- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Quidam
Wykonawca: | Emilia Derkowska - Quidam (wokal) |
12 października, po koncercie w Płockim Ośrodku Kultury i Sztuki, z Emiliją Derkowską, wokalistką zespołu Quidam, rozmawiała Jos.
strona: 1 z 1
Jos.: Jak wrażenia po koncercie?
Emilia Derkowska: To dziwne, ale ostatnio na koncertach mam jakaś taką dużą tremę, boję się. Dziś jestem bardziej niespokojna, gdyż wypiłam dwie kawy. Byłam śpiąca, a potem kiedy kawy zaczęły działać, czułam się roztrzęsiona, ale ogólnie, jeśli chodzi o stronę organizacyjną, było super. Nagłośnienie naprawdę świetnie, bardzo dobrze wszystko się działo na scenie, wszystko było w odpowiednim miejscu ułożone. Natomiast publiczność (tu chwila przerwy na zastanowienie się - Jos.)... ja wiem, że powinnam się trochę wyluzować na to, ale nie lubię kiedy gramy spokojne rzeczy, w których ja otwieram się przed ludźmi, a ktoś rozmawia, jak ktoś prowadzi dyskusje (w czasie wykonywanie przez Quidam "Sanktuarium" jakiś chłopak głośno rozmawiał; to było nie do zniesienia -przyp. Jos.). Nie lubię tego. Staram się szanować publiczność, wiadomo że nie można generalizować, ale potem siada atmosfera, chęci przekazu, chęci otwarcia się i w tym momencie zamykam się. Potem mi przeszło, ale był okres kiedy ciężko mobilizowałam się. Ostatnio w ogóle mam dużo pracy i jestem strasznie zmęczona.
A kim jesteś zawodu?
Jestem nauczycielem muzyki. Moim zawodem jest bycie nauczycielem od muzyki, ale w zasadzie pracuję w Domu Kultury, uczę tam dzieci, młodzież śpiewać i grać.
Jak trafiliście do Płocka?
Nasz Jacek (Jacek Zasada, flecista - przyp. Jos.) ma tutaj dobrego kumpla, który pracuje w POKiSie... Ten człowiek zajął się wszystkim. Podobno mieliśmy być w zeszłym roku, ale nie doszło do tego. Teraz udało się.
Byliście w tym roku w Bolkowie. Po raz pierwszy... Tak, pierwszy... Dla mnie na początku, kiedy zajechałam tam, to było straszne wrażenie. My nigdy w klimatach gotyckich nie przebywaliśmy. To było uderzenie wizualne, wizualny odbiór wszystkich fanów tej muzyki, ogromne przeżycie. Ja myślałam: "Kurcze, sami tutaj tacy na czarno ubrani. My tu wyskoczymy, zagramy słodką muzykę i nas wyniosą, albo czymś w nas rzucą." Ale... Fakt, że było ciężko - duży upał, myślmy czuli się jak na patelni. Ze mnie ciekło i...
A co powiedzieć o wszystkich tych ubranych na czarno?
Byłam dla nich pełna podziwu, ponieważ ja kiedyś też chodziłam na czarno ubrana, ale przez krótki okres czasu. Tak mi coś tam zaświtało w głowie i chodziłam. Jednak zrezygnowałam z tego. Zrezygnowałam z tego, bo miało to na mnie duży wpływ, psychicznie również. Jest to udowodnione, że czarny kolor wpływa niekoniecznie radośnie na ludzi i... odeszłam od tego przyzwyczajenia.
W takim razie, co myślisz o ludziach słuchających mrocznej muzyki, tych z Bolkowa?
Trudno mi powiedzieć, co sądzę. Ja ich nie poznałam. Pierwsza rzecz... Wierzę w to, że ci ludzie, nie wiem czy wszyscy, ale wierzę, że ogół tych ludzi ma TAKIE wnętrze, rzeczywiście TO czują i utożsamiają się z TYM tak naprawdę. Jednak wydaje mi się, że widziałam mnóstwo osób, które po prostu przyjechały na tę imprezę i tylko w ten sposób ubrały się, żeby dopasować się do imprezy. Bardzo podobał mi się nasz Jacuś, który miał bardzo ostrą zieloną koszulkę z Kubusiem (tym z soków "Kubuś") i na pewno był wielkim oryginałem. Ogólnie bardzo pozytywnie. Po koncertach rozmawialiśmy troszeczkę z niektórymi osobami. Bardzo, bardzo fajnie. Oni też bardzo przyjaźnie do nas nastawieni.
Dlatego, że ludzie słuchający gotyku często lubią też rock progresywny.
Tak. Zauważyłam, że są tam różne zmiany nastrojów. Jednak jest dużo takiej... (kilka sekund ciszy - Jos.)... nie wiem, jak to nazwać... U nas, w naszej muzyce jest dużo melancholii. W muzyce gotyckiej jest jeszcze taki... (tu jeszcze powrót do muzyki Quidam - Jos.) to jest melancholia, ale taka raczej ocierająca się o chęć przebywania w radości. Gotyk kojarzy mi się z ciemnością, taką że ludzie, nie chce nikogo urazić, czasami lubią się podołować. Ja osobiście uważam, ze to nie jest dobre, że to jest niezdrowe, gdyż może doprowadzić do wielu złych, duchowych rzeczy.
Jednak jest tak, że ci ludzie lubią się podołować, ale są też radośni.
I to jest dla mnie nie pojęte. Nie mogę tego zebrać w całość. Ludzie się dołują, a... Dla mnie w takim momencie tworzą jakąś pozę: dołować się, a są radośni.
Dobrze, ale dołują się, a potem idą na koncert i wtedy świetnie się bawią i cieszą.
Tak, zauważyłam właśnie, że się bardzo fajnie bawią. Ale to jest tak jak... wiesz, ja Bolków bardzo sympatycznie wspominam, choć ten pierwszy moment był taki straszny... Ale chciałam ci jeszcze coś powiedzieć. Dla mnie jest albo białe, albo czarne. To tak, bardzo trudno to wytłumaczyć, to tak jak z Harry Potterem. Ja tego nie czytam, ale wiem na czym to polega. W Harry Potterze dobro najczęściej zwycięża. Tzn. dzieje się dobro, które zdobywane jest złymi środkami. Czyli jakaś nielogiczność, wypaczenie w tym wszystkim. W tym momencie, kiedy ktoś, kto utożsamia się z dołowaniem, nagle raduje się, to tak naprawdę ten człowiek tęskni za radością. Nie tęskni za dołowaniem się, a za radością, bo właśnie przy muzyce potrafi się otworzyć. Dobrze, że chociaż ta muzyka leczy ich w jakiś sposób.
Gracie "Child in time" (Deep Purple) czy "No quarter" (Led Zeppelin). Czy planujecie inny klasyk wziąć teraz na warsztat?
To jest tak, że coś nam przyjdzie do głowy, jak coś się spodoba, wtedy... Ale raczej nie jesteśmy skierowani, by grac dalej covery.
Co sądzisz o Quidam jako przedstawicielu rocka progresywnego?
Wiesz, nawet nigdy nie zastanawiałam się nad tym. Tak na dobrą sprawę, my się z tym nie utożsamiamy. To jest tak, że my gramy to, co chcemy grać. Nas tak zaszufladkowano, przydzielono do tej formy i tak już jest.
Jak to się stało, że Piotr Kosiński (i jego RockSerwis) objął nad wami pieczę?
Dlatego, że on jest naszym przyjacielem. Poznaliśmy się na I Festiwalu Rocka Progresywnego w Warszawie, który odbywał się w "Stodole" i wtedy również zaprzyjaźniliśmy się. Ponieważ we wcześniejszej firmie niestety nie układało nam się najlepiej, nie byliśmy zadowoleni, Piotr zaproponował, że nam pomoże, że dzięki jego pomocy będziemy mogli wydać następne płyty. Przez to, że jest przyjacielem naszym, tak naprawdę nie liczy na finanse. Robi to z sympatii dla nas i bardzo jesteśmy mu wdzięczni.
A co z nową płytą?
Nowa płyta ukazuje się w lutym. Miała być wcześniej, ale wydanie jej opóźniły różne problemy finansowe, prywatne (chłopacy rodziny pozakładali). Tak wyszło, że trzeba było to przesunąć. W tej chwili mamy już materiał, tylko trzeba go jeszcze zmiksować.
Czy będzie podążać w tym samym kierunku, co na pozostałych dwóch (studyjnych) płytach?
Będzie to, co było. Trochę spokojnie, trochę mocnego uderzenia. Teksty spokojniejsze, są bardzo osobiste, są kobiece. Piszę teksty po prostu moje, to jak czuję. Raczej jesteśmy nadal Quidamem.
Wracając do koncertów. Chyba ostatnio nie gracie ich zbyt dużo, prawda?
Ostatnio graliśmy we Francji. Mieliśmy tam trzy koncerty. Zaproszono nas na festiwal rocka progresywnego...
Jak was tam przyjmują?
Za granicą jest łatwiej grać koncert. Być może ludzie tam mają więcej pieniędzy, może mają lepszy dostęp do takiej muzyki. Ale powiem ci, że bardzo milo i ciepło nas tam przyjmują. Zawsze koncerty tam są bardzo żywe i publiczność jest bardzo spontaniczna. Dostałam ostatnio mnóstwo prezentów. Naprawdę, nie chcieliśmy stamtąd wyjeżdżać... A koncertów rzeczywiście gramy teraz niewiele. Myślę, że wszystko zmieni się po wydaniu płyty. Specjalnie gramy mało, by nie zrobić falstartu. Płyta już na 100% w lutym.