zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 21 listopada 2024

wywiad: Sacriversum

21.09.2001  autor: m00n

Wykonawca:  Remo - Sacriversum (wokal, gitara basowa)

Przyznam się, że wywiad ten miał odbyć się parę miesięcy wcześniej, zaraz po polskiej premierze nowego albumu Sacriversum. Potem planowałem spotkanie z Remkiem na koncercie Napalm Death, ale również nie wyszło. Ponieważ jednak odwlekało się to już dość długo, postanowiłem nie czekać do najbliższej nadarzającej sie okazji, którą będzie październikowy koncert zespołu, i wysłać mu pytania mailem. Korzyść z tego faktu jest wymierna, będę mógł spokojnie w Łodzi wypić z nim piwo.

strona: 1 z 1

rockmetal.pl: Cześć. Co nowego w zespole? Jakieś zmiany? Wiem, że skomponowaliście kilka nowych kompozycji...? Opowiadaj więc.

Remo: No tak, nie da się ukryć, że staramy się teraz komponować nowy materiał. Jak mówią, nie należy się obijać zbyt długo - bo potem nie chce się człowiekowi [pracować], a i słuchacze trochę zapominają, hehehe... Na razie mamy sześć nowych kawałków. Wedle mojego rozeznania, na płytę powinno wystarczyć osiem. Mogę tylko powiedzieć, że wychodzą nam utwory bardzo zróżnicowane stylistycznie, wręcz pokopane czasami. Mieszamy już dosłownie wszystko - może poza hip hopem, hehe... Cały materiał dojrzewa pod hasłem następnego koncept albumu, tym razem poświęconemu Wolfgangowi Amadeuszowi Mozartowi. To taki dziwny cykl, bo po "Beckettii" spodobał mi się temat wykorzystywania znanych postaci sztuki do celów, rzekłbym, pragmatycznych, hehe...

Będzie więc tryptyk - "Soteria", "Beckettia" i "Mozartia", chociaż pierwsza z tych płyt nie miała, że tak powiem, głównego bohatera. Ale odkryłem, że wygodnie mi jest pisać teksty poświęcone, na przykład, jakimś fragmentom życia danej osoby. Albo twórczości, jak było z Beckettem. Teraz życiorys Mozarta będzie dla mnie inspiracją numer jeden, bo - jak wiadomo - miał on żywot burzliwy i pełen kolorowych epizodów. Będzie o historii jego młodości, o ludziach, którzy naznaczyli jakimś piętnem jego dokonania. Jest w czym pogrzebać. A o tym, że facet był geniuszem na niespotykaną skalę przypominać nikomu nie trzeba...

"Soteria", wasza debiutancka płyta, została wydana w 1997 roku, a ostatni album "Beckettia" ukazał się w Niemczech za sprawą Last Episode/Serenades Records przeszło rok temu. Pomiędzy nimi są 3 lata ciszy. Z tego co wiem, materiał ten był gotowy już pod koniec roku 1999. Czym więc spowodowana był tak duża przerwa między wspomnianymi wydawnictwami i dlaczego aż rok musieliście czekać, by "Beckettia" ujrzała światło dzienne?

Właściwie trochę mnie już męczy ciągłe rozdrapywanie tej niezbyt miłej historii. Firma nie przesłała pieniędzy za sesję, ot i cała tajemnica... Weszliśmy do studia, nagraliśmy materiał i dopiero wtedy zaczęły się przygody. Studio domagało się (i słusznie) natychmiastowego wpłacenia całej kwoty, a ja osobiście byłem poręczycielem zadłużenia. Zapewniam, że nie było mi wesoło. Musiałem wziąć kredyt w banku i spłacić studio. Później, przez trzy miesiące wspólnie - całym zespołem - zrzucaliśmy się na oddawanie rat. Dopiero wtedy Karsten przysłał z Niemiec gotówkę. Były jakieś problemy z transferem w banku. Myślał, że jestem rip off i chcę od niego wyłudzić drugie tyle. Dopiero jak kasa do niego wróciła, zadzwonił z przeprosinami. No, ale opóźnienie jest faktem.

"Beckettia" w Polsce miała swoją premierę zdaje się w kwietniu, dzięki Empire Rec. Dla Ciebie nie jest to jednak pierwszy kontakt z Mariuszem Kmiołkiem jako wydawcą, gdyż pod szyldem Carnage Rec. wydał on demo "Dreams Of Destiny". Dlaczego wybraliście Empire?

To właściwie Empire wybrała nas, bo nikt inny nie chciał wydać tego w kraju. Zdaniem MMP jesteśmy zbyt słabym zespołem, a Mystic ma inny profil działalności, bardziej black. Z panem Kamińskim to ja sam już nie chciałem mieć do czynienia. Wystarczy spojrzeć na to, co stało się z Morbid Noizz na skutek kompletnie zwichrowanej polityki wydawniczo-oszczędnościowej. A rzeczywiście jako zespół wkroczyliśmy na scenę dzięki Mariuszowi Kmiołkowi i Carnage. Dobre czasy to były, teraz próżno oczekiwać takiego zainteresowania fanów całym tym rynkiem. Trudno też sprzedać taką ilość kaset i płyt, jak wtedy. Dlatego jesteśmy wdzięczni Mariuszowi, bo wydając nas podjął ryzyko straty finansowej. Szczerze mówiąc, to nie wiem, jak mu się "Beckettia" sprzedaje. Podobno nieźle, jak na obecne warunki. Dla nas jest ważne, że istniejemy w świadomości ludzi - tu w Polsce. Gramy jakieś tam koncerty, coś się dzieje. Fani mogą skonfrontować to, co mają na płycie z naszymi występami. W Niemczech nie mamy takiej szansy.

A jak doszło do kontraktu z Last Episode? Na ile płyt opiewa? Czy starały się o Was inne zachodnie wytwórnie?

Standardowa umowa, na trzy płyty z możliwością przedłużenia. Przy czym "Soteria" była odrębnym wydawnictwem, jeszcze w barwach Morbid Noizz. Teraz zamierzamy podtrzymać możliwość wydawania na Zachodzie, bo po "Mozartii" - teoretycznie - mamy prawo domagać się wydania jeszcze jednego albumu. Warunkiem jest, żeby materiał spodobał się Niemcom, musimy ich przekonać do tych utworów. Do tej pory nie miałem odzewu z żadnej innej firmy zachodniej, chociaż wysyłaliśmy kawałki z "Beckettii" do paru większych wydawców. Przy czym nie mamy teraz aż tak palącej potrzeby, nie musimy (na szczęście) rozglądać się za inną firmą. Chwilowo cieszymy się, że Last Episode chcą dalej utrzymywać z nami kontakty.

Jesteście zadowoleni z tej współpracy? Masz jakieś informacje na temat tego, jak sprzedają się Wasze płyty?

Staramy się nie wybrzydzać. Pewnie, że warto byłoby mieć kontrakt w jakiejś większej wytwórni - ale trzeba się cieszyć, że w ogóle taki kontrakt mamy. Nie jest łatwo przebić się z rodzajem metalu, jaki uprawiamy. Ktoś to nawet nazwał kiedyś metalem progresywnym, ładnie brzmi, hehe... Niestety nie gramy muzyki przebojowej, ani gatunkowo, ani komercyjnie. To utrudnia sprawę. Dlatego staramy się mieć zrozumienie dla naszej własnej sytuacji i tego, że nie biją się o Sacriversum największe stajnie świata. Może to się, hehehe, kiedyś zmieni. Na razie - dobrze jest jak jest.

Czy macie szanse dzięki tej wytwórni na koncerty poza granicami naszego kraju?

Do tej pory nie graliśmy. Były takie przymiarki, ale chyba "Beckettia" nie sprzedała się Karstenowi najlepiej (trzy tysiące płyt to nie jest super wynik w niemieckich warunkach), bo wycofał się z pomocy zorganizowania trasy. Ale jakoś to przeboleliśmy, może po wydaniu trzeciego albumu sytuacja ulegnie zmianie.

Teraz sztandarowa garstka pytań o "Beckettię". Gdzie został zarejestrowany ten materiał, kto skomponował muzykę, o czym mówią teksty i kto jest ich autorem?

Typowe odpowiedzi, hehe - nagraliśmy płytę w studio RMF na Kopcu w Krakowie, pod czujnym okiem Piotra Witkowskiego. Muzykę skomponował cały zespół, a teksty napisałem ja, zainspirowany dramatami Samuela Becketta.

Podoba Ci się określenie "mistrzowie gotyckiego metalu", jakie można znaleźć w waszej reklamówce? Zgadzasz się z tym? Jak ty byś określił to, co gracie obecnie?

Hehehe... To był taki slogan reklamowy. Miły, nie powiem - ale czy oddaje stan rzeczy? Pewnie są tacy, którzy uważają nas za mistrzów. Inni pewnie za czeladników, może niektórzy za parobków raczej... hehe. Ale to nie ma dla nas absolutnie żadnego znaczenia. Nieważne, jak to się opisuje. Ważne za to, że nam samym podoba się to, co gramy. A jeśli znajdzie się choć garstka osób, dla których nasza muzyka jest również istotna - to dla nas pełnia szczęścia. Na to, co gramy obecnie, naprawdę trudno znaleźć definicję. Na pewno metal gotycki, wzbogacony dużą dawką rozmaitych inspiracji, głównie death i black metalowych.

Jakiś czas temu odwiedziłeś Austrię, o ile pamiętam byłeś w Wiedniu. Z pewnością nawiązałeś jakieś kontakty. Czy coś z tego wyniknie? Kogo poznałeś? Czy można liczyć na Wasze koncerty w tamtych stronach?

Tak, jednym z celów mojej wycieczki do Wiednia było nawiązanie kontaktów z tamtejszym podziemiem. Na koncercie Six Feet Under poznałem Bernadette Stiller (Earshot 'zine), Haralda Suppera z tamtejszego lokalnego radia i muzyków zespołu Punishment, z którymi rozmawiamy o organizacji wspólnych koncertów: w Wiedniu i Łodzi. Być może zaowocuje to jeszcze szerszymi kontaktami, ale i to, co się udało załatwić, oceniam wysoko. Wiedeńczycy okazali się bardzo miłymi, gościnnymi ludźmi. Uchlaliśmy się poczciwie, było bardzo przyjemnie.

Niedawno ukazał się materiał "The Shadow Of The Golden Fire - Early Days". Składają się na niego nagrania z dwóch pierwszych demówek Sacriversum. Opowiedz coś bliżej o tym wydawnictwie. Czy utwory zostały zremasterowane? Jakieś dodatkowe nagrania? Płyta o ile wiem nie będzie dostępna w sklepach, tylko za pośrednictwem zespołu.

Dokładnie. Last Episode nie ma stałego dystrybutora w Polsce, więc otrzymaliśmy sami sto płyt do rozprowadzenia. Nie można ich nabyć w żadnym sklepie, ale można słać do mnie 30 zł. Wysyłam album w ciągu tygodnia. Zawiera ponad 70 minut muzyki, dwie pierwsze demówki zremasterowane do standardu CD. Jakość jest w porządku, naprawdę. Gdy chodzi o bonusy - są tam dwa utwory powstałe w czasach "Dreams Of Destiny" (pierwsze demo - red.), które miały ukazać się na "The Shadow Of The Golden Fire..." w nowych wersjach, ale nie doszło do tego ("The Shadow..." wyszło tylko na kasecie). Płyta ma wymiar ciekawostki, wydaliśmy ją dla tych, którym wczesne oblicze Sacriversum odpowiada bardziej niż obecne. Ale muszę tu podkreślić, że "Mozartia" będzie płytą na pewną ostrzejszą niż "Beckettia", więc taki powrót do korzeni można jakoś podwójnie uzasadniać.

W tym roku obchodzicie dziewięciolecie istnienia zespołu. Z tej okazji już wkrótce odbędzie się urodzinowy koncert, któremu patronuje nasz serwis. Zaprosiliście na niego kilka zaprzyjaźnionych zespołów. Przybliż czytelnikom trochę szczegółów związanych z tą imprezą. Kiedy, gdzie, kto zagra, jakieś atrakcje po koncercie?

Hehe... Przekonasz się, jak przyjedziesz. Ale, mówiąc serio, chcielibyśmy naprawdę serdecznie wszystkich zaprosić na te urodziny. Sami inwestujemy w organizację imprezy, zaprosiliśmy zaprzyjaźnione zespoły, które przyjadą za zwrot kosztów. A obsada moim zdaniem jest bardzo atrakcyjna: Lux Occulta, Sceptic i powracający do życia Tenebris. Niespodzianki muzyczne to oczywiście nowy materiał Luxów (będą tuż po wyjściu ze studia), nasze nowe i stare (w nowych wersjach) kawałki, całkiem odmienione oblicze Tenebris... Będzie też sklepik, gdzie wstawimy "The Shadow..." w trochę niższej cenie niż pocztą, a także nasze koszulki. Pewnie inne zespoły też dorzucą garść pamiątek. Część gości zostanie zaproszonych na imprezę po koncercie. Nie chciałbym jednak zdradzać wszystkich atrakcji. Na pewno ich nie zabraknie, a cena biletu też jest śmiesznie niska - 10 zł. Zapraszam wszystkich do Łodzi - 12.10, piątek, klub "Od Zmierzchu do Świtu".

Dobrze wiesz, że się pojawię tego wieczoru hehe. Jakie macie plany koncertowe? Może jakaś mała trasa?

Taaak, po urodzinach chcemy się za to zabrać. Pojeździmy trochę z Lebenssteuer, to Migdał jest głównym animatorem przedsięwzięcia. Zaczynamy w weekend 10-11.11, najpierw we Wrocławiu, potem w Zielonej Górze. Dalsze występy są dopiero organizowane, ale mamy w planach m.in. Leszno, Poznań, Gniezno i Bydgoszcz. Będziemy informowali na bieżąco.

Kiedy będziemy mieli okazję usłyszeć nowy album? Czy muzyka będzie kontynuacją "Becketii"? Czy też planujecie jakieś zmiany stylistyki?

Pisałem już trochę o tym powyżej, ale teraz rozszerzę zagadnienie, hehe... Początkowo wychodziły nam numery bardziej gotyckie - nie za szybkie, melodyjne... Dopiero ostatnio dostaliśmy jakiegoś straszliwego speedu, gramy coś a la Cradle Of Filth, tak to momentami brzmi... Może będę mało oryginalny, ale powiem, że ostrzejsze granie sprawia nam obecnie znacznie więcej satysfakcji niż stuff melancholijno - smętacki, hehe. Duża w tym zasługa Ani, naszej klawiszówki, która generalnie preferuje takie symfoniczno-blackowe klimaty, dużo nam tego zaszczepiła. Płyta na pewno będzie szybsza niż "Beckettia", ale też znacznie mocniej pokomplikowana, technicznie i gatunkowo. Na pewno jednak nie będziemy zaczynać czegoś od nowa. Styl "Mozartii" będzie nawiązywał do "Beckettii" i to ewidentnie.

Teraz pytanie o dawne dzieje. Myślę, że dobrze pamiętasz czasy, gdy parę lat temu graliście przed Tiamatem. Takich rzeczy na pewno się nie zapomina. Jak wspominasz tamten koncert? Czy ten występ jakoś wam pomógł? Większe zainteresowanie ludzi, jakieś propozycje ze strony wytwórni?

O, taaak, trudno zapomnieć takie wydarzenie. Dwa koncerty, po tysiąc osób na każdym. Super atmosfera za sceną i na widowni, Tiamat miał wtedy w Polsce okres szczytowej popularności po wydaniu albumu "Wildhoney". Z pewnością po obydwu tych koncertach zostawiliśmy w ludziach pozytywne wrażenie. Większość tych, z którymi rozmawiałem, była zgodna: zagraliśmy lepiej niż Sentenced. Wytwórnie raczej się nie pchały, mieliśmy wtedy kontrakt u Barona i nawet niespecjalnie rozglądaliśmy się za czymś innym. Może to był błąd, trudno ocenić.

Dobrych kilka lat temu łódzka scena była bardzo silna. Pandemonium (obecnie Domain), w którym grałeś na początku jego istnienia, Dark Opera, Tenebris, Sacriversum to nazwy, które stanowiły czołówkę łódzkiego podziemia w tamtych latach. Zostaliście wy, Domain, reaktywował się Tenebris. Jak wygląda scena obecnie? Są jakieś zespoły godne uwagi?

O tym, że grałem w Pandemonium zapomnieli nawet obecni członkowie zespołu. Paweł nie wymienił mnie w biografii na płycie, hehehe - i dobrze. Taaak, renoma łódzkiej sceny to chyba przeszłość, choć zaczyna się coś odbudowywać. Jest kilka młodych kapel: Dusst, Whispering, oczywiście Nightshade... Dark Opera to już archeologia, hehe, goście prowadzą firmy i pozakładali rodziny. Domain, jak widać, radzi sobie nieźle, a i Tenebris dzielnie walczy z przeciwnościami. Zobaczymy.

A teraz pytanie z innej beczki. Wiele osób z pewnością nie wie o tym, że oprócz pracy w łódzkim radio i gry w Sacriversum, jesteś także spikerem stadionowym. Masz nawet stosowną licencję. Skąd taki pomysł? Interesujesz się sportem?

To prawda, jestem kibicem sportowym i jest to również część mojej radiowej działalności. Żeby prowadzić mecze, spikerzy muszą kończyć odpowiednie kursy, bo tego wymagają przepisy związków sportowych. A w Łodzi jest kilka klubów, głównie chodzi o piłkę nożną, ale przecież nie tylko. No i zapisałem się na taki kurs, bo niewielu znajdziesz u nas "spikerow dyplomowanych". Zawsze jakaś możliwość dorobienia paru groszy.

Niewątpliwie masz rację, przyjemne z pożytecznym. No i typowe pytanie na koniec. Co sądzisz o zjawisku, jakim jest internet? Widzisz jego pozytywne cechy, czy może uważasz to za zjawisko negatywne?

Dlaczego negatywne? Uwielbiam siedzieć w sieci, choć pożera to mnóstwo czasu. Przeczuwam ogromną rolę internetu, w najbliższym czasie stanie się najważniejszym światowym medium.

Na tym chyba skończymy. Słowo na koniec?

Z radością obserwuję stały rozwój rockmetal.pl. Idzie wam coraz lepiej, tylko tak dalej! Dziękuję za miły wywiad, pozdrawiam wszystkich ludzi, którzy nas słuchają. Do zobaczenia na koncertach.

Dla zainteresowanych płytą, adres pod którym można ją nabyć:
Remigiusz Mielczarek, ul. Popiełuszki 3/70, 94-052 Łódź
E-mail: remo@eskalodz.pl

« Poprzednia
1
Następna »
Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołu

Na ile płyt CD powinna być wieża?