zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

wywiad: Rise Up

21.02.2005  autor: RJF

Wykonawcy:  Mateusz - Rise Up (instrumenty perkusyjne), Barney - Rise Up (wokal)

Muzyka, jaką gra Rise Up, trochę wymyka się próbom sztywnej klasyfikacji. Określana już była jako nu-tone, hardcore, a nawet thrash, czy death metal...I chociaż, jak przyznaje to w niniejszej rozmowie sam zespół, ich kierunek muzyczny zdążył się już ustabilizować, to jednak jego zdefiniowanie nadal nie jest tak oczywistą rzeczą. Przykładem tego niech będzie, wydane latem 2004 roku, czteroutworowe demo "Unforeseeable World?, które ukazuje zespół z zupełnie innej strony, niż jego dotychczasowe wydawnictwa. Podczas pobytu zespołu w Warszawie, gdzie Rise Up zagrał koncert, muzycy znaleźli chwilę czasu, aby opowiedzieć o swojej historii, twórczości oraz planach na najbliższą przyszłość.

strona: 1 z 1

rockmetal.pl: Rise Up zaistniał w 2003 roku przy okazji płyty "Rozdział III", ale historia zespołu sięga 1998 roku i obejmuje jeszcze kilka innych wydawnictw.

Mateusz: Właściwie z pierwszego składu w zespole przetrwał tylko jeden człowiek, który opuścił nas dwa miesiące temu (Misiek, gitara - przyp. red). Nasz skład wykrystalizował się w 2002 roku, a już w marcu 2003 nagraliśmy demo "Rozdział III" i to jest właściwy początek zespołu. Trochę przez ten czas zmienił się styl. Wraz ze zmianami składu dotarło się brzmienie, zmienił się także język, w którym pisane są teksty, z polskiego na angielski.

Po drodze, wraz z zespołem AmetriA, nagraliście utwór na składankę "Rock Atak". Jak doszło do tej współpracy?

M: Propozycja wypłynęła ze strony Krzysztofa Maszoty - właściciela studia New Project Production. AmetriA dogrywała swoje partie bez naszego udziału. Jak nam potem napisali, świetnie się przy tym bawili.

Ostatnio w grupie śpiewa nowy wokalista, Barney.

Barney: Ja wraz z Miśkiem grałem kiedyś w jednym zespole. Było to jeszcze w 1995 roku. Potem nasze drogi się rozeszły: ja śpiewałem w Spinal Cord, a Misiek założył Rise Up. Któregoś dnia spotkaliśmy się na jakiejś imprezce i zaproponowałem mu, że jeśli nie mają wokalisty, to ja mogę się tym zająć. Przyszedłem na parę prób i zrobiłem wokale - to był marzec 2004 roku. W maju pojechaliśmy do Hertz Studio, gdzie nagraliśmy cztery utwory z moim udziałem i tak zostało. Miśka już z nami nie ma, ale my gramy dalej.

Co było takiego w muzyce Rise Up, że postanowiłeś dołączyć do tego zespołu?

B: Ja cały czas miałem do czynienia z taką muzyką. Poza tym, że gram w death-thrashowej kapeli Spinal Cord, to zawsze interesowały mnie inne brzmienia. To mi pomaga w rozwoju. Jestem otwarty na każdy rodzaj współpracy.

Czym się różni twój wkład w Rise Up od wkładu w Spinal Cord?

B: W Rise Up wszystkie linie wokalne zrobiłem sam. Nie jestem tutaj niczym ograniczony, mam większą swobodę. A w Spinal Cord pewne reguły są określone i nie można poza pewną konwencję wyjść.

Muzyka na "Unforeseeable World" różni się trochę formą ekspresji od tej na płycie "Rozdział III". Co na to wpłynęło?

M: Zgadzam się w stu procentach, że jest odmiana stylu. Każdy kolejny recenzent najnowszego dema podkreśla, że z płyty na płytę inaczej brzmimy i niektórzy zarzucają nam brak własnego stylu. Ale chciałbym podkreślić, że najnowsza płyta to jest nasz obecny styl. O to nam chodziło. Nowe demo brzmi tak jak brzmi Rise Up. Nie chcemy niczego zmieniać. Tak będzie wyglądał nasz album, który - mam nadzieję - w 2005 roku ujrzy światło dzienne. Wierzymy, że nam się to uda, niezależnie czy wyda nas jakaś wytwórnia, czy wydamy to na własną rękę.

Jak należy rozumieć tytuł "Unforeseeable World" - nieprzewidywalny świat?

B: Tytuł wymyśliłem ja. Nieprzewidywalny świat, czyli życie. To, co może nas spotkać na co dzień. Nie wiemy, co nas spotka. Dzisiaj jest dobrze, jutro może być źle. Są rzeczy złe i dobre, i o tym mówią nasze teksty. Czy, tak jak w "Age of Curiosity", gdzie sięgają w przyszłość, czy tak jak "Blood Around Us", gdzie opowiadają o przejściach, które miały miejsce, i mają nadal, w Iraku. To, co nas otacza zaskakuje nas. Wszystko jest nieprzewidywalne.

Kto ma na to wpływ? Ludzie?

B: Dokładnie. Człowiek z jednej strony może być prostą istotą, a z drugiej bardzo skomplikowaną, która kreuje wszystko to, co nas otacza. Sami jesteśmy winni temu złu, które jest wokół nas. To jest nic innego jak człowiek przeciwko człowiekowi. Sami sobie zgotowaliśmy piekło na ziemi.

Czy do takich właśnie ludzi jest skierowany tekst utworu "Despise"?

B: (chwila zastanowienia) Tak. Pisząc ten tekst miałem na myśli własne przeżycia, ale można to przyrównać też do innej sytuacji. Każdy człowiek może doświadczyć tego samego.

A co możesz powiedzieć na temat "The Figure from the Edge"?

B: Ten tekst akurat nie jest moim dziełem, tylko mojej koleżanki. Ona nie miała nigdy wcześniej do czynienia z twórczością, ani Rise Up, ani innych zespołów metalowych, ale urzekło ją to, że poprzez muzykę człowiek może przekazywać różne wartości. Napisała tekst o osobie, która stoi nad krawędzią i zastanawia się, co zrobić dalej.

Zespół Rise Up ostatnio nie koncertuje zbyt wiele. Dlaczego?

M: Wcześniej były koncerty, ale ostatnio skupiliśmy się na tworzeniu nowego albumu. U nas w Busku Zdroju bywa z tym różnie. Jeśli ktoś nie zorganizuje czegoś na własną rękę, to na ogół nic z tego nie wychodzi.

Dodatkowo pomniejszeniu uległ skład zespołu: z pięciu osób do czterech.

M: Dokładnie tak. Gitarzysta Misiek wyjechał do Anglii. My zaś gramy we czterech i radzimy sobie nieźle i nie czujemy potrzeby poszerzenia składu, chociaż odczuwamy brak Miśka.

Wspomnieliście o nowym materiale. Czego możemy się po nim spodziewać?

M: "Unforeseeable World" jest zapowiedzią tego albumu. W takiej konwencji będzie on utrzymany. Nie będzie żadnych niespodzianek. Na pewno nie będzie deathowych blastów, chociaż dalej będzie to utrzymane w klimacie thrash-core. Wierzymy, że nam się uda i chcemy, aby rok 2005 zamknął się pełnym albumem.

A czy moglibyście się pokusić o wizję roku 2005 dla muzyki w ogóle?

B: Trudno jest ogarnąć to wszystko. Ja mogę mówić tylko z punktu widzenia takiej kapeli, jaką jesteśmy my. Nagraliśmy demo i szukamy teraz wydawcy, gramy koncerty, żeby ktoś nas zauważył. Dla mnie priorytetem jest granie koncertów, żeby pokazać się jak najszerszej publiczności.

Kilka polskich zespołów rozwiązało problem ze znalezieniem wydawcy, wydając płyty za granicą. Czy bierzecie pod uwagę taką możliwość?

B: Polska pod tym względem jest trochę ograniczona. Rynek zachodni jest bardziej chłonny. Tam są większe możliwości. U nas inwestuje się w nazwiska już znane. To znacznie upraszcza promocję. A na Zachodzie, jeśli kapela wnosi jakiś powiew świeżości, to łatwiej jej znaleźć kontrakt i pieniądze na inwestycje, które dla nas są trudniejsze do zdobycia. Gdyby tylko można było znaleźć u nas fundusze, to można by nagrać zajebistą płytę, która sprzedałaby się na Zachodzie z powodzeniem.

« Poprzednia
1
Następna »
Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołu

Na ile płyt CD powinna być wieża?