- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Belphegor
Wykonawca: | Helmuth - Belphegor (wokal, gitara) |
strona: 1 z 2
Belphegor, Ostrawa 8.12.2016, fot. Verghityax
Austriacki Belphegor zaprezentował się w wyjątkowo dobrej formie na "Into The Abyss Fest" we Wrocławiu, razem z m.in. Possessed i Absu - zespołami, z którymi był we wspólnej trasie koncertowej. Postanowiłam zapytać lidera formacji, Helmutha Lehnera, o plany związane z nową płytą. Skończyło się na rozmowie o horrorach, muzyce klasycznej i kolekcji kości. Zapraszam do tańca z diabłem.
rockmetal.pl: Właśnie zakończyliście europejską trasę u boku Absu i Possessed. Chciałbyś ją jakoś podsumować? Moim zdaniem Belphegor był w wybitnej formie koncertowej.
Helmuth Lehner (Belphegor): Dzięki, bardzo mi miło, że tak to odbierasz. Ja też jestem zadowolony z tej trasy. Wiele koncertów zostało wyprzedanych, a dzięki zróżnicowanej stylistyce grup udało nam się przyciągnąć dość szerokie spektrum fanów ekstremalnej muzyki. Taki był nasz zamysł. Chcieliśmy tak dobrać zespoły, żeby odbiorcy mieli okazję zapoznać się z muzyką, której normalnie nie słuchają, i dzięki temu mogli przekonać się do niej na żywo. Jak się okazało, dzięki temu zyskaliśmy trochę nowych fanów. To jedna z naszych najlepszych europejskich tras i mamy nadzieję na powtórkę, kiedy ruszymy z promocją naszego nowego albumu w połowie września.
Właśnie z powodu propozycji koncertów zdecydowaliście się przesunąć premierę waszego następnego albumu na wrzesień 2017 roku?
Tak, płyta ukaże się w połowie września, a potem znów ruszymy w trasę. Ten album jest prawdopodobnie najbardziej brutalnym i miażdżącym wydawnictwem, jakie ukazało się pod szyldem Belphegor. Moje gitary na tej płycie pracują najcięższej w całej historii zespołu. Niski strój, atmosfera i osiągnięcie efektu ściany dźwięku były prawdziwym wyzwaniem podczas tej sesji nagraniowej. Jestem też bardzo zadowolony z monstrualnego brzmienia basu i perkusji. Muszę też przyznać, że udało mi się zrobić o wiele lepsze wokale niż zazwyczaj. Premiera krążka została zaplanowana na 15 września 2017, będzie nosił tytuł "Totenritual". Płyta ukaże się w formie digipack razem z bonusowym DVD "making of", które trwa ponad czterdzieści minut.
Belphegor, Ostrawa 8.12.2016, fot. Verghityax
Nagrywając ostatnią płytę, "Conjuring The Dead", pracowaliście z Erikiem Rutanem. Sądząc po tym, jak pochlebnie wypowiadałeś się o tej współpracy w wywiadach, można by się spodziewać, że będziecie ją kontynuować.
To prawda, że z Erikiem współpracowało nam się wspaniale, ale za każdym razem staramy się zmieniać studio i całą ekipę, żeby zyskać świeże spojrzenie na naszą muzykę. Nagrywanie poprzedniej płyty z Erikiem było spełnieniem marzeń. Jest bardzo wymagającym producentem i potrafi wydobyć z muzyka to, co najlepsze, do granic możliwości. Również tym razem zdecydowaliśmy się na pracę z inną osobą. Także miks i mastering płyty będzie robiony w USA. Jeśli podobała ci się produkcja "Conjuring The Dead", polubisz też nowy album. Będzie jeszcze bardziej brutalny i miażdżący. Naszym celem zawsze pozostanie robienie czegoś nowego, niezależnie od tego, jak dobrze pracowało się z poprzednim producentem. Nie chcemy nagrywać kolejnej takiej samej płyty, mimo że to bezpieczne rozwiązanie.
Przedsmakiem tego, co będzie się działo na nowym wydawnictwie, jest utwór, który udostępniliście w sieci w formie nagrania z sali prób - "Totenkult - Exegesis Of Deterioration". Brzmienie gitar jest bardzo niskie i groove'owe, a wideo utrzymane w bardzo surowej stylistyce. Czy to miarodajny zwiastun płyty?
Nagrywając ten album użyliśmy dwóch różnych strojów gitar, przez co było o wiele więcej pracy. Robiliśmy już tak w przeszłości na "Pestapokalypse VI". Chcieliśmy to rozwinąć i jeszcze bardziej obniżyć brzmienie i zwiększyć intensywność. Jeśli chodzi o utwór "Totenkult...", to oczywiście z uwagi na warunki nagrywania w sali prób nie odzwierciedla w pełni brzmienia, które udało nam się osiągnąć w studiu, ale daje obraz tego, w jakim kierunku podążamy. Zawsze eksperymentujemy z dźwiękiem, ale tym razem zdecydowaliśmy się uderzyć w ultra niskie rejestry. To dla nas nowy rozdział i nie możemy doczekać się wydania tego krążka. Przygotujcie się na naprawdę monstrualne brzmienie.
Powiedziałeś kiedyś, że tworzysz tylko w kompletnym odizolowaniu od świata. Czy w takich samych okolicznościach i atmosferze powstawał materiał na nadchodzące wydawnictwo?
To dla mnie naturalne. Lubię samotność. Mogę przez jakiś czas żyć jak pustelnik, z dala od ludzi i wcale nie brakuje mi kontaktu ze światem. Żeby tworzyć potrzebuję ciszy. Zanim zacznę pisać muzykę, najpierw przez jakiś czas, czyli przez tydzień albo nawet dłużej, robię sobie przerwę nawet od grania na gitarze, żeby oczyścić umysł. Co jest niestety trudne, bo mam w zwyczaju grać codziennie ponad godzinę. Nie dlatego, że muszę tyle ćwiczyć, ale jest to moja pasja i sprawia mi to ogromną przyjemność. Kiedy już zabiorę się za tworzenie dla Belphegor, robię to w samotności i ciszy. To dla mnie optymalna atmosfera do pracy.
Belphegor, Ostrawa 8.12.2016, fot. Verghityax
Czy zapowiadają się zmiany także w tematyce tekstów Belphegor? Od lat przewijają się w nich te same motywy przewodnie - seks, diabeł i przemoc. W utworze "Totenkult..." pojawiają się odwołania do egipskiej mitologii.
Wszystko, o czym wspomniałaś, to nasz znak firmowy i na pewno w dalszym ciągu będzie pojawiać się w tekstach Belphegor. Tym razem jednak mieliśmy także nieco innych inspiracji. Przy tworzeniu tekstów współpracowałem z kilkoma osobami i podrzuciły mi ciekawe pomysły, które zdecydowałem się wykorzystać. Generalnie uważam, że ekstremalna muzyka powinna nieść silny przekaz. Nie ma uspokajać, tylko ekscytować, sprawiać że serce bije mocniej, a krew szybciej krąży w żyłach. Dlatego teksty muszą prowokować czy nawet szokować odbiorcę.
Na nowej płycie znajdzie się jeden wyjątkowy utwór - zainspirowany postacią Niccolo Paganiniego. Kawałek nosi tytuł "The Devil's Son", to jeden z przydomków Paganiniego, który słynął ze swojej demonicznej techniki, precyzji i niezwykłej wirtuozerii w grze na skrzypcach. Tekst utworu opowiada historię jego życia, widzianą z jego perspektywy. Jako że nie potrafiono wyjaśnić fenomenu jego nadzwyczajnej gry, a ponadto miał niezwykle dziwną budowę dłoni i pajęcze palce, podejrzewano go o konszachty z diabłem. To interesujący temat, który zainspirował mnie do napisania utworu z ultra szybkimi gitarami w tym stylu, z pewną klasyczną aranżacją. Więcej na razie nie zdradzę.
Belphegor jest jednym z zespołów, dla których muzyka, teksty i ich wizualizacja stanowią nierozerwalną całość. Swoje koncerty nazywacie "rytuałami" i krąży nawet plotka, że malujecie się prawdziwą krwią.
Używamy wyłącznie autentycznych rekwizytów podczas naszych rytuałów. Muzyka jest oczywiście najważniejsza, ale warstwa tekstowa i towarzysząca jej oprawa wizualna muszą tworzyć spójną całość i pasować do siebie. Nasze koncerty to nie tylko ogrywanie materiału, ale ceremonia. Moim zdaniem dopiero współgranie tych wszystkich środków przekazu sprawia, że nasza muzyka naprawdę żyje i reprezentuje te wszystkie treści, które chcemy wyrazić.