- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Forbidden
Wykonawca: | Steve Smyth - Forbidden (gitara) |
strona: 3 z 3
Forbidden, materiały prasowe
Czy jest coś szczególnego w muzycznej branży, co chciałbyś osiągnąć? Masz jakiś cel?
Był jeden taki i właśnie niedawno go osiągnąłem. Parę dni temu do produkcji trafił sygnowany model mojej gitary, wiosło z B.C. Rich, podobne do tego, na jakim grał Dave Mustaine w Metallice i wczesnym Megadeth, tyle że wyprofilowane pode mnie, z drewnem mojego wyboru i innymi dodatkami. To świetna gitara i do sprzedaży trafi w 2011 roku. Jest sześciostrunowa, ale pracujemy również nad wersją na siedem strun. W Wielkiej Brytanii siedmiostrunowe gitary są dzisiaj bardzo popularne. Każdy tylko łoi na siedmiu strunach. Wielu ludzi podchodzi do mnie i pyta: "Co się stało, koleś? Czemu przestałeś grać na siedmiu strunach? Boisz się siedmiu strun?". Nie, Forbidden nie ma muzyki napisanej pod siedem strun. Próbowałem, ale nie zadziałało (śmiech). Ten siedmiostrunowy model pojawi się w sprzedaży gdzieś w połowie roku.
A pozostały ci do spełnienia jeszcze jakieś marzenia mniejszego kalibru?
Cóż, nie nazwałbym tego małymi celami, ale przede wszystkim żyć i grać na festiwalach ze świetnymi formacjami. Na przykład miałem dziś możliwość obejrzeć Loudness (wywiad przeprowadzony został na festiwalu "Bang Your Head" w Balingen - przyp. red.). Niesamowita sprawa.
Masz jakieś ulubione festiwale?
Macie na myśli te obecne? Bo jest jeden już nieistniejący, za którym zawsze będę tęsknił: "Dynamo Open Air". Grałem tam z Testament w 2000 roku. To był festiwal jedyny w swoim rodzaju. To, w jaki sposób był prowadzony, ludzie, wszystko... Pierwsza klasa. "Bang Your Head" też znajduje się w czołówce w moim osobistym rankingu. Byłem tu cztery czy pięć razy z trzema różnymi zespołami.
Kiedy tak gawędzimy o festiwalach, przypomina mi to pewną historię z twojej ostatniej wizyty w Polsce. Miało to miejsce w 2006 roku podczas "Metalmanii", gdy jeszcze grałeś z Nevermore. Ukrywałeś się wówczas przed Lady Jezebel Divą z Therion...
O mój Boże, tak, pamiętam to (śmiech). To świetna dziewczyna, ale trochę nie w moim typie (śmiech). I prawdopodobnie i tak już mnie nie pamięta (śmiech).
Pytanie z zupełnie innej beczki. Skąd właściwie pojawiło się u ciebie zainteresowanie muzyką metalową?
Zacząłem bardzo wcześnie. Dorastałem, słuchając radia mojej starszej siostry. Grali tam Aerosmith, Kiss, Queen, AC/DC, te wszystkie stare rzeczy. Zapamiętywałem się w tym i grałem na wirtualnej gitarze, próbując wydawać podobne dźwięki. W wieku dziesięciu lat wkręciłem się w to poważniej. W sąsiedztwie mieszkał znajomy, który uczył się grać na wiośle. Puszczał "Back in Black" AC/DC na winylu i starał się kopiować chwyty. Nie wychodziło mu to, więc tylko się wkurzał i rzucał mi gitarę, żebym ja spróbował. Nigdy wcześniej nie grałem, więc na początku w ogóle nie wiedziałem, co robić, ale potem zacząłem kombinować: "o, ten dźwięk brzmi podobnie, a to brzmi jak ta struna...". Po prostu to znalazłem. To było super. Pomyślałem, że ten instrument jest dla mnie.
Ok, wielkie dzięki za rozmowę.
Nie ma sprawy. Dzięki.