- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Naamah
Wykonawca: | Adam Kaliszewski - Naamah (gitara) |
Rozmowa z Adamem Kaliszewskim, gitarzystą i współzałożycielem warszawskiej grupy Naamah oraz redaktorem www.rockmetal.pl.
strona: 1 z 1
Mimo młodego wieku jesteś już muzykiem o pewnym stażu estradowym. Czy pamiętasz swoje początki jako względnie profesjonalnego muzyka?
Adam: Nie uważam się za profesjonalnego muzyka i jeszcze trochę czasu minie, zanim takowym będę. Natomiast początki grania we w miarę regularnym zespole to w moim przypadku rok 1996. Wtedy w liceum im. Modrzewskiego założyliśmy sobie zespół; grał on mniej lub bardziej systematycznie i po jakimś czasie rozwinęło się to troszeczkę bardziej. Stworzyliśmy sobie wówczas taki dziwny skład, który od razu obrał sobie za cel tworzenie muzyki smutnej, ponurej, mrocznej i tajemniczej. Początkowo śpiewał u nas pewien kolega, jednak okazało się, że męskie wokale średnio pasują do tego typu muzyki i dlatego "zatrudniliśmy" wokalistkę. Było potem wiele zmian w składzie, trwających mniej więcej do teraz... Teraz wygląda to już dość sensownie, ale do pełnego profesjonalizmu jest jeszcze mimo wszystko daleko (śmiech)...
Czy wybór uprawianego przez was gatunku muzycznego dokonał się samoistnie, czy też z góry założyliście, że będziecie grać akurat w takim stylu? Bądź co bądź nurt ten zdobył sobie ostatnio duże rzesze zwolenników.
Myślę, że oba aspekty, które wymieniłeś, miały wpływ na to, co gramy. Chociaż spotkaliśmy się jako grupa ludzi słuchających właśnie takiej, a nie innej muzyki i ostateczne założenie może nie wyglądało do końca w ten sposób, że oto gramy to i to, niemniej jednak taką muzykę czuliśmy najlepiej i nasze wspólne granie potoczyło się tak, a nie inaczej. To jest muzyka, której zawsze słuchaliśmy i na pewno nie było tutaj żadnych założeń o charakterze komercyjnym, które dotyczyłyby samego grania.
A gdybyś miał wymienić konkretne muzyczne inspiracje?
Wolałbym nie mówić o jakichś wyraźnych inspiracjach, ponieważ żaden zespół nie inspiruje nas bezpośrednio, jednak na pewno są grupy, które odcisnęły swe piętno na naszej twórczości. Mógłbym tu wymienić Tiamat, Sisters Of Mercy, Therion, ale także Closterkeller, do którego jesteśmy nieraz porównywani ze względu na sposób śpiewania naszej wokalistki. W grę wchodzą też inne zespoły z kręgu "smutnego" metalu i gotyku, chociaż ja sam słucham też sporo jazz rocka, art rocka... To również się jakoś odbija na naszej muzyce.
Jak te inspiracje przekładają się na twoją grę na gitarze? Czy ucząc się "szarpać druty" w młodości, próbowałeś na przykład kopiować konkretnych gitarzystów, czy może grałeś zupełnie po swojemu?
Nie da się ukryć, że jestem samoukiem. Część moich gitarowych inspiracji wynika oczywiście z muzyki, której słucham, jednak mimo wszystko najbardziej cenię gitarzystów art rockowych, jak Steve Rothery z Marillion albo Steve Hackett z Genesis. Rzecz jasna słucham też rzeczy zakombinowanych technicznie, jak Dream Theater, ale myślę, że gdybym chciał osiągnąć taki pułap, to musiałbym siedzieć cały czas w domu i ćwiczyć po dwadzieścia godzin na dobę. Zatem skłaniam się raczej ku melodyjnym rzeczom. Wydaje mi się, że połączenie ciężaru brzmienia z ładnymi, melodyjnymi solami jest tym kierunkiem, który by mnie interesował.
Wymieniłeś tu nazwiska kojarzone raczej z wcześniejszymi epokami w rocku, tymczasem gitary w waszych kawałkach brzmią zdecydowanie współcześnie...
Myślę, że wrażliwość muzyczna pozostaje jednak ta sama, co kiedyś, nawet jeśli teraz gra się trzy razy ciężej. Można zauważyć taką tendencję wśród gitarzystów, że niezależnie od ciężaru muzyki nadal istnieje potrzeba grania ciekawych melodii i sądzę, że to się utrzyma. Nie ma tu żadnej sprzeczności.
Spytam wobec tego jeszcze o teksty. Czy wynikają one jakby siłą rzeczy z klimatu waszej muzyki, czy też może mają zupełnie indywidualny charakter?
Najbardziej kompetentna w tych sprawach byłaby nasza wokalistka, natomiast ja sam mogę powiedzieć, iż część z nich to poezja innych autorów, jak Baczyński czy Stachura. Pozostałe są autorstwa Ani i myślę, że są dosyć osobiste. Na pewno jest to ładna, smutna poezja, bardzo pasująca do klimatu naszej muzyki. Bynajmniej nie można tego uznać za piosenkowe banały.
Jak oceniłbyś warszawską scenę gotycką, czy też w ogóle metalową?
Jeśli chodzi o odzew wśród publiczności, to on niewątpliwie jest, wystarczy wspomnieć niedzielną [2.04.2000 - przyp. aut.] imprezę gotycką w Proximie, gdzie pojawiło się całkiem sporo ludzi. Natomiast istnieją pewne problemy związane z dotarciem do nich. W Warszawie młode zespoły nie mają gdzie grać koncertów, likwiduje się właśnie klub Kotły, który wspierał tego typu działalność... Nawet ostatnio mieliśmy grać koncert w Ursusie, ale okazało się, że miejscowy proboszcz ma bardzo duże wpływy i nic z tego nie wyszło. Mówiąc krótko, zainteresowanie ze strony publiczności jest, ale dotrzeć do niej z muzyką nie da się tak łatwo.
Chyba, że jest się zespołem znanym, z umocowaniem finansowym, z poparciem wytwórni płytowej...
Tak, ale przykładowo nas, jako młodego zespołu, nie stać na wynajęcie sceny w klubie i zrobienie koncertu. Niemniej i my mamy plany "podłączenia się" pod jakąś większą wytwórnię, do której będziemy chcieli uderzyć z gotowym materiałem, z tym, że na razie musimy go nagrać własnym sumptem - takie są w tej chwili realia naszego rynku, nikt w ciemno nie wyłoży pieniędzy.
Jak w tej chwili wyglądają zatem wasze najbliższe plany? Wiem, że na co dzień prowadzicie względnie intensywną działalność koncertową...
Owszem, staramy się, choć ostatnio doszliśmy do wniosku, że musimy jeszcze nieco poćwiczyć, stąd też chwilowo ograniczyliśmy liczbę występów i skupiamy się bardziej na szlifowaniu materiału. Ale oczywiście wszelkie propozycje przyjmiemy z wielką przyjemnością... Natomiast jeśli chodzi o najbliższe plany, to chcemy w czerwcu wejść do studia i nagrać około godziny materiału, tak, aby można było się gdzieś "na świecie" z nim pokazać i ewentualnie dzięki niemu zaczepić się w jakiejś konkretnej wytwórni. Jest to dla nas bardzo ważne.
Z tego wnioskuję, że zajęć masz obecnie aż nadto, jeśli chodzi o Naamah. Jak to się odbija na innych twoich projektach muzycznych?
Obecnie ograniczyłem działalność na innych stronach, skupiam się wyłącznie na jednym zespole. Z drugiej jednak strony staram się rozwijać działalność pozamuzyczną, jak organizacja koncertów, coś tam piszę... Natomiast tak jak powiedziałem, od strony muzycznej w stu procentach zajmuję się Naamah.
Życzę ci zatem powodzenia i wielkie dzięki za rozmowę.
Dziękuję ci również.