zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

wywiad: O.N.A.

9.01.2002  autor: Tomasz Markiewicz

Wykonawca:  Agnieszka Chylińska - O.N.A. (wokal)

Boję się samotności, kiedy rozpaczliwie pragnę, żeby ktoś był obok. Wiara pięknie tłumaczy.

strona: 1 z 1

Z płyty "Mrok" dowiedziałem się, że strach dusi cię w koszmarach sennych. Trudno jest z tym żyć?

Agnieszka Chylińska: Niestety, jestem ofiarą przykrej dolegliwości, zżerają mnie koszmary. To jest coś, co przychodzi nocą, puka do mojej świadomości i mówi mi, że umrę. A że jestem osobą niewierzącą, jest mi trudno, ponieważ wiem, że po śmierci nie ma nic. Świadomość tego, że odejdę strasznie mnie przytłacza. I co z tego, że pozostanie po mnie jakaś płyta, może dziecko? No, co z tego, skoro ja nie będę na to patrzyła... Wiesz, jestem taka ciekawa świata. Tyle razy chciałam skończyć ze sobą, ale jedyna rzecz, jaka trzymała mnie przy życiu, to ciekawość następnego dnia. Koszmary rzeczywiście dają się we znaki, można zwariować. Na szczęście staram się sypiać w towarzystwie (śmiech). Zawsze mam się do kogo przytulić, więc jakoś sobie radzę.

Przeczytałem gdzieś, że wyobraźnia strachu oddziaływuje tak mocno na psychikę człowieka, że w jednej chwili potrafi zniszczyć "obiektywną rzeczywistość".

Widzisz, może właśnie dlatego funduję sobie nietypową literaturę. Czytam biografie seryjnych morderców, czołowych postaci III Rzeszy. Mam kompletnego świra na tym punkcie. Czytam, żeby się czegoś o nich dowiedzieć. Bo pamiętam co powiedział mi mój ojciec: "Jak się czegoś boisz, czytaj o tym... Jeśli będziesz więcej wiedziała, to może Twój strach będzie mniejszy". Ja do pewnego czasu bałam się psychopatów. Znasz przypadek Johna Lennona i jego zabójcy. Czasem widzę w oczach fanatyków zespołu O.N.A. jakąś taką chorobę na mój widok. Miałam już taką sytuację... Facet groził przez telefon, że mnie zabije, bo mnie bardzo kocha i nie może znieść, że mam chłopaka. Kiedy zaczęłam czytać o tych psychopatach, mordercach, to mi trochę ulżyło. Dotarło do mnie, że nie mogę nic na to poradzić. Powiedziałam sobie: "Trudno, jedno co mogę zrobić, to uważać na siebie". Najgorsze, co w takim przypadku można zrobić, to popaść w paranoję, w jakąś taką spiralę strachu, która potrafi człowieka zniszczyć. Wiele rzeczy przeraża na tym świecie. Pocieszające jest może to, że znajduje w tym wszystkim inspirację do pisania tekstów.

Młody człowiek często igra ze śmiercią, bo wydaje mu się to takie strasznie romantyczne. Potem dorośleje i myśli już o konsekwencjach, zaczyna zdawać sobie sprawę, że jest niczym ta bańka mydlana. Nie tęsknisz przypadkiem za tym beztroskim okresem życia bez ograniczeń?

Bardzo tęsknię. I zdaję sobie sprawę, że igram z losem, dosyć ostro igram z losem i zdrowiem przede wszystkim. Przy czym mam tę świadomość, że jestem tylko kruchym zbiorem pierwiastków i muszę na siebie uważać. Chcę ci powiedzieć, że funduję sobie co dwa lata biografię Jima Morrisona. Na jej przykładzie zauważam jak inne są obecnie moje reakcje na pewne rzeczy, które imponowały mi kiedy miałam piętnaście lat. Pamiętam fragment o tym, jak Morrison chodził po poręczy balkonu na najwyższym piętrze. Podziwiałam go za to, że był taki odważny. Teraz czytam o tym i uśmiecham się pod nosem: "Boże jaki głupi facet".

Agnieszko! Zastanawiałaś się dlaczego ludzie starsi są tacy bierni w oczekiwaniu na śmierć?

Trudno jest mi odpowiedzieć na to pytanie. Wydaje mi się, że każdy człowiek przeżywa to na swój sposób, nie można tu stosować uogólnień. Na przykład moja babcia mówiła, że jest już zmęczona życiem i śmierć przyjmie jako odpoczynek od bolących pleców i codziennych stresów, jakie ją spotykają. Poza tym wydaje mi się, że starszym ludziom, oczywiście tym którzy wierzą, pomaga właśnie wiara w Boga. Oni wiedzą, że to doczesne życie się kończy i zaczyna się coś lepszego. Myślę że w ogóle wiara w Boga bardzo pomaga, bo wszystko pięknie tłumaczy, na przykład śmierć. Człowiek myśli sobie: "No przecież tak ma być, bo Bóg tak chce. Ja umrę, spotkam się z nim, rozliczę przed nim całe swoje życie, mam nadzieję, że byłem dobrym człowiekiem". To jest bardzo fajne. Natomiast jest zupełnie inaczej, kiedy w tego Boga nie wierzysz. Cóż, wtedy pozostaje pustka.

Starsi ludzie godzą się ze śmiercią, bo są zmęczeni i mają takie poczucie, że już coraz mniej pięknych chwil czeka ich w życiu. To cię nie przeraża?

Ostatnio ktoś mnie zapytał, czy chciałabym cofnąć czas, czy chciałabym wrócić do dzieciństwa. Wierzę w to, że każdy wiek ma swój urok, jeśli potrafisz znaleźć coś pozytywnego. Kiedy będę już starszą kobietą, znajdę coś takiego, na pewno. To może być radość z wnucząt... A może będę robiła smaczne ciasta i powidła. Przyjdą do mnie dzieci, zasiądziemy przy starym dębowym stole i będę opowiadała im, jak to kiedyś byłam wielką gwiazdą (ha, ha, ha). Natomiast nie chciałabym być zgorzkniała i samotna. Boję się niechcianej samotności, kiedy rozpaczliwie pragnie się, żeby ktoś był obok. Obawiam się też śmierci bliskich. Ja na myśl o tym, że moi rodzice odejdą, wpadam w histerię. Absolutnie nie chce tego przeżyć. Jezu, jakby było pięknie, gdybym mogła umrzeć przed nimi. No, ale cóż, nie będę się tym zadręczała. Przynajmniej nie teraz.

Dziękuje za rozmowę

« Poprzednia
1
Następna »
Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołu

- O.N.A.

Na ile płyt CD powinna być wieża?