zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

wywiad: Neuronia

23.03.2010  autor: mdm

Wykonawca:  Maciej "Tektur" Nawrot - Neuronia (wokal)

Początki Neuronii to grudzień 2003 roku. Zmiany składu, poszukiwanie własnej muzycznej drogi i ciągłe szlifowanie umiejętności zaowocowały albumem "The Winter of My Heart", wydanym w lutym 2008 r. Ukończony jest już kolejny album - "Follow the White Mouse", który ukazał się 20 marca. O nim, koncertowaniu i planach na przyszłość opowiedział nowy wokalista grupy - Maciej Nawrot.

strona: 1 z 1

Maciej Nawrot - Neuronia, Warszawa 6.11.2009, fot. Lazarroni
Maciej Nawrot - Neuronia, Warszawa 6.11.2009, fot. Lazarroni

rockmetal.pl: Do niedawna Neuronię tworzyło czterech muzyków. Jak obecnie kształtuje się skład zespołu?

Maciej "Tektur" Nawrot, Neuronia: Dobrze, że pytasz akurat teraz. Obecnie jest nas pięciu - zespół opuścił poprzedni wokalista, Acid (Tomasz "Acid" Nowak - przyp. mdm). Nie mogliśmy się porozumieć z nim co do kierunku, w którym ma zmierzać nasza muzyka. Rozstaliśmy się jednak w przyjaźni. Tomek ma kilka ciekawych, własnych projektów muzycznych i myślę, że już niedługo usłyszymy jakiś dobry materiał z jego udziałem.

Niedawno z kolei doszedł do nas nowy gitarzysta - Rafał "Lewy" Lewandowski. Rafał gra niesamowicie, jest prawdziwym wymiataczem. Chrzest bojowy przeszedł pod koniec lutego na koncercie w Stalowej Woli i doskonale wpasował się w zespół - nie tylko jako muzyk, ale po prostu jako wyluzowany gość, który zawsze rzuci jakimś żartem.

Ty też jesteś stosunkowo nowym członkiem grupy. Jak to się stało, że zostałeś wokalistą Neuronii?

Trudno powiedzieć, do dziś sam nie wiem, jak to się stało. Szczerze mówiąc, myślałem, że w muzyce już nic nie zwojuję (śmiech).

Acid przyprowadził mnie na próbę we wrześniu zeszłego roku w charakterze widza. On ma bardzo charakterystyczny, niski, gardłowy głos, ja zaryczałem wyżej i okazało się, że nasze wokale świetnie się uzupełniają. Po odejściu Acida przejąłem główny wokal. Z początku miałem jeszcze grać na gitarze rytmicznej, ale może i dobrze, że tak nie jest - na wokalu czuję się dużo lepiej.

Wcześniej udzielałeś się w Move Me Voo You, które z metalem raczej nie miało wiele wspólnego. Nie było trudno przestawić się na inny gatunek?

Oj, było ciężko. W Move Me Voo You klimat faktycznie był trochę lżejszy, no i przede wszystkim bardziej jajcarski. Ale wcześniej miałem jeszcze ostrą szkołę w Lublinie, w Monahomahii - pierwszym zespole, w którym byłem wokalistą.

Jednak to Neuronia jest najbardziej ekstremalną z kapel, w której do tej pory się udzielałem i nie powiem, było trudno - jednak mieszanka browaru ze syropem z prawoślazu dobrze robi na głos (śmiech).

Przełomowym momentem było wejście do studia przy nagrywaniu "Follow the White Mouse" - okazało się, że mogę zrobić ze swoim głosem parę rzeczy, o które sam się nie podejrzewałem. Tutaj wielki szacunek dla naszego producenta, Jacka Melnickiego, który dał mi kilka cennych wskazówek.

Maciej Nawrot - Neuronia, Warszawa 6.11.2009, fot. Lazarroni
Maciej Nawrot - Neuronia, Warszawa 6.11.2009, fot. Lazarroni

Z tego co się orientuję, mózgiem grupy jest Michał "Misiek" Rogala. Czy ma on również wpływ na teksty? Jak rozkłada się podejmowanie decyzji odnośnie muzyki? Demokracja czy dyktatura?

Misiek rzeczywiście jest mózgiem Neuronii i jej siłą napędową. Nie ma jednak dyktatorskich zapędów - każdy w zespole ma głos i o wszystkim można pogadać bez żadnego zamordyzmu.

A jak się czujesz śpiewając piosenki z poprzedniego albumu - teksty, których sam nie napisałeś?

Nie mam żadnych problemów ze śpiewaniem tekstów z debiutanckiej płyty, choć do końca się z nimi nie identyfikuję.

Mimo że wersje utworów, które słyszałam są jeszcze w początkowym stadium produkcji, zaskakują świeżością podejścia. Skąd np. pomysł na użycie sitaru?

Sitar to też była śruba Miśka i moim zdaniem wyszło to fenomenalnie. W ogóle nowa płyta jest dość eklektyczna i nietuzinkowa, ale zmiany tempa i klimatu to nasza specjalność.

Pierwszy album też prezentował dość różnorodne klimaty. A tzw. "surówę" pod kierownictwem Jacka (Melnickiego - producenta - przyp. mdm) wygładziliśmy na wysoki połysk, zresztą myślę, że płyta będzie mówiła sama za siebie (śmiech).

Na albumie będzie można znaleźć zarówno mocne, brutalne kompozycje, jak i utwory bardziej stonowane, np. doomowy "November Skies". Czy to chęć pokazania się w różnych wcieleniach, czy brak zdecydowania?

Na pewno nie brak zdecydowania, raczej przemyślane i konsekwentne działanie. Nie chcemy być kolejnym zespołem, o którym mówi się tylko w kontekście jednego gatunku. Lubisz płyty, na których każdy kawałek jest kubek w kubek podobny do poprzedniego? Ja nie lubię. Chcemy zaskakiwać, a nie nagrywać cały czas to samo.

Dlaczego na utwór promujący płytę wybraliście akurat "Put Your Dukes Up"?

Powiem ci szczerze, że kiedy usłyszeliśmy ten materiał w całości, to nawet się nad tym nie zastanawialiśmy - po prostu brzmi bardzo melodyjnie i jednocześnie z zębem. Puszczaliśmy ten utwór paru osobom i wszyscy stwierdzali, że momentalnie wpada w ucho i zostaje w pamięci na dłużej. Nie mieliśmy wyboru!

Niedawno ukazał się też teledysk do tego kawałka. Jak pracowało się na planie?

Maciej Nawrot - Neuronia, Warszawa 6.11.2009, fot. Lazarroni
Maciej Nawrot - Neuronia, Warszawa 6.11.2009, fot. Lazarroni

Oj, było trochę ciężko, bo trzech z nas to absolutni debiutanci w tym temacie. Jednak ekipa z wrocławskiego DwaEm profesjonalnie pokierowała zarówno naszym występem, jak i produkcją klipu, i jesteśmy bardzo zadowoleni z efektu końcowego. To był ciężki dzień, w ciągu jednej doby zrobiliśmy trasę Warszawa - Wrocław - Warszawa, a pogoda bynajmniej nie sprzyjała kręceniu teledysku. Po powrocie wszyscy padaliśmy na ryj, ale było warto! (śmiech)

Zmieniając temat... Co daje ci większego kopa - praca w studiu czy kontakt z publicznością na koncertach?

Koncerty - jest adrenalina, pozytywny stres, no i jeżeli jest dobry odzew od publiki, to i satysfakcja jest ogromna. Z drugiej strony praca w studiu to też sporo radochy, szczególnie gdy jest dobra atmosfera, tak jak to było teraz.

Nie tak dawno graliście przed kultowym w pewnych kręgach Tankard, w Warszawie i Krakowie. Czy jest jakaś różnica pomiędzy publicznością stołeczną a krakowską?

Jeżeli mamy porównywać tamte dwa koncerty, to zdecydowanie na plus wypada Kraków. Mam wrażenie, że tamtejsza publika jest bardziej otwarta i skłonna do ostrej rozpierduchy. W Warszawie było dosyć drętwo, no ale tu ludzie są rozpieszczeni, bo praktycznie co trzy dni mają szansę pójść na koncert jakiejś supergwiazdy.

Zresztą nie można tego zrzucać do końca na lokalną specyfikę - wydaje mi się, że w Warszawie zebrała się ekipa w dużej części stricte thrashowa, którą interesował wyłącznie Tankard i Alastor.

Podczas tych występów graliście m.in. nowe piosenki. Kiedy możemy spodziewać się więc płyty?

Premiera 20 marca 2010, dystrybucją zajmie się Fonografika, a więc można się spodziewać, że album szybko trafi do wielu sklepów w całym kraju. Oczywiście będzie go można nabyć też w sklepie internetowym Fonografiki.

Krążek jest wydany w eleganckim digipacku, w zabójczym opracowaniu graficznym autorstwa Marcina Pawlasa. A i jego cena będzie bardzo przystępna, więc mamy nadzieję, że znajdzie się sporo amatorów na nasz morderczy jazgot (śmiech).

Trzymamy więc kciuki...

Czy poza tym macie już jakieś plany na bliższą lub dalszą przyszłość?

Chcemy koncentrować się na graniu jak największej ilości koncertów i pokazać, że naprawdę potrafimy narobić hałasu.

Jeżeli chodzi o plany bardziej perspektywiczne, to mamy już przygotowanych parę dobrych riffów z myślą o kolejnym materiale. Myślimy też o jakiejś dłuższej trasie - może uda nam się ruszyć w drogę na jesieni lub w zimie, limuzyny już grzeją silniki w garażach (śmiech).

Dziękuję za rozmowę.

Dzięki!

« Poprzednia
1
Następna »
Komentarze
Dodaj komentarz »
Pytanie do P. wokalisty...
Napalm (gość, IP: 85.221.175.*), 2010-03-23 16:29:51 | odpowiedz | zgłoś
Czy tytuł Waszego nowego singla nie powinien brzmieć" Put up your dukes", zamiast "put your dukes up"? Z tego co wiem, to 'put up' jest nierozdzielne. Wiadomo, jest to tekst piosenki i zdarzają się większe gramatyczne odstępstwa od normy, ale w tym przypadku chyba nie był otakiej potrzeby (vide słowo rymujące się z poprzednim/następnym wersem).

Druga sprawa, to Wasz MySpace. Czy nie uważasz,ze hasła typu: "tego jeszcze nie był ow polski metalu", 'przekraczający granice gatunków"(chociaż o to akurat nie jest tak trudno...), tworzą atmosferę przesadzonego, niewspółmiernego do Waszej pozycji i innowacyjności muzycznej rewolucji. A jeśli chodzi o polskie kapele, grające naprawdę inaczej jak na polski rynek, to można by wspomnieć o Blindead, Decapitated, może Rootwater, nie wspominając o ś.p. Kobongu, czy masieinnych za których niewymienienie najmocniej przepraszam - i to tylko w kwestii 'metalowej'. Tak więc heavy/thrash z sitarem to naprawdę mało - ale domyślam się,że macie inne zdanie.trochę pokory Panowie:)

Tak czy siak, życzę sukcesu i dalszego rozwoju.
Pozdrawiam.
Dzięki :)
Tektur
Tektur (wyślij pw), 2010-03-23 19:12:46 | odpowiedz | zgłoś
Dzięki za spostrzegawczość i odwiedziny na MySpace :)

Co do "Put Your Dukes Up" niestety (na szczęście dla nas za to) mylisz się, "put up" jak najbardziej jest rozdzielne, np. w zwrocie typu "will you put me up for the night", także jest OK.

Co do banneru na MySpace... wiesz, to nie jest tak, że my nie zasięgaliśmy niczyjej opinii w tej kwestii. Totalną rewolucją jak w przypadku wspaniałego, nieodżałowanego Kobonga nasza płyta może nie jest, ale jest powiewem świeżości i naprawdę uważamy, że czegoś takiego jeszcze nie było u nas. Poza tym zapraszam w imieniu zespołu do przesłuchania płyty - przekonasz się, że to nie tylko "heavy/thrash z sitarem"... I zapewniam Cię, że pokory naprawdę nam nie brak, nie zamierzamy siać jakiejś niepotrzebnej bufonady.

Pozdrawiam serdecznie i nie dziękuję za miłe życzenia, coby nie zapeszyć :)
re: Pytanie do P. wokalisty...
volf311 (gość, IP: 77.115.8.*), 2010-03-25 07:19:59 | odpowiedz | zgłoś
Ciekawe przed kim mają mieć pokorę?
Bardzo dobrze że są pewni tego co robią,
coś nowego na rynku zawsze jest wskazane.
A nie ciągle te same japy tylko pod różnymi nazwami.
.....
klenska (gość, IP: 77.253.100.*), 2010-03-23 14:25:57 | odpowiedz | zgłoś
ma rację człowiek. czasami nie wiem po co połowa przyszła. Przychodzisz na koncert rockowy czy metalowy, zaczynasz ostrą jazdę ci sie patrzą na ciebie jakbyś im ojca programem telewizyjnym zabił. W domu słucham muzy a na koncercie...napierdzielam.
Panu podziękujemy...
maynard10 (gość, IP: 194.187.52.*), 2010-03-23 13:01:02 | odpowiedz | zgłoś
Skoro w Warszawie jest tak drętwo to po co tu przyjeżdżacie? Na pewno taki słowami zachęcasz "fanów".
Polecam czytanie ze zrozumieniem ;)
Tektur
Tektur (wyślij pw), 2010-03-23 14:10:48 | odpowiedz | zgłoś
Najłatwiej jest zawsze przyczepić się do czegoś kontrowersyjnego i spodziewałem się, że to pytanie kontrowersje wzbudzi.

Otóż wcale nie jest tak, że nie lubimy warszawskiej publiczności. Lubimy, i to bardzo. Sami tutaj funkcjonujemy, więc może przed napisaniem posta zadałbyś sobie trud sprawdzić, skąd jest zespół, co?

Powiedziałem, że na tym konkretnym koncercie było drętwo, a nie, że "W Warszawie ZAWSZE jest drętwo" - zresztą w późniejszej części odpowiedzi znajdziesz też powód, dlaczego było tak, a nie inaczej.

Pozdrawiam warszawskich metalheads, mam nadzieję, że nie poczuliście się urażeni, a raczej zdopinguje to Was do większego wariactwa na koncertach ;)

Materiały dotyczące zespołu

Na ile płyt CD powinna być wieża?