- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Paul Di Anno
Wykonawca: | Paul Di Anno - Paul Di Anno (wokal) |
strona: 1 z 3
Paul Di'Anno, Szczecin 6.11.2009, fot. Krzysztof Kucharski
rockmetal.pl: Chciałbym cię na początek zapytać o twój punkt widzenia na New Wave of British Heavy Metal. Czy mógłbyś coś opowiedzieć o historii tego ruchu?
Paul Di'Anno: W ogóle nie było żadnego ruchu. New Wave of British Heavy Metal to termin, który odnosił się wyłącznie do Iron Maiden. Pozostałe kapele, takie jak Def Leppard czy Saxon, to był po prostu zwykły heavy metal. Nie istnieje inny zespół spod znaku NWoBHM. Było tylko Iron Maiden z punkowym wokalistą, czyli ze mną. Prasa musiała znaleźć dla nas jakąś niszę, bo nikt inny nie brzmiał tak, jak my i stąd się wzięła ta nazwa. Zawsze śmieszyło mnie to całe gadanie o NWoBHM jako o gatunku. Walcie się! Jest tylko Iron Maiden.
Skoro już mówimy o Iron Maiden, co sądzisz o ich ostatnich dokonaniach Iron?
Nie mam pojęcia, nie słucham ich od lat. Ale podobno ich najnowszy album sprzedał się w Ameryce Południowej w nakładzie miliona kopii. Ja nie nagrałem płyty już od paru lat, ale mój ostatni krążek rozszedł się w ilości 28 milionów egzemplarzy w samej Brazylii.
W jaki sposób wkręciłeś się w heavy metal?
Zaczęło się od mojego kumpla, który znał Steve'a Harrisa. Ja właśnie dostałem się wtedy do liceum. Poszliśmy z kumplem do pubu, zobaczyć jak Ironi grają ze swoim ówczesnym wokalistą. Mieliśmy wtedy jeszcze pieprzone, punkowskie czuby na głowach. Koncert był beznadziejny. Kolega namówił mnie, żebym spróbował z nimi zaśpiewać. Nawet nie wiedziałem, co mam śpiewać. Stanęło na jakimś kawałku Deep Purple. Pomyślałem, ja pierdolę, przecież nawet nie znam Deep Purple, więc coś tam pośpiewałem w takt melodii. Trzy czy cztery godziny później Steve Harris powiedział mi, że mam robotę. Zaprosił mnie do siebie i zagrał mi parę nowych kompozycji. Były naprawdę szybkie i pasowały do mojego wokalu. I to w zasadzie cała historia.
Kolejne pytanie z historii. W 1990 roku krótko współpracowałeś z kapelą Praying Mantis. Na czym to polegało?
To moi przyjaciele. Japoński producent i organizator namówił ich do ponownego zebrania kapeli, gdyż wcześniej się rozpadła. Poprosili mnie, żebym wystąpił z nimi parę razy. Miałem wtedy dziewczynę Japonkę i cała akcja skończyła się dziesięciodniowymi wakacjami w Tokio. Z Praying Mantis po prostu śpiewałem po jakieś cztery numery każdego wieczoru i tyle (śmiech).