- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: The Australian Pink Floyd Show
Wykonawca: | Jason Sawford - The Australian Pink Floyd Show (instrumenty klawiszowe) |
strona: 3 z 4
Australian Pink Floyd Show, Warszawa 27.01.2011, fot. W. Dobrogojski
Okay, to teraz pogadamy o Pink Floyd. Co jest najtrudniejsze w graniu ich muzyki?
Cała strona produkcyjna. Spędzamy mnóstwo czasu na dopasowaniu właściwych brzmień i odtworzenie muzyki tak wiernie, jak to możliwe. To takie niekończące się zadanie domowe. Zanim publiczność usłyszy dany numer, my musimy rozebrać go na czynniki pierwsze i dopasować wszystko od strony technicznej. Samo uczenie się, jak grać piosenkę, to dopiero początek drogi. Najwięcej problemów sprawia nam mastering, dobór właściwych narzędzi, żeby odtworzyć brzmienie. Oczywiście z czasem przychodzi nam to już coraz łatwiej. Przez te wszystkie lata zdobyliśmy doświadczenie i wpadamy na dobre rozwiązania znacznie szybciej. Kiedy uda się nam już dobrać wszystkie składniki, gramy całość i porównujemy z nagraniem. No i wtedy przychodzi kolejny etap... Trzeba dobrze poczuć tę muzykę. Właściwie ją zinterpretować.
Pamiętasz dzień, w którym usłyszałeś muzykę Floydów po raz pierwszy?
Jasne. To był album "Atom Heart Mother". Strasznie mnie wciągnął i od tego czasu wkręcałem się w ich muzykę już tylko bardziej.
A który album podoba ci się najmniej?
O cholera... nie wiem! (śmiech) Daj mi się chwilę zastanowić... Hmm... "A Momentary Lapse Of Reason" albo "Ummagumma"... Tak, chyba te dwa.
Jak myślisz, dlaczego muzyka Pink Floyd jest tak wyjątkowa?
Hmm... muzyki Floydów nie da się do niczego porównać. Myślę, że to zasługa całej grupy, ich wspólnego rozwoju. Oczywiście indywidualne zdolności każdego z muzyków widać w partiach solowych, ale dopiero jako całość jest to kompletna układanka. Ich największy sekret to chyba brzmienie. Floydzi zrobili coś niesamowitego ze swoim dźwiękiem. Żadna kapela na świecie nie brzmi tak, jak oni.
Mieliście okazję poznać zespół prywatnie...
Tak, poznałem osobiście Davida Gilmoura, Nicka Masona i Richarda Wrighta. Bardzo w porządku goście. Wiesz, nie nawiązaliśmy jakiejś wybitnie bliskiej znajomości, ale miło było pogadać i przekonać się, jacy to fajni ludzie.
Powiedz mi Jason, kto przychodzi na wasze koncerty na całym świecie? Młodzież chce słuchać Pink Floyd?
Oczywiście, że tak. Na naszych koncertach mamy przekrój przez wszystkie grupy wiekowe. Zarówno są to fani, którzy słuchali Floydów w latach 70-tych, jak i dzieciaki, których wtedy nie było na świecie. Bardzo często rodzice zarażają tą muzyką swoje dzieci, a potem razem idą na nasz koncert. Mamy nawet takiego młodego fana w Polsce. Przychodzi na wszystkie nasze koncerty, już go świetnie kojarzymy. To fajne, że dobra muzyka trafia do kolejnych pokoleń.
Zupełnie nie rozumiem, po co to przytoczyłeś, przy okazji kojarzy mi się scena z jakiegoś filmu w tym stylu.
Ludzie posiadający wiedzę raczej są szanowani i poważani, a jak ktoś "kaleczy" to niestety im się merytorycznie obrywa.
Chyba lepiej jak piszemy treściwie i z sensem. Na tym portalu jest i tak i tak.
Naprawdę nie wymyślam i nie tylko ja to widzę, proszę spójrz recenzję albumu In Rock Deep Purple, czy Armia Triodante (widziałem to, ale nie było czasu na krytykę, poza tym jak słusznie kiedyś zauważył Megakruk to są stare recenzje, mam wrażenie, że jakość recenzji się poprawiła tak od 2007 na tym portalu, nie mniej jednak zdarzają się jeszcze gorsze recenzje).
Nie mam też ambicji, by robić doktorat z muzykologii, w szczególności z historii rocka, zdecydowanie są lepsi, poza tym inna branża pochłania mi sporo czasu i umysłu (aczkolwiek pomysł ok. dzięki).
Może jestem czasami ostry w swoich wypowiedziach, ale nie ma innej rady, z drugiej strony może i masz rację, bo po co na siłę naprawiać ten świat???.
Fani są potrzebni, bo bez nich nie ma muzyki, poza tym lepszy fan jednego porządnego zespołu niż kilku czy kilkunastu z wiedzą po łebkach albo w ogóle bez wiedzy i do tego bez konsekwencji.
Mam nadzieję, że mnie rozumiesz
No ale Waters i Gilmour mogliby pomyśleć nad jakimś Live pod szyldem PF.
Myślę, że chętnych byłaby masa
Z ciekawości i przypadku zacząłem czytać recenzje różnych albumów i po prostu się przeraziłem.
I porównam to do czegoś takiego, bo może będzie łatwiej:
Niektórzy tu piszący - piszą, niczym polonista o młodej Polsce, Turpizmie nie wiedząc czym jest Turpizm czy Młoda Polska.
Chciałbyś mieć takiego polonistę w szkole??? Sorry bo ja nie!!!!
Spokojnie kobitka jest:) ale dzięki stary za troskę (spoko avatar - jedna z moich ulubionych, nie wiem czy nie bardziej niż Psalm 69 albo przynajmniej na równi)