- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
felieton: Mecenasi nasi i wasi - czyli co dziś komu pasi
strona: 2 z 2
fot. Dariusz "Lazarroni" Łasak
Czy więc wszystko potoczy się tak, że wielkie firmy będą mecenasami muzyków? Twórcy melodii i melodyjek będą zaś pisać utwory wspomagające nową religię, czyli tzw. konsumpcjonizm? Zaraz, zaraz, a czy czasami to się już nie zaczęło dziać? Gdzie się podzieją wówczas mąciciele, powątpiewacze czy prawdziwi buntownicy (ależ brzmi to śmiesznie dzisiaj, co nie?), czyli ci, którzy potrafią czasem pobudzić do myślenia w miarę samodzielnego? Może w tzw. undergroundzie? A nie pozdychają tam z głodu, gdy już każde nagranie i koncercik będą sponsorowane przez koncerny takie czy owakie? A czy warto się w ogóle, pochylać nad taką piwnicą, pełną wrzeszczących wszarzy? Tu wchodzi w zdanie oburzony, szary człek i rzecze:
"Co kurwa, może to ja mam być mecenasem i bulić za płyty czy choćby empefakintrójki? Chłopie, ledwo zipię od pierwszego do pierwszego, a sąsiad, przydupas ulizany,... na domiar złego już se kupił nowego ajfona-srona. Ggrrraahhhhhh" (grzmi bijąc się w piersi niczym Tarzan).
Dobry Boże, ile pytań. Może lepiej będzie jednak, jeśli nauczę się akordu e-dur? Ale co na to poradzę, że jak o tym wszystkim pomyślę, to bardziej mi jednak pasuje brzmienie akordu e-moll.