- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Moonspell
Wykonawca: | Fernando Ribeiro - Moonspell (wokal) |
strona: 1 z 2
Moonspell, Katowice 22.04.2017, fot. Verghityax
W ramach wywiadów "przy okrągłym stole" podczas festiwalu "Metalmania 2017", na spotkanie z dziennikarzami stawił się frontman i wokalista grupy Moonspell, Fernando Ribeiro. Charyzmatyczny lider formacji pochodzącej z Portugalii szczególnie podkreślał związek zespołu z polską publicznością. O tym, że Fernando lubi mówić i jest rozmówcą wyjątkowo elokwentnym, miałam okazję przekonać się w roku 2012 podczas wywiadu, który przeprowadziłam z muzykiem w trakcie festiwalu "Metalfest". W 2017 roku, podczas krótkiej konferencji prasowej, pomimo wielości tematów poruszanych przez dziennikarzy, frontman Moonspell zdołał dostarczyć czytelnikom stosunkowo obszernej i wielowątkowej lektury.
Moonspell i "Metalmania".
Fernando Ribeiro: Nasza historia koncertowania w Polsce jest blisko związana z festiwalem "Metalmania". Przyjechaliśmy tu po raz pierwszy w roku 1996 zagrać na "Metal Hammer Festivalu", a następna była już "Metalmania" w 1997. Dziś zagramy utwory z "Wolfheart" i "Irreligious" w hołdzie dla tamtych czasów. Pamiętam, że kiedy zeszliśmy ze sceny po naszym pierwszym koncercie w Polsce, publiczność skandowała naszą nazwę, co wówczas nie zdarzało nam się jeszcze w żadnym kraju w Europie. Mija dwadzieścia lat od naszego pierwszego występu na tym festiwalu i jednocześnie dziesięć od ostatniego, na którym zarejestrowaliśmy nasze koncertowe DVD. Mamy wiele wspomnień związanych z tym miejscem. Byłem tu tyle razy, że znam "Spodek" jak własną kieszeń.
Moonspell, Katowice 22.04.2017, fot. Verghityax
Wspomnienia z Katowic.
Popularność Moonspell w Polsce rozpoczęła się wcześniej niż w innych krajach. Tutejsza scena metalowa w latach 90 działała bardzo prężnie. Ludzie wymieniali się kasetami na dużą skalę - my też przesyłaliśmy tu nasze dema i słuchaliśmy waszych zespołów, np. Vader. Tą drogą rozpowszechniła się nasza muzyka już w czasach "Wolfheart".
Pamiętam, że ilekroć przyjeżdżaliśmy do Katowic na koncerty, to padał śnieg. W Portugalii zdarza się to raz na sto lat, więc była to dla nas atrakcja. Kiedyś nasz oświetleniowiec zgubił telefon i wszyscy szukaliśmy go w zaspach. Innym razem, kiedy graliśmy tu z Anathemą, koszmarnie spiliśmy się razem w hotelu. Znamy to miasto nie tylko z "metalowej" strony, zdarzało nam się po nim spacerować, atmosferę miasta, ludzi, kulturę. Katowice to miejsce, z którym wiąże się wiele dobrych wspomnień.
Moonspell, Kraków 28.10.2015, fot. Verghityax
25-letni staż Moonspell na scenie - czy jest w muzyce jeszcze miejsce na bunt?
Myślę, że jestem teraz o wiele większym buntownikiem niż kiedyś. Wielu muzyków na pewnym poziomie jest zadowolonych z tego, co osiągnęli i ilu zgromadzili fanów, i przez to stają w miejscu. Zarówno muzycznie, jak i personalnie. Ja mam trochę inny charakter. Mam własne zdanie i lubię je artykułować, nawet jeśli to czasem prowokuje dyskusję z fanami. Poza tym jako zespół z Portugalii musimy czasem borykać się z problemami, których kapele w innych krajach nie doświadczają. Ponadto od kilku lat sami zajmujemy się menedżmentem zespołu, co przysparza nam nowych siwych włosów i kosztuje wiele wysiłku oraz czasu. Nadal nie jest nam obce uczucie buntu i słychać je w naszej muzyce. Rozwijamy się w takim kierunku, jak chcemy. Nowy album będzie na przykład cały po portugalsku. Do komponowania muzyki pchają nas nadal te same emocje, które leżały u podstaw założenia zespołu, a nie pieniądze, choć oczywiście jak w każdym zawodzie - zarabiamy je. Myślę, że osiągnęliśmy większą niezależność niż kiedykolwiek i dzięki temu nie musimy ulegać żadnym naciskom.
Moonspell, Katowice 22.04.2017, fot. Verghityax
Nowy album - "1755".
Właśnie zakończyliśmy pracę nad tym krążkiem. Ukaże się w listopadzie nakładem Napalm Records. Muszę przyznać, że akurat ta płyta powstała wyjątkowo spontanicznie. Gdy skończyliśmy nagrywanie DVD w Lizbonie, w wytwórni zapytali nas, czy mamy jakiś nowy materiał audio, bo chcieli go zamieścić na tym wydawnictwie jako bonus dla fanów. Chciałem wówczas zrobić koncept - EP-kę na temat trzęsienia ziemi w Lizbonie z 1755 roku. Wydawca uznał to za dobry pomysł, więc zabraliśmy się za pre-produkcję. Nauczeni doświadczeniem z czasów "Alpha Noir - Omega White", stwierdziliśmy, że płyta z bonusami nigdy przyciąga takiej uwagi, jak regularne wydawnictwo. Byliśmy poza tym bardzo zadowoleni z tego, jak idzie nam praca nad nowym materiałem, więc stwierdziliśmy, że zrobimy z tego całą płytę. To dość szalony pomysł, bo tym razem wszystko jest po portugalsku, ale nie mogło być inaczej, skoro tematem przewodnim jest trzęsienie ziemi w Lizbonie. Wspaniałe było jednak to, że pracowaliśmy nad tym materiałem bez presji ze strony wytwórni. Następnego wydawnictwa oczekiwano po nas dopiero w roku 2018, więc komponowaliśmy na totalnym luzie i bez pośpiechu.
A ten '1755' to straszny szajs, wokale jakieś pompatyczne, cały taki nadmuchany. Aż szkoda.
A co do muzyki to nowego albumu nie słyszałem, ale wydaje mi się, że pomysł śpiewania po portugalsku jest dość dziwny.
Najgorsza płyta Moonspella od lat.