zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

wywiad: The Old Dead Tree

8.03.2006  autor: Michał M.

Wykonawca:  Manuel Munoz - The Old Dead Tree (gitara, wokal)

Zaraz po wystepie The Old Dead Tree w roli jednej z gwiazd małej sceny na tegorocznej Metalmanii, namówiłem Manuela Munoza - śpiewającego gitarzystę grupy na wywiad, który okazał się jednak nie być aż tak krótki, jak pierwotnie planowałem. Przy dźwiekach akustycznej próby Anathemy z udziałem kwartetu smyczkowego, co niewątpliwie dodawało uroku rozmowie z i tak przemiłym i sympatycznym Francuzem, dowiedziałem się paru ciekawych rzeczy.

strona: 1 z 1

rockmetal.pl: Szczerze mówiąc w Polsce jesteście praktycznie nieznani, zacznę więc może od banału: w świecie branżowe media nazywają was często "dziedzicami" Opeth bądź Anathemy, jak się z tym czujecie? Jak sami określilibyście swoją muzykę dla laika? Nie posługując się odniesieniami do innych zespołów?

Manuel: Bez odnoszenia się? (śmiech). Po pierwsze, bardzo lubię i cenię sobie Opeth więc to dla mnie wielki zaszczyt iż jesteśmy do nich porównywani. Jeśli chodzi o naszą muzykę, myślę że gramy coś pomiędzy popem a death metalem (śmiech). Wiem, że brzmi to dziwnie, ale to jedyny sposób, w jaki jestem w stanie określić to co gramy. Wydaje mi się, że jednak różnimy sie sporo od Opeth, gdyż moim zdaniem Szwedzi mają w swej muzyce sporo folkowych wpływów, a my raczej tych pochodzących z nowoczesnej angielskiej muzyki jak Radiohead czy Muse.

Twój głos jest bardzo delikatny, miękki, brak w nim "metalowej" szorstkości, brudu... nie kusiło cię nigdy, by zostać gwiazdą pop i zrobić zawrotną karierę?

Tak, czasem to rozważam (śmiech). Ale nie myślę o tym w tej chwili, bo jestem szczęśliwy grając muzykę taką jak teraz, lubię metal i nie byłbym w stanie go porzucić ot tak! Ale może kiedyś spróbuję czegoś delikatniejszego, może popowego.

Tworzycie muzykę raczej ambitną, pełną artyzmu. Lubisz od tego czasem odejść? Masz jakąś odskocznię? Potrzebujesz tego w ogóle? Czy lubisz pograć inne style, może masz jakieś projekty poboczne?

Grałem kiedyś w stricte death metalowej kapeli. To była straszna rzeźnia (śmiech). Ale mieliśmy wiele zajęć i nie wyrabialiśmy się z czasem. Mi urodziło się dziecko, Nickolas (gitarzysta - red.) spodziewa się niedługo swojego. Musieliśmy sobie wszystko jakoś ułożyć i skoncentrować się na jednym, więc poświeciliśmy się bardziej Old Dead Tree.

We francuskiej sztuce zawsze obecne i silne było zjawisko artystycznej bohemy. Jestem ciekaw, jak jest z tym dzisiaj. Czy utrzymujecie jakieś bliższe kontakty z innymi przedstawicielami rockowo-metalowej awangardy we Francji, takimi jak Gojira czy Overmars? Czy można mówić o bohemie?

Hm... nie znamy Overmars ale Gojirę owszem. Wiesz, to największy francuski zespół. Wszyscy ich znają. W 1999 zobaczyłem pierwszy raz ich koncert, byli niesamowici już wtedy. Wiesz, to jedyna francuska grupa, która mogłaby zagrać przed Slayer nie ośmieszając się przy tym i nie wypadając słabo (śmiech). Są oryginalni, świetni technicznie... Jeśli chodzi o bohemę, to wiesz, Francja to duży kraj, Gojira, tak jak i my, to właściwie świeża kapela, nie mamy skrystalizowanej sceny metalowej... Wiesz, przez lata mieliśmy bardzo złą reputację i nikt nie chciał słuchać słuchać metalowych kapel z Francji, nawet Francuzi...

Czemu?

Czemu? (śmiech) Żadna z nich nie była na tyle profesjonalna i dobra. To zaczeło się na szczęście zmieniać. Bo mamy Gojirę i inną kapelę o nazwie Dacoba, która gra miks Machine Head z Fear Factory. Są naprawdę świetni...

No i was...

(śmiech) Tak, też się cieszę...

Bardzo podoba mi się koncept numeru "Everyday Life" połączonego z "1,2,3,4,5,6,7,8" z waszego najnowszego albumu, co nasuwa może trochę tendencyjne pytanie - jak powstają utwory w waszym zespole?

Hm... muzykę w 80% komponuję ja i Nickolas. Przynosimy zazwyczaj gotowe kawałki na próbę i dajemy reszcie zespołu do obróbki. Nasz proces tworzenia jest bardzo powolny, ponieważ jesteśmy niezwykle wybredni... Wiesz, gdy słyszysz nasz kawałek, który ma - załóżmy - sześć riffów, to w początkowej fazie zapewne miał jakieś trzydzieści. Dlatego komponowaniem zajmujemy się sami z Nickolasem... Reszta zespołu nie jest tak naprawdę w stanie powiedzieć "Ok... wyrzućmy ten riff". (śmiech)

Znam ten ból! (śmiech)

(śmiech) No właśnie. to spory problem, więc staramy się przynosić gotowe piosenki, aby uniknąć kłótni, jeśli chodzi zaś o teksty... czy twoje następne pytanie może ma być o tekstach ?

(śmiech) Owszem...

(śmiech) Wybacz... Rozgadałem się...

No więc strona liryczna... Nie tylko komponujesz, ale i piszesz, zgadza się?

Tak, właśnie tak. (śmiech)

Wasz poprzedni album nawiązywał do śmierci waszego przyjaciela i perkusisty. Nie chciałbym jednak tego rozdrapywać. Natomiast ostatnie dzieło można od strony tekstowej podzielić na trzy mini-koncepty o tytułach: "The Lost Boy", "Down" i "Sad Fairytale". Mógłbyś opowiedzieć, o czym są?

Nasze ostatnie wydawnictwo, to taki miks pomiędzy albumem "klasycznym" a koncept-albumem. Zawiera trzy piosenki "niezrzeszone" i te trzy mini-koncepty, o których wspomniałeś. Wiesz, gdy piszę teksty, inspiruję się własnym życiem. Te teksty są więc bardzo - można by rzec - prywatne, dlatego niektóre piosenki się łączą - tak jak chwile w życiu. Są następstwami tego, co było przed chwilą.

Zostając przy waszym najnowszym dziele. Kawałki "Knock Out" oraz "My Friends" to najbardziej czadowe numery w waszym wykonaniu, jakie dane mi było słyszeć. A "Even If" nosi znamiona prawdziwego hitu! Nie mieliście nigdy ochoty bardziej przyłoić? Bo wychodzi wam to wcale nie gorzej niż spokojniejsze granie.

A nowszy album nie jest cięższy od poprzedniego? (śmiech)

Mniej melancholijny... To pewne! (śmiech)

Cóż chcieliśmy zrobić więcej brutalnych kawałków, ale i więcej spokojnych. Takie dwa w jednym (śmiech). I chyba nam to wyszło.

W waszych kawałkach pojawiają się czasem klawisze... Jednak na koncercie klawiszowca nie widziałem.

Nie mamy klawiszowca, poprosiliśmy naszego przyjaciela, aby nam nagrał te partie, ale nie jeździ z nami w trasy. Wiesz, powiedział, że nie chce się w to mieszać, ale jak chcemy to może coś zagrać, że mamy mu przynieść numer i powiedzieć "O! tu masz dziesięć sekund, w których masz zagrać to i to!" I tak właśnie zrobiliśmy...

Jaki jest twój, wasz, stosunek do narkotyków?

Wiesz... dwóch członków zespołu pali papierosy i to wszystko (śmiech). Nigdy nic nie brałem ani nie piłem alkoholu...

(śmiech) To mało rock n rollowo!

(śmiech) Tak, niestety!

Czego byś najbardziej życzył dla siebie i swojego zespołu?

Chyba nie będę zbyt oryginalnym, mówiąc, że trasy u boku jakiejś gwiazdy pokroju Opeth, czy Nevermore. (śmiech) Jeśli zaś chodzi o mnie, to mam wszystko, czego pragnąłem - rodzinę i zespół, który daje mi mnóstwo radości, i w którym spełniam się artystycznie.

Nasze standardowe pytanie: co sądzisz o internecie?

To wspaniała rzecz. Bardzo pomocna w rozpowszechnianiu muzyki i docieraniu do ludzi.

I słowo dla polskich fanów na koniec.

Mam nadzieję, iż przyjedziemy wkrótce ponownie. Mieliśmy strasznego pecha, że graliśmy w czasie, gdy dużą scenę okupowało Nevermore, przez co frekwencja na nas nie była za wielka. Sam najchętniej poszedłbym ich zobaczyć (śmiech). Ale mamy nadzieję, że przy okazji trasy wpadniemy do Polski ponownie, gdyż przyjęcie bardzo mile nas zaskoczyło.

W takim razie dzięki za rozmowę i do zobaczenia!

Do zobaczenia!

« Poprzednia
1
Następna »
Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołu

Na ile płyt CD powinna być wieża?