- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Septicflesh
Wykonawca: | Christos Antoniou - Septicflesh (gitara, instrumenty klawiszowe, sample) |
strona: 1 z 2
Septicflesh, Warszawa 20.01.2016, fot. Lazarroni
Karierę greckiego Septicflesh można podzielić na dwa etapy. Sam zespół twierdzi, że właściwa historia jego działalności rozpoczęła się od wydania albumu "Communion" w roku 2008. Od tamtej pory w muzyce Greków dominują elementy symfoniczne, jest ona również okraszona obszerną oprawą wizualną, za którą odpowiedzialny jest frontman formacji Seth Siro Anton. Orkiestrowe oblicze zespołu ma oparcie w klasycznym wykształceniu gitarzysty Christosa, który ukończył studia muzyczne w Londynie. Septicflesh jest więc zespołem w dużej mierze samowystarczalnym, nastawionym na stały rozwój i innowacyjność. O kolejnym kroku w ewolucji tej formacji, wydanym w roku 2017 pod tytułem "Codex Omega", opowiedział gitarzysta i kompozytor Christos Antoniou.
rockmetal.pl: Wasz najnowszy album, "Codex Omega", miał mocne wejście na rynek - podobno już liczba zamówień w przedsprzedaży pobiła rekord wytwórni Season Of Mist.
Christos Antoniou: Takie dostaliśmy informacje od właściciela wytwórni i był to dla nas sygnał, że premiera płyty zapowiada się naprawdę obiecująco. Ucieszyło nas to szczególnie ze względu na to, że uważamy "Codex Omega" za nasze najlepsze wydawnictwo. Wiem, że to brzmi jak frazes, ale tym razem naprawdę mamy poczucie, że zrobiliśmy coś lepszego niż dotychczas.
Poprzedni krążek, "Titan", osiągnął spory sukces. To was zmotywowało do pracy, czy obawialiście się, że nie będziecie w stanie przebić tej płyty?
Presja, żeby nagrać coś lepszego niż poprzednio, towarzyszy nam stale, w zasadzie już od albumu "Communion". Dobrze jest stawiać sobie wyzwania, bo bez tego człowiek się powtarza i ciągle sięga do tych samych sprawdzonych patentów. Ważne jest, aby za każdym razem odświeżyć brzmienie zespołu i dać publiczności coś, czego jeszcze nie słyszała. Uważam, że do tej pory nam się to udawało. Po nagraniu "Communion" takim krokiem naprzód był "The Great Mass", kolejnym "Titan", a teraz mam poczucie, że osiągnęliśmy to również na "Codex Omega".
Septicflesh, Wałbrzych 26.08.2017, fot. Verghityax
Septicflesh to w dużej mierze zespół samowystarczalny. Ze względu na zdolności Setha nie musicie angażować nikogo z zewnątrz także do stworzenia graficznej oprawy waszych wydawnictw i dzięki temu pewnie w dużo większym stopniu udaje się wcielić w życie waszą wizję. To na pewno pomaga w rozwoju, o którym wspomniałeś.
To również rozwijało się stopniowo i przyszło naturalnie. Jak wspomniałaś, Septicflesh jest jak fabryka. Ja odpowiadam za wszystkie orkiestracje, mój brat Seth za warstwę wizualną naszych produkcji, Sotiris tworzy teksty, no i oczywiście wszyscy razem komponujemy muzykę. Fakt, że nie musimy zatrudniać nikogo z zewnątrz do współpracy przy takich elementach, jak pisanie muzyki dla orkiestry albo wykonanie grafik, bardzo ułatwia nam pracę i na pewno przyspiesza cały proces.
Wspominasz o tym, że to ty piszesz partie orkiestry w muzyce Septicflesh. Podobno ukończyłeś studia muzyczne na uniwersytecie w Londynie.
Od zawsze kochałem pisanie muzyki i chciałem zostać kompozytorem. Dlatego zdecydowałem, że spróbuję swoich sił na studiach muzycznych i w tym celu pojechałem do Anglii. Najpierw musiałem podszkolić swój angielski, a następnie zrobiłem licencjat i w końcu magistra z muzyki koncertowej i orkiestrowej.
Zrobiłeś to z myślą o Septicflesh, czy to twoje osobiste marzenie i pomysł na karierę?
Wiesz... ja nigdy nie byłem zbyt dobrym uczniem. Co prawda zawsze zdawałem jakoś z klasy do klasy, ale zwłaszcza w liceum, a już szczególnie w ostatniej klasie, opuszczałem dużo zajęć. Gdzieś tam w tle pojawiła się nagle fascynacja muzyką klasyczną. Zawsze podobały mi się kompozycje Mozarta, Haydna i Beethovena, ale dopiero gdy usłyszałem balet "Święto wiosny" Igora Strawinskiego, poczułem że chciałbym kształcić się w kierunku klasycznym. Z początku niespecjalnie miałem pomysł, jak się za to zabrać. Byłem już w takim wieku, że to nieco za późno, żeby zaczynać wszystko od początku. Zapisu nutowego uczyłem się dopiero mając siedemnaście lat. W szkołach muzycznych uczy się tego już od dziecka. Ale w końcu zmobilizowałem się i zabrałem się do pracy, a później wyjechałem do Anglii studiować. Ta wiedza i doświadczenie oczywiście bardzo przydają się obecnie w Septicflesh, ale zrobiłem to wyłącznie dla siebie. Kocham muzykę i to było moje marzenie.
Septicflesh, Wałbrzych 26.08.2017, fot. Verghityax
Zdaje się, że twój brat Seth równie mocno wziął sobie do serca zdobywanie wykształcenia.
Zgadza się. Seth jest absolwentem Akademii Sztuk Pięknych w Atenach, a jest to uczelnia, na którą bardzo trudno się dostać i którą równie trudno ukończyć. Ciężko powiedzieć, skąd wzięła się u nas taka miłość do sztuki, bo nie mamy w rodzinie artystycznych tradycji. Co prawda nasz dziadek malował, ale nie był w tym zbyt dobry... no i grał na puzonie. Być może te geny przeszły na nas i rozwinęły się dopiero w tym pokoleniu.
Wspólne pasje pozwalają wam się lepiej dogadywać jako bracia?
Kłócimy się cały czas... (śmiech) W naszych żyłach płynie ta sama krew, ale mamy różne temperamenty i wspólne granie czasem wymaga wielu kompromisów. Ale pewnie nie jesteśmy jedyni, tak już jest pomiędzy braćmi.
Żeby nie szukać daleko - kolejny grecki zespół eksportowy - Rotting Christ: bracia Sakis i Themis Tolis.
Dokładnie. Spójrzmy też w kierunku Brazylii - bracia Cavalera.
I Krisiun.
Krisiun wygrywa, ich jest aż trzech (śmiech). Przypuszczam, że w każdym przypadku zadziałało to tak samo. Jeśli braci dzieli niewielka różnica wieku i wychowują się razem, przeważnie robi się podobne rzeczy i nabiera podobnych nawyków. A kiedy przychodzi zainteresowanie tym samym gatunkiem muzycznym, naturalną rzeczą jest, że próbuje się też wspólnego grania. Z początku dla zabawy, ale jeśli są chęci i talent, to z czasem może się z tego wykluć coś poważniejszego. U nas rozwijało się to stopniowo. Działalność Septicflesh też można podzielić na dwa etapy. Do czasu wydania "Communion" nie jeździliśmy nawet w regularne trasy. Wszystko zaczęło się tak naprawdę dopiero od tego albumu. Nie żałuję jednak, że tak to się potoczyło. Czas mniejszej aktywności zespołu wykorzystaliśmy w inny sposób. Obaj zdobyliśmy wykształcenie, które moim zdaniem teraz procentuje.