- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Nomad
Wykonawca: | Seth - Nomad (gitara) |
strona: 2 z 5
Nomad, Wrocław 13.05.2011, fot. K. Zatycki
Nomad miał do tej pory wybitnego pecha do wytwórni. Teraz trafiliście do Witching Hour. Są już jakieś sygnały, że był to dobry wybór?
Oczywiście. Widzę już po promocji i po wywiadach. Płyta wyszła niedawno, a ja jestem już po dziesięciu wywiadach, w tym paru zagranicznych, a wiem, że jeszcze przede mną kilka dla znanych, renomowanych pism. Reklamy naszego nowego krążka i jego recenzje pojawiły się w wielu miejscach, w polskich i zagranicznych serwisach internetowych i magazynach... Niebo a ziemia w porównaniu z tym, co było do tej pory.
Do tej pory wytwórnie, do których trafialiście, prędzej czy później się rozpadały.
Tak, wszystko się rozpadało... (śmiech) Jakoś tak mamy, że gdzie się nie pojawimy, wytwórnia pada...
Ciekawe co będzie z Witching Hour... (śmiech)
Trudno to przewidzieć! (śmiech)
Dobrze, to może parę słów o nowej płycie "Transmigration Of Consciousness". Wyobraź sobie, że nie słyszałam tego krążka i chcę, żebyś mi powiedział, jaka jest jego najmocniejsza strona. Dlaczego powinnam wrzucić ten album do odtwarzacza?
Wiesz co... wydaje mi się, że tym razem mieliśmy trochę inne podejście w kwestii klimatu. Zrezygnowaliśmy z szybszych partii, żeby zyskać na ciężarze i dać wybrzmieć tym utworom. Poza tym przed każdym kawałkiem jest intro, co pozwala bardziej wczuć się w jego atmosferę. Z tego, co już słyszałem od innych czy wyczytałem w recenzjach, jest to coś innego niż nagrywaliśmy do tej pory. Ten sam zespół, ale odświeżona formuła. To widać i słychać.
A jak opisałbyś brzmienie gitar na tym krążku?
Mógłbym rzucić kilka wyświechtanych określeń typu ciężkie, masywne itd., ale wydaje mi się, że tym razem nacisk był na całkiem co innego. Starałem się, żeby brzmienie gitar było przestrzenne. Stanowczo mniej stawialiśmy na surowość i brud. Wiesz, ja zawsze byłem fanem zespołów, których brzmienie jest otwarte i można bardziej wczuć się w klimat.
Czyli woleliście nagrać dobrze wyprodukowany, nowocześnie brzmiący album.
Tak, dokładnie o tym mówię. Teraz na polskim rynku metalowym wszyscy na siłę stawiają na bycie oldschoolowym: łańcuchy, gwoździe, szybkie partie, blasty, szybka stopa... My to totalnie odwróciliśmy. Zależało nam na tym, żeby każda piosenka przede wszystkim fajnie wybrzmiała. Żeby można było wyciągnąć z tej płyty coś więcej niż bezsensowną łupaninę.
W porównaniu do tego, co grasz w Behemoth, partie gitarowe w Nomad są bardziej czy mniej skomplikowane technicznie?
Łatwiej przychodzi mi układanie swojej muzyki. Riffy, które piszę dla Nomad, mogą się wydawać trudniejsze dla jakiegoś gitarzysty, który siądzie z wiosłem i spróbuje je sobie zagrać, ale mnie przychodzą one bardzo łatwo. Z kolei w Behemoth wszystkie partie gitar pisze Nergal, a ja je tylko odgrywam i ewentualnie dodaję jakieś harmonie czy solówki. To też jest fajne, bo można się nieźle rozwinąć. Ktoś ma inną rękę, inne podejście do muzyki - zawsze można się nauczyć czegoś nowego. A wracając do Nomad, zawsze miałem swoją wytyczoną ścieżkę i nie starałem się ani za bardzo inspirować innymi kapelami, ani kopiować czyichś patentów. No, ale wiadomo, zawsze jednak coś osiada w głowie i można nawet nieświadomie przemycić do riffów coś z muzyki, której się słucha.