strona: 2 z 2

The Elijah, materiały prasowe

Jakiego sprzętu używaliście w trakcie sesji nagraniowej?

Odnośnie gitar, to wykorzystaliśmy jeden model - First Act Sheena CE220 ze strunami Ernie Ball. Następnie head JCM 2000 Marshall i paczka Orange 2x12. Do śladów ambientowych partii głowy Marshall Valvestate 150h oraz ponownie paczki Orange. Swoją drogą, te gitary zarejestrowaliśmy na klatce schodowej. Sam fakt nagrywania w miejscu, które ma 300 lat, był niesamowitym przeżyciem. A kontynuując, Jake nagrywał bębny na customowym zestawie firmy Mullins z Teksasu. Doczekał się własnego modelu i brzmią naprawdę niesamowicie.

Gracie koncerty z zespołami ze wszystkich nurtów, od hardcore'a po death metal. Nie przeszkadza to wam? Nie ma to żadnego wpływu na was? Jak ludzie reagują na waszą muzykę, gdy zamiast breakdownów, blastów czy ciągle screamowanych albo growlowanych wokali, słyszą niemal anielski śpiew i ambientowe pasaże?

Nie ma to żadnego znaczenia, z kim dzielimy scenę. Uważamy, że nasza muzyka broni się sama, więc niezależnie od lineupu imprezy z pewnością się tam wpasujemy. Poza tym nie było koncertu, po którym ktoś miałby do nas pretensje. Generalnie wszyscy są zadowoleni, więc czego chcieć więcej. Jesteśmy uparci, konsekwentni i wiemy, jak dotrzeć do ludzi. A przynajmniej tak mi się wydaje. Każdy, kto ma choćby elementarne wyczucie estetyki czy posiada uczucia, powinien pozytywnie odbierać nasze atmosferyczne show.

Myślisz, że na tym etapie możecie być inspiracją dla innych zespołów?

Chyba tak. Odzew od fanów, jak i innych muzyków jest niesamowity, więc coś musi być na rzeczy. Cały czas rozwijamy nasze show przez odpowiednią synchronizację ruchów, świateł oraz innych efektów. Chciałbym, by dzięki tej płycie ludzie uświadomili sobie, że można robić to, co się chce bez oglądania się na innych, by mogli uwierzyć w realizację siebie. My właśnie to robimy i pod tym względem możemy być przykładem dla innych.

Mieliście okazję zagrać kilka koncertów w Polsce. Jak wspominasz te występy?

Byliśmy oczarowani waszą publicznością. Kiedy grasz poza UK i widzisz ludzi, którzy tak licznie przychodzą na twój koncert i w dodatku znają teksty, to nobilitacja i nagroda za ciężką pracę. Z pewnością jeszcze do was wrócimy.