- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Transatlantic, Marillion
Wykonawca: | Pete Trewavas - Transatlantic, Marillion |
Nie sądzę, by nazwa Transatlantic, była obca komukolwiek, kto interesuje się progresywną stroną muzyki rockowej... Owa supergrupa zaistniała stosunkowo niedawno, jednakże słuchając jej muzyki, wydaje się jakby była z nami od lat. Nic dziwnego - muzycy stanowiący załogę Transatlantyka, to artyści o wyrafinowanym guście, świetnych umiejętnościach oraz silnych osobowościach muzycznych. Przy okazji każdy z nich stanowi cząstkę fenomenu muzyki progresywnej czy to starszego, czy też młodego pokolenia. Każdy z nich jest żywą wizytówką formacji kreujących legendę rocka podniesionego do rangi prawdziwej sztuki. Ileż radości sprawiła zatem wieść o możliwości rozmowy z jednym z czterech nawigatorów, wprowadzających rock progresywny na szlak prowadzący ten gatunek do nowego milenium. 12 lipca ok. godz. 12:00 połączyliśmy się z muzykiem doskonale znanym polskiej publiczności, chociażby z występów zespołu Marillion. Połączenie było dosyć sprawne jak na tę porę dnia, w słuchawkach odezwał się głos naszego gościa. Po drugiej stronie łączy był Pete Trewavas.
strona: 1 z 1
Radio PiK: Witaj Pete! Kłania się Zdzisław Pająk z radia PiK. Dzwonię z Bydgoszczy. Tu na północy Polski masz wielu fanów - w ich imieniu pozdrawiam cię bardzo serdecznie!
Pete Trewavas Oooo! Dziękuję bardzo! Bardzo mi miło!
Progresywne rock i metal to nurty wykorzystywane przez wiele grup, ale projekt "Transatlantic", w którym bierzesz udział, jest jednym z najlepszych...
Dziękuję!
...czy uważasz zatem, że jest to dla muzyki rockowej nowa droga - rock, metal i prog - razem?
Nie wiem - sądzę, że to dobre połączenie. Rock progresywny niestety nie cieszy się dobrą sławą, zwłaszcza w Anglii. Przypuszczam, że w Polsce jest podobnie. Jeśli mam być szczery, to jest to poniekąd uzasadnione, gdyż nie ma aż tylu osób, które zrobiłyby dla tego nurtu wiele. Zatem połączenie tych dwu gatunków jest ważne. Na ich styku powstaje sporo interesujących rzeczy. Ot, choćby "Porcupine Tree". Wiele osób na temat muzyki progresywnej ma wyrobione zdanie, najczęściej niestety błędne! Dobrze by więc było, gdyby udało się nam w jakikolwiek sposób zmienić to, w jaki sposób muzyka ta jest postrzegana. Taaak... - progressive i metal - to dobre połączenie.
77 minut albumu "Transatlantic" to bardzo duża porcja muzyki...
Mogliśmy nagrać jeszcze więcej, jednakże musieliśmy zakończyć sesję, gdy zegar wskazał, że nasz czas już upłynął.
Jak długo nagrywaliście?
Mieliśmy tydzień, podczas którego nagraliśmy bas, perkusję i organy, bo nimi się posłużyliśmy. Neal i Roine zajęli się resztą, czyli nagrali klawisze i gitary. Partie gitary elektrycznej należały głównie do Roine'a, choć Neal sporo mu pomógł. Oczywiście Neal to przede wszystkim instrumenty klawiszowe, ale tak na dobrą sprawę, słuchając płyty trudno rozpoznać, kto jaką partię gra. Wszyscy też nagrywaliśmy ścieżki wokalne, a Neal później dokonywał selekcji materiału. Najlepsze rzeczy zostawił, resztę zaś usunął. Później Rich Mouser ten cały materiał zmiksował i jak sądzę wypadło to całkiem nieźle. Ja jestem z tej pracy zadowolony.
Pierwsza kompozycja z płyty "Transatlantic" - "All Of The Above" - wskazuje na waszą fascynację takimi grupami jak "Pink Floyd" i "Genesis"...
Oooo... Taaak!
...a więc muzyką lat 70.
Do tych, których wymieniłeś przed chwilą, dołożyłbym jeszcze Cata Stevensa, którego twórczość jest według mnie bardzo interesująca. Wiesz - my po prostu lubimy brzmienie muzyki z tamtego okresu. Bo gdy myślisz o muzyce progresywnej w odniesieniu do lat 70, a zwłaszcza trzech lat między 1971 a 73 rokiem - to był to dla muzyki progresywnej najlepszy okres. Miło więc mieć takie odniesienia i porównania.
Jedna z kompozycji "In Held ('twas) In I" pochodzi jednak z 1969 roku.
Taaak... Wiem! Kiedy powstawała, miałem 9 lat.
Czy pamiętasz oryginalną wersję grupy Procol Harum?
Nie znałem wcześniej oryginalnej wersji. Właściwie, to otrzymałem na taśmie cover tego utworu. Przysłał mi go Mike i powiedział, że chciałby nagrać jego nową wersję. Jednak wiedziałem, że był to wielki utwór Procol Harum i kiedy usłyszałem to pierwszy raz - padłem na kolana. Przyznaję, że dużo się nauczyłem robiąc ten cover, a tak poza tym - uważam naszą wersję za lepszą, to znaczy wolę naszą wersję.
Co możesz powiedzieć o waszym pierwszym spotkaniu, które doprowadziło do powstania supergrupy "Transatlantic"?
Można byłoby pomyśleć, że będzie to całkowite nieporozumienie, ale w rzeczywistości wyszło całkiem nieźle. Wszyscy staraliśmy się zachowywać jak najlepiej. Miałem kasety z nagraniami Neala i Roine'a. To było coś niesamowitego - wcześniej nie mieliśmy okazji razem pracować. Poznałem też wtedy Mike'a Portnoya. Uścisnęliśmy sobie dłonie, weszliśmy do studia i okazało się, że łączy nas tak wiele spraw, że mamy podobne spojrzenie na muzykę. Był to coś wspaniałego - bez zbędnych stresów i nacisków. Każdy z nas ma inną przeszłość, każdy z nas ma jednak również wiele do zaoferowania, a pobyt w otoczeniu innych muzyków jest o tyle dobry, że nikt nie zna ciebie zbyt dobrze. Ty zaś robisz to, na co cię najlepiej stać. Wszystko jest otwarte, daje większe możliwości, niż to, gdy musisz coś zrobić, coś nagrać, bo tego od ciebie oczekują. Zatem - spotkanie to było wprawdzie okazjonalne, ale też bardzo miłe - no i ciężko pracowaliśmy.
Neala Morse'a widziałem dwa lata temu w Warszawie, gdy towarzyszył Ericowi Burdonowi.
Taaak! Zgadza się.
Jeśli już mowa o koncertach, czy znajdziesz czas na trasę koncertową "Transatlantic", a może byście odwiedzili Polskę?
Bardzo bym chciał. W tej chwili jednak trudno jest nam zebrać się razem. Każdy z nas ma jakieś dodatkowe obowiązki, naglące terminy. Koncertujemy jak dotąd tylko w Ameryce. Mam jednak nadzieję, że uda się nam przyjechać do Europy, a wtedy pewnie zawitamy też do Polski.
Kieeedy?
Nie mam pojęcia...
Być może późną jesienią, jeszcze w tym roku?
Moooże... Ale jest to raczej wątpliwe. Planujemy nagranie nowego albumu.
Transatlantic... czy Marillion?
Spróbujemy Transatlantic, ale zanim to nastąpi, jestem w trakcie przygotowywania płyty z grupą Marillion. Powinna być nagrana jeszcze w tym roku. Wiem, że Dream Theater jest dość zajęty, zatem pewnie dopiero pod koniec jesieni pomyślimy, co dalej zrobimy jako Transatlantic. Najbardziej jednak zależy nam na wspólnym graniu oraz wspólnym tworzeniu muzyki.
Jak porównałbyś Twoje doświadczenia z Transatlantic i pracę w szeregach Marillion?
Wydaje mi się, że inne są moje doświadczenia z Transatlantic i z Marillion. Pracowaliśmy zupełnie inaczej. Mieliśmy niespełna tydzień na dogranie brakujących sekcji. Linie basowe nagrywane były razem z perkusją i przy takiej technice łatwo o różne rzeczy. Kiedy nagrywasz dwa instrumenty jednocześnie, zachodzi między nimi tak zwana Interakcja, co zresztą słychać na taśmie. Trzeba więc wrócić do tego miejsca, coś poprawić, popracować nad brzmieniem basu, który może być przecież lepiej nagrany, tym bardziej, że w trakcie nagrania możesz wpaść na lepszy pomysł. Możliwość powrotu do nagranego materiału, w celu jego korekty jest wtedy bardzo pożądana. O to mi właśnie chodzi, zwłaszcza grając z zespołem Marillion, owa możliwość wspólnego nagrywania. Marillion to bycie razem, pocąc się i ciężko razem pracując. Cały czas myśląc o tym, co będzie później. To nie była jakaś niewiadoma, lecz coś w rodzaju podróży dookoła świata, którego nie znasz.
Kilka miesięcy temu na rynku pojawił się nowy album zespołu Arena. Parę lat temu ty i Mick Poinet graliście razem.
Taaak... zgadza się. Przynajmniej próbowaliśmy.
Czy masz zamiar skontaktować się z Pointerem, aby coś wspólnie nagrać?
Nie sądzę. Zdarza nam się spotkać od czasu do czasu, ale te kontakty są niezwykle rzadkie. On nic się nie zmienia. Zawsze kochał muzykę art-rockową, poza tym z Clivem Nolanem świetnie potrafi sprzedawać tego rodzaju muzykę. Aż tak dobrze nie znam jego twórczości, bo pochłania mnie moja własna praca. Ale w końcu dla każdego z nas jest w muzyce dużo miejsca i szczęścia.
Czy pamiętasz swoją pierwszą grupę - "Manantus"?
Oooo... Mój Boże! Pewnie, że pamiętam, jednak słowo "grupa" nie bardzo pasuje do tego, czym to było. Byliśmy bardziej zgromadzeniem niż grupą.
A pamiętasz może rok 1996 i Twój udział w projekcie Iris?
Oooo... Taaak! To było coś miłego. No i zdecydowanie lepsze. Nie miałem tam zbyt wiele wspólnego z pisaniem. Sylvain Gouvernaire - gitarzysta - wszystko komponował. Za to wspólnie nagrywaliśmy sekcje w studio. Ja dogrywałem linie basu. Często zdarzało się, że Sylvain mówił - "O! Może tu mógłbyś dograć bas" - i wtedy miałem więcej do powiedzenia. Podobało mi się to, bo mogłem robić to, co chciałem i jak chciałem. Muzycznie to, co zrobiliśmy, jest bardzo dobre, ale szybko się skończyło.
Ale "Transatlantic" to zupełnie inna muzyka.
Taaak! Zdecydowanie tak! Chociaż w pewnym sensie również trochę podobna. Czasem podobna, innym razem zupełnie inna. Bardzo lubię to specyficzne brzmienie Transatlantic. Mógłbyś cofnąć się do lat 70 i nie byłoby większej różnicy. Bo to takie specyficzne brzmienie - ma swój specyficzny klimat. Taaak. Uważam, że jest bardzo dobre.
Chcę ci powiedzieć, że - moim zdaniem - dobrze byłoby, gdyby grupy takie jak Transatlantic miały większą promocję...
Ja też bym sobie tego życzył, jednak to zależy w dużej mierze od wytwórni z jaką akurat współpracujemy. Sporo też zależy od środków finansowych.
Wszyscy w Transatlantic są profesjonalistami, mistrzami w swojej dziedzinie...
To miłe, że tak mówisz. A wracając do promocji - to zgodzę się z tobą - rzeczywiście powinna ona być większa. Proces nagrywania był bardzo gorący, sporo się napracowaliśmy.
Pete! Dziękujemy ci za wywiad i mam nadzieję, że spotkamy się w Polsce!
Chciałbym tego zarówno z grupą Marillion jak i z Transatlantic! Nie wiem czy się to uda, jednak bardzo bym chciał! Pozdrawiam wszystkich słuchaczy na Pomorzu i fanów w całej Polsce. Thank You! Bye!
Z Petem Trewavas'em rozmawiał Zdzisław Pająk z Polskiego Radia Pomorza i Kujaw. Zredagował Adam Droździk.
Kierujemy wyrazy szacunku i wdzięczności dla Piotra Kosińskiego z krakowskiego Rock Serwisu, dzięki któremu owa rozmowa w ogóle była możliwa.
(niniejszy wywiad został przeprowadzony dla Radia PiK, dziękujemy za możliwość wykorzystania go - red.)