę jak z Van Halen. Niby był tam David Lee Roth i Sammy Hagar, ale wszystkie największe hity powstały za czasów Lee Rotha i z jego głosem kojarzony jest zespół. Tak też jest z Cronosem i Venom.
re: Venom Inc.
Thrash Lover (wyślij pw), 2018-11-01 16:23:15 | odpowiedz | zgłoś
Nigdy nie miałem w ręku żadnej płyty Venom, ale ten wywiad czytało mi się wybornie. Dzieki! :)
re: Venom Inc.
Marcin Kutera (wyślij pw), 2018-11-01 09:43:51 | odpowiedz | zgłoś
doskonały wywiad, ha ha z tym Scooterem dobre:)!
re: Venom Inc.
Boomhauer
Boomhauer (wyślij pw), 2018-10-31 20:53:57 | odpowiedz | zgłoś
Wspaniały wywiad. Chociaż też chętnie poczytałbym taki wywiad rzeka z Cronosem i zobaczył jego point of view. Przypuszczam, że nie jest aż tak sympatycznym rozmówcą jak Mantas i Bolan, ale warto poznać wersje dwóch stron. No ale w sumie jak tak pomyśleć o tym, to my jako zwykli fani nie znamy tych ludzi osobiście, ani ich środowiska. Jesteśmy zdani na wywiady, opowiastki, oświadczenia i medialne doniesienia. A już co jest stuprocentową prawdą ciężko nam zweryfikować. Dlatego jak są jakieś słynne konflikty, np. sądowe, to ja staram się nie trzymać żadnej ze stron. Na przykład konflikt Billa Warda z resztą Black Sabbath. Ward utrzymuje, że dali mu kontrakt nie do przyjęcia, a Ozzy, że Ward był bez formy i całą perkusję oblepił samoprzylepnymi karteczkami, bo nie pamiętał partii. Jaka jest prawda, my nie wiemy.
A co do Venom. Nic nie mam do ekipy Cronosa. Powiem więcej. Dają zajebiste koncerty. Genialny był zarówno ten, na którym byłem, w 2010 w Krakowie (ten po słynnym "flood alert in Warsaw"), jak i widziany w TV na jakimś tam niemieckim festiwalu. W zasadzie jedyną uwagę jaką mam do krakowskiego koncertu to te "Medleys Of Mayhem". Czyli kompilacje fragmentów kilku utworów sklecone w jeden utwór. Zarówno "Medley Of Mayhem 1" jak i "Medley Of Mayhem 2" zawierały klasyczne kawałki, które wolałbym usłyszeć w całości. Co nie zmienia faktu, że Venom dał wtedy super koncert.
re: Venom Inc.
Lukasss
Lukasss (wyślij pw), 2018-10-31 19:30:21 | odpowiedz | zgłoś
Takie wywiady to ja rozumiem. Świetne!
re: Venom Inc.
hejbdjw (gość, IP: 37.248.213.*), 2018-10-31 14:02:12 | odpowiedz | zgłoś
Świetny wywiad. Sporo się dowiedziałem.

Materiały dotyczące zespołu

Na ile płyt CD powinna być wieża?