- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Vedonist
Wykonawca: | Łukasz "Gerhalt" Szreder - Vedonist (gitara basowa) |
Vedonist to istniejąca od 2002 roku warszawska grupa grająca techniczny death metal. O ich ostatniej płycie "The World of Reversed Decalogue" rozmawiałem z basistą zespołu, Gerhaltem.
strona: 1 z 1
Vedonist, materiały prasowe
rockmetal.pl: "The World of Reversed Decalogue" to wasz drugi pełnowymiarowy album. Jak byś opisał zmiany w waszej muzyce w stosunku do poprzedniego wydawnictwa?
Gerhalt: Nasza nowa płyta jest naturalnym rozwinięciem kierunku muzycznego wyznaczonego przez "Awaking To Immortality". Jest na pewno bardziej spójna, dojrzalsza, utwory są bardziej zaawansowane technicznie, a za najistotniejsze zmiany należy uznać urozmaicenie linii wokalnych, które zawdzięczmy nowemu wokaliście, a także duży progres w warstwie brzmieniowej.
Płyta jest concept albumem opartym na temacie hitlerowskich obozów zagłady. Czemu zdecydowaliście się na poruszenie takiej właśnie tematyki?
Musimy pielęgnować pamięć o Holokauście i jego ofiarach, musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby nigdy więcej nie doszło do podobnej tragedii. Tematyka ciężka, ale niezwykle istotna. Moje teksty poparte są książkami, filmami dokumentalnymi, tysiącami zdjęć. Starałem się być obiektywny i nie podchodzić do zagadnienia zbyt emocjonalnie, jednakże ze względu na ogrom tragizmu, okrucieństwa czy dehumanizacji. A może przede wszystkim - ze względu na fakt, że mój świętej pamięci dziadek, Tadeusz Świątkowski, był więźniem aż trzech obozów hitlerowskich, nie pozwalał mi do końca na bycie jedynie niezaangażowanym obserwatorem. Stawiam teksty tego albumu na równi z muzyką, a może nawet wyżej, i liczę, że część słuchaczy poświęci choć chwilę zadumy nad tą jakże czarną kartą historii ludzkości.
Tematyka historyczna ostatnio coraz częściej pojawia się w tekstach rockowych i metalowych zespołów. Jak sądzisz, z czego wynika ta tendencja?
Szczerze powiedziawszy, to nie zauważyłem tej tendencji, gdyż nie śledzę sceny metalowej tak dogłębnie, jak przed kilkoma laty. Jeżeli jednak na swój pokrętny sposób pytasz, czy chcieliśmy moimi lirykami wstrzelić się w popularny nurt, to odpowiedź brzmi: "nie".
Nie jestem aż tak pokrętny (śmiech). Przez długi okres czasu od ukazania się "Awaking to Immortality" w składzie Vedonist zaszło kilka zmian. Jakie to zmiany i jaki jest ich wpływ na aktualną postać waszej muzyki?
Nasz debiutancki album nagraliśmy w składzie Daffy (wokal), Bunos (gitara solowa), Schrder (perkusja), ja na rytmiku, a gościnnie na basie udzielał się pałker NeWBReeD, Stanley. Obecnie rolę gardłowego pełni Vommbath, wiosłami zajmują się Xan (eks Hellfire) i Hub (Banisher), ja przerzuciłem się z sześciu strun na cztery, a jedynie garami nieodmiennie zajmuje się mój brat. Jak więc widać zmiany są bardzo znaczące, jednakże każda z nich wyszła Vedonist na dobre. Skład wydaje się wreszcie optymalny i pozostaje mieć nadzieję, że stworzymy wspólnie dobry metalowy krążek, który pozostawi nasze dotychczasowe nagrania daleko w tyle.
Vedonist, materiały prasowe
Przesiadka z gitary na bas wynikła z upodobania, czy też nie mogliście znaleźć odpowiedniej osoby na to stanowisko?
W Warszawie i okolicach jest naprawdę niewielu basistów, którzy dobrze czuliby się w klimatach technicznego metalu i do tego dysponowali odpowiednimi umiejętnościami. Zmiana była więc poniekąd wymuszona, ale okazała się ruchem niezwykle trafionym - dobrze czuję się z basem, a do tego mam wsparcie dwóch utalentowanych gitarzystów. "The World of Reversed Decalogue" jest oszczędny i tradycyjny w warstwie brzmieniowej. Nie ciągnie was do orkiestr ani elektronicznych eksperymentów?
Do tej pory nie czuliśmy potrzeby wychodzenia poza tradycyjną formę, gdyż za pomocą prostych środków udawało nam się w pełni osiągnąć zamierzone efekty. Nie wykluczamy jednakże pewnych eksperymentów brzmieniowych w przyszłości - nie zaczniemy na pewno od wprowadzenia orkiestry, ale mogę zdradzić, że kolejną płytę urozmaicą chociażby partie klawiszowe.
Czyli macie już konkretne plany co do następnego albumu?
Mamy zarys dziewięciu, może dziesięciu kawałków, które zaczynamy ostatecznie modyfikować na próbach. Utwory brzmią bardzo obiecująco - będzie technicznie, ostro i na pewno nowocześniej niż dotychczas. Sesję nagraniową zaplanowaliśmy na pierwszą połowę 2010 roku. Nagrywaliście w "Sophiria Studio", opowiedz o tym studio. Z notki "engineered by Schrder, Gerhalt and Xan" wnioskuję, że to wasz własny przybytek.
"Sophiria Studio" należy do mojego brata, Schrdera, który był mózgiem całego procesu nagraniowego. Dało nam to ogromny komfort pracy bez nieustannego patrzenia na zegarek, mogliśmy na bieżąco dyskutować o danym utworze i poprawiać go do momentu, aż byliśmy w pełni zadowoleni. Schrder jest bardzo zdolnym realizatorem, więc efekt końcowy wsparty masteringiem Szymona Czecha spełnił nasze oczekiwania i niemal pewnym jest, że większa część kolejnego krążka zostanie zrealizowana ponownie w "Sophirii".
Takie podejście wymaga jednocześnie dużej samodyscypliny, bo sesja może ciągnąć się w nieskończoność... Ile czasu zajęła wam praca nad płytą?
Była to długa sesja, rozciągnięta na kilka miesięcy. Mobilizacja rzeczywiście była nieco mniejsza niż przy nagrywaniu poprzednich materiałów, a w przypadku gorszej dyspozycji psychicznej czy fizycznej zamiast za konsoletą lądowaliśmy często w ogrodzie przy grillu i wódeczce. Generalnie jednak praca u siebie daje muzykowi tak ogromne pole manewru, że każdemu wypadałoby życzyć takich możliwości, nawet kosztem trochę dłuższych sesji nagraniowych.
Vedonist, materiały prasowe
Jakie podejście do nagrywania przyjęliście? Rozkręcone piece i perkusja nagrywana przez mikrofony, czy cyfrowe emulacje i triggery?
Postawiliśmy na rozkręcone piece i żywe gary, jedynie ze striggerowaną stopą, gdyż jesteśmy zwolennikami nagrywania tradycyjnego. Duży nacisk położyliśmy przy tym na wysoką precyzję wykonania, co w sumie dało punktowe, klarowne brzmienie, z wyeksponowanymi smaczkami, których na płycie nie brakuje.
Wydawcą jest niezbyt znana wytwórnia Metalbolic Records. Opowiedz o niej i o tym jak doszło do waszej współpracy.
Metalbolic Records jest niewielką, amerykańską wytwórnią metalową. Znaleźli nas poprzez MySpace, zaproponowali dobre warunki kontraktowe i po krótkich negocjacjach doszło do podpisania papierów. Label ten daje nam możliwość zaistnienia za Wielką Wodą i choć współpraca układa się znakomicie, to traktujemy ją jedynie jako pewien etap w historii zespołu i przy okazji kolejnego krążka liczymy na kontrakt z większą wytwórnią.
Czy "The World of Reversed Decalogue" będzie dystrybuowany w Polsce? Jak można go kupić?
Wszystko wskazuje na to, że poszukiwania wydawcy, który wyda płytę na zasadach licencyjnych w naszym kraju, dobiegły końca. Pozostaje jedynie dogadanie ostatnich detali i złożenie podpisów na stosownym dokumencie, choć za wcześnie jeszcze, by podawać szczegóły do wiadomości publicznej. Jeżeli wszystko zakończy się po naszej myśli, to pod koniec roku krążek będzie do kupienia w Polsce.
Dziękuję za rozmowę!