strona: 1 z 2

Japandroids, materiały prasowe

rockmetal.pl: 31 sierpnia znów gracie w Poznaniu. Pamiętacie swoją ostatnią wizytę w tym mieście? To było w 2010 roku.

Brian King, Japandroids: Pamiętam bardzo dobrze cały nasz pobyt w Polsce. Oprócz Poznania byliśmy też w Krakowie i w Warszawie. To były naprawdę udane koncerty. Nie mieliśmy pojęcia, czego możemy oczekiwać po waszym kraju, byliśmy w nim w ogóle po raz pierwszy. Zastanawialiśmy się, czy ktokolwiek nas tutaj zna. Okazało się, że przyszło bardzo dużo ludzi, którzy byli bardzo entuzjastycznie do nas nastawieni. Mimo iż część z nich nie za dobrze mówiła po angielsku, to i tak znali nasze teksty piosenek. Jedyną negatywną rzeczą dla nas było to, że nie mogliśmy poznać Polski, mieliśmy czas tylko na koncerty i podróże z miejsca do miejsca. Pamiętam jeszcze, że było wtedy okropnie zimno, bo graliśmy w styczniu.

Czy zdarza się wam grać koncerty z dodatkowymi muzykami, czy zawsze gracie tylko we dwóch?

Zawsze graliśmy i raczej będziemy grać we dwóch, ale przed nami w Warszawie wystapi zespół Be Forest, niestety nie zobaczycie ich w Poznaniu. Odkryłem ich, kiedy zarejestrowali cover naszej piosenki i podesłali go nam. Spośród wszystkich coverów naszych utworów, ten uważam za najlepszy. Pochodzą z Włoch, gdzie niedawno graliśmy. Udało mi się z nimi spotkać i zapytałem, czy nie zechcieliby ruszyć z nami w trasę.

Czy gra w Japandroids to twoje jedyne zajęcie, czy robisz jeszcze coś poza tym?

Od 2009 roku zajmuje się już tylko wyłącznie Japandroids. To świetne życie. Może nie takie łatwe i przyjemne, jak niektórzy myślą, ale to naprawdę super życie.

Magazyn "Rolling Stone" włączył wasz ostatni album, "Celebration Rock", do zestawienia "10 Coolest Albums For Summer Of All Time". Czy waszym zamiarem było nagranie właśnie takiej płyty na lato?

Niezupełnie. To trochę zabawne, że ludzie opisują to, co robimy jako muzykę, której dobrze słucha się latem, bo jeśli wsłuchasz się w nią głębiej i zwrócisz uwagę na teksty, zauważysz, że jest w niej wiele odniesień do zimy albo jesieni. To dlatego, że pochodzimy z Vancouver, gdzie przez większą część roku pada deszcz. Kiedy ja myślę o naszej muzyce, wyobrażam sobie właśnie okres jesienno-zimowy w Vancouver.

W tym roku pojawił się wasz pierwszy singiel w ogóle. Chodzi o "The House That Heaven Built". Czy planujecie wydanie jeszcze jakiegoś singla?

Szczerze mówiąc nie wiem. "Celebration Rock" to faktycznie album, przy okazji którego udało nam się wydać singiel z prawdziwego zdarzenia, jestem więc nowy w temacie publikowania takich rzeczy. Udało nam się też nagrać teledysk, ale jak będzie z następnymi kawałkami z "Celebration Rock", nie umiem teraz odpowiedzieć.