zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku sobota, 23 listopada 2024

wywiad: John Corabi

26.02.2014  autor: Verghityax

Wykonawca:  John Corabi - John Corabi (wokal, gitara)

strona: 2 z 3

Eric Singer Project, Zlin 1.04.2011, fot. Verghityax
Eric Singer Project, Zlin 1.04.2011, fot. Verghityax

Lata po tym, jak twoja przygoda z Motley Crue dobiegła końca, wziąłeś udział w wydarzeniu pod nazwą "Motley Cruise". Zaśpiewałeś wówczas w duecie z Vince'em Neilem utwór "Highway to Hell" AC/DC...

Tak, ale znaliśmy się dużo wcześniej. Po raz pierwszy wpadliśmy na siebie, gdy koncertowałem z RATT, a on promował swoją solową twórczość. To zabawne, bo ludziom wydaje się, że nienawidzimy się. Wcale tak nie jest. Dogadujemy się zupełnie dobrze, a Neil zawsze był wobec mnie w porządku. Z pozostałymi chłopakami też nie mam żadnej kosy.

Nadal macie kontakt?

Tak, czasem rozmawiamy. Ale, szczerze mówiąc, po moim odejściu z Motley Crue nie śledziłem już ich poczynań. Ostatniego albumu w ogóle nie słyszałem, pomijając jeden utwór, który puszczali w radio.

Czytałeś może ich autobiografię, zatytułowaną "Brud"?

Tak.

Co o niej sądzisz?

To naprawdę szczera i szalona lektura. Świetnie się ją czytało. Mam problemy z koncentracją, ale tę książkę pochłonąłem w dwa dni. Dowiedziałem się z niej mnóstwa rzeczy o zespole, o których nawet ja nie miałem pojęcia. Super sprawa.

Po latach współpracy z wieloma kapelami postanowiłeś zająć się karierą solową. W listopadzie 2012 roku ukazał się twój akustyczny debiut płytowy, pt. "Unplugged".

Zgadza się. Jest to album częściowo retrospektywny - oprócz nowych utworów zawiera kilka kompozycji z dawnych etapów mojej kariery, w tym jedną z bardzo odległej przeszłości. Pierwotnie płyta wcale nie miała nazywać się "Unplugged". Jeszcze jako nastolatek obiecałem sobie, że któregoś dnia wydam album zatytułowany "Horseshoes And Handgrenades", ale potem okazało się, że ktoś inny już to zrobił. No i musiałem, kurwa, kombinować od zera (śmiech).

Kto wchodzi w skład twojej kapeli solowej?

Raczej o nich nie słyszałeś. To po prostu ekipa moich przyjaciół z Nashville. Żaden z nich w życiu nie nagrał płyty ani nie podpisał kontraktu. Nie lubię używać określeń typu "nieznani muzycy", ale nie są to goście z wyrobionymi nazwiskami. I prawdę mówiąc, do takiego rozwiązania dążyłem. Kiedy działaliśmy z Bruce'em pod szyldem Union, jedyne, o co nas pytano w wywiadach, to Kiss i Motley Crue. Parę lat temu zaproponowano mi dołączenie do Velvet Revolver po odejściu Scotta Weilanda, ale nie chciałem wchodzić w taki układ. Nie chciałem znowu kogoś zastępować. Swego czasu pojawiła się jeszcze opcja uformowania zespołu z moim dobrym przyjacielem, perkusistą Fredem Coury, lecz z tego również zrezygnowałem, bo zamiast mówić o naszym materiale, wszyscy drążyliby tylko temat Motley Crue i Cinderelli. Nie zrozum mnie źle. Jestem bardzo dumny z moich poprzednich dokonań, wolałbym jednak skupić się na przyszłości. Nie potrzebuję kapeli, gdzie każdy jest wielką gwiazdą i gdzie bez końca trzeba się użerać z masą bzdur i czyimś ego. Wychodząc na scenę, chcę po prostu pograć w fajnej atmosferze. Z muzykami z mojego solowego zespołu jest to możliwe. Nawet gdy nie występujemy, spędzamy wspólnie czas, wyskakujemy na piwko i wydurniamy się. To super sprawa, bo przyjacielskie stosunki wewnątrz grupy są dla mnie niezwykle ważne.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: John Corabi
strangel (gość, IP: 93.105.41.*), 2014-02-27 20:16:17 | odpowiedz | zgłoś
Miałem okazję spotkać Johna po koncercie w Krakowie - to jeden z najbardziej zajebistych zawodników w tym biznesie - zero napinki i gwiazdorstwa, widać, że facet żyje muzyką i nie ma dla niego niewygodnych tematów - po lekturze "Brudu" wiedziałem, że Nikki and co. potraktowali go cokolwiek z buta, ale na moje pytania odnośnie jego pobytu w tamtej ekipie odpowiadał swobodnie i sypał anegdodami jak z rękawa. Bardzo się zdziwił, gdy podsunąłem mu do podpisu egzemparz debiutu "The Scream", myslał, że w Polsce nikt tej płyty nie posiada ;-) a to kawał zajebistego amerykańskiego hard rocka, polecam - do obczajenia całość na YT.
A płyta MC z 1994 r. to mój ulubiony album załogantów z LA, i niemała w tym zasługa Johna i jego kapitalnego wokalu. I dobrze, że ta płyta po latach wraca do łask i jest nadal chętnie kupowana - w USA ma w końcu platynowy status, do którego dobiła ładnych pare lat po premierze...
re: John Corabi
Mefisto777
Mefisto777 (wyślij pw), 2014-02-27 11:04:50 | odpowiedz | zgłoś
"Czytałeś może ich autobiografię, zatytułowaną "Brud"?" - sugeruję autorowi zapoznać się z tą publikacją, zwłaszcza, ze nawet została wydana po polsku - są tam co najmniej 2 rozdziały autorstwa samego Corabiego, gdzie opisuje bardzo szczegółowo całą swoją historię pobytu w Motley Crue. Podejrzewam, że jednak chyba ją czytał :)
re: John Corabi
Verghityax (wyślij pw), 2014-02-27 11:41:39 | odpowiedz | zgłoś
no właśnie jeszcze nie czytałem, ale już czeka na półce :)

Materiały dotyczące zespołu

Na ile płyt CD powinna być wieża?