zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

wywiad: Mutilation

24.08.2004  autor: m00n

Wykonawca:  Tomek - Mutilation (gitara)

Ze świecą szukać na naszym podwórku takich oldschoolowych deathowców jak miechowski Mutilation. Niedawno ukazał się nowy, doskonały album tego zespołu, "Conflict Inside", który stał się przyczynkiem do kolejnej rozmowy z gitarzystą Tomkiem, z racji swego niemałego wzrostu zwanego też Długim. Tradycyjnie miał on wiele do powiedzenia, dzięki czemu z poniższego wywiadu dowiecie się wielu informacji dotyczących najnowszego wydawnictwa Mutilation. I nie tylko.

strona: 1 z 1

rockmetal.pl Cześć Tomku! Zanim przejdziemy do rozmów o nowym albumie, prosiłbym cię o podsumowanie waszej współpracy z Empire Records? Jak czujecie się w tej wytwórni?

Tomek: Witaj! Na samym początku pozdrawiam ciebie i wszystkich czytelników rockmetal.pl! Przyznam, że współpracuje się nam bardzo dobrze, Empire robi naprawdę bardzo wiele dla Mutilation, o czym niebawem będzie można się przekonać...

Gdy rozmawialiśmy poprzednim razem, miałeś nadzieję, że ciążąca na Mutilation "klątwa" kłopotów personalnych jest za wami. Niestety, wcześniej rozstaliście się z wokalistą Sławkiem, niedawno zmieniliście bębniarza Marcina. Mógłbyś opowiedzieć, co się stało, a także przedstawić jego następcę?

Sprawę ze Sławkiem już nieraz wcześniej wyjaśnialiśmy (może nie z tobą), ale naprawdę jest to bardzo ciężki temat, zwłaszcza dla mnie, gdyż byłem ze Sławkiem od samego początku w zespole. Nie wiem, czy dobrym pomysłem byłoby do niej wracać, ale ok. Sławek strasznie zaczął olewać zespół - złożyło się na to wiele przykrych spraw rodzinnych, jakie Sławka niestety dopadły, my nie mogliśmy jednak długo czekać i ewentualnie przekładać sesji. Podjęliśmy taką a nie inną decyzję. Cóż, życie sprawia nam nieraz naprawdę bardzo przykre niespodzianki... Marcin, hmm, cóż, nie czuł już tego zewu krwi i postanowił się wycofać. Nie mamy do nich o to żadnych pretensji, wszystko odbyło się w pozytywnej atmosferze i nadal pozostajemy dobrymi przyjaciółmi. Następcą Marcina jest Adam z krakowskiego zespołu Sothoth. To świetny kumpel i bardzo dobry perkusista. Jego styl jest zupełnie inny od tego, do którego nas przyzwyczaił nas Marcin. Sadzę, iż przy tworzeniu nowego materiału będzie to miało niebagatelny wpływ i wniesie dużo świeżego powietrza w nasze szeregi.

Wasz nowy album "Conflict Inside" mam już w łapskach. Podobnie jak w przypadku "Possessed By Reality", maczaliście palce w jego produkcji. Tym razem jednak efekt końcowy jest o wiele lepszy, co ogromnie mnie cieszy. W przypadku poprzedniego wydawnictwa winę za brzmienie niejako brałeś na siebie, ale także i sprzęt w Green Studio. "Conflict Inside" nagraliście w Mamut Studio, jakie zatem widzisz różnice między obiema sesjami nagraniowymi?

Różnica była zasadnicza i słychać to na krążku (śmiech). Kwestia realizatora, sprzętu. Przede wszystkim podejście Maćka było diametralnie inne, oczywiście in plus. To jest powodem, dla którego ten materiał nabrał wreszcie upragnionego pazura. Jesteśmy cholernie zadowoleni z tego powodu, bo po sesji w niesławnym Green Studio mieliśmy dużego kaca, tym razem moralnego (śmiech). Byliśmy zawiedzeni tym, co zaprezentował pan kręcący gałkami. A nie można było już nic zrobić, by uratować sytuację. Tu był pełen komfort i obustronne zrozumienie. Innego efektu niż ten, który uwieczniliśmy na krążku, nie mogło być. Z każdą produkcją Mutilation na pewno będzie brzmiało coraz potężniej!

Jak dotychczas co do tego nie mam wątpliwości. Jak pracowało wam się z Maćkiem Mularczykiem? Czy w przypadku kolejnej płyty również będziesz chciał skorzystać z jego umiejętności?

Na to pytanie już poniekąd odpowiedziałem. Powtórzę: wszystkim zespołom życzę takiego realizatora jak Maciek Mularczyk. Facet bardzo sympatyczny i rozrywkowy, naprawdę dobry fachowiec, i co najważniejsze pełen ciekawych i nieraz zaskakujących pomysłów i rozwiązań. Gorąco tego gościa polecam! Co do planów na następną sesję, pozostało moim zdaniem jeszcze tak dużo czasu, że nie chciałbym wybiegać za bardzo w przyszłość. Ale nie miałbym nic przeciwko temu, by znowu zawitać w gościnne będzińskie strony (śmiech). Mogę jedynie dodać, że nagranie kolejnej płyty nie nastąpi tak szybko, jak to miało miejsce między "Possessed by Reality" a "Conflic Inside".

Nowe utwory są bardziej dopracowane, również od strony technicznej. Nie sposób nie zauważyć postępu w stosunku do "Possessed By Reality". Pracowaliście jakoś szczególnie dłużej niż dotychczas nad nowymi kawałkami?

Myślę, że jest to niejako konsekwencją większego doświadczenia, dojrzałości i - co tu dużo mówić - lepszych pomysłów. Oczywiście jestem zadowolony z tego, co znalazło się na "Possessed...", lecz teraz odkryliśmy coś zupełnie nowego, coś, co nie było jeszcze tak widoczne na poprzedniej płycie. To coś, co nazywa się Mutilation. W tych kompozycjach jest po prostu więcej nas samych. Zostawiliśmy więcej duszy w tym, co nagraliśmy. Myślę, iż to jest główny powód, dla którego to wszystko lepiej wygląda. Mam nadzieję, iż w przyszłości będzie podobnie, jak nie dużo, dużo lepiej!

Podobno jeden z utworów na "Conflict Inside" (chodzi o "The Eye Of Inferno"), to schrzaniona wersja starego numeru "Arma Christi". Mógłbyś to wyjaśnić?

Sprawa jest prosta. Rzeczywiście "Arma Christi" miało się pojawić już na "Possessed...". Niestety, wersja z Green Studio delikatnie mówiąc nie brzmiała najlepiej. Ponieważ bardzo lubiliśmy ten numer i żal nam było go wyrzucać do kosza, postanowiliśmy zdecydowanie go przearanżować i spróbować go nagrać jeszcze raz. Efekt finalny bardzo nas zadowolił, więc uznaliśmy, że dobrym pomysłem będzie wrzucenie go na nasz najnowszy album. Jak pomyśleliśmy, tak zrobiliśmy. Sądzę, iż był to dobry ruch z naszej strony, ponieważ jest tam kilka naprawdę nietypowych rozwiązań, stylistycznie niezwiązanych z muzyką Mutilation.

Teksty z "Conflict Inside" napisał wasz były wokalista Sławek. O czym opowiadają tym razem?

I tu pojawia się problem (śmiech). Rzeczywiście Sławek jest ich autorem i to on byłby najodpowiedniejszą osobą do odpowiedzi na to pytanie. My nigdy nie wpieprzaliśmy się w jego działkę, stąd niewiele mogę powiedzieć na ten temat. Z tego, co czytałem, problemy, które poruszał, dotyczyły jego prywatnych spostrzeżeń i przekazywał je w bardzo zawikłany, charakterystyczny sposób. Mnie osobiście bardzo ten styl się podobał.

Kto w takim razie przejmie teraz rolę autora tekstów? A może Sławek będzie nadal się tym zajmował?

Cóż, myślę, że Paweł i Red się tego podejmą. Ale to jest jeszcze kwestia do rozważenia. Chcielibyśmy, aby teksty pisali bądź pisał członek zespołu, więc osoba Sławka raczej nie wchodzi w rachubę. Ja jestem bardzo słaby w tej dziedzinie, naprawdę (śmiech), więc kwestię tekstów wolę pozostawić lepszym od siebie.

A powiedz mi, skąd pochodzą odgłosy na początku "Rise For Victory"?

Nie będę tu nic ukrywał, bo nie miałoby to najmniejszego sensu... Owe odgłosy pochodzą z filmu "Byliśmy Żołnierzami" w reżyserii Randalla Wallace'a, z Melem Gibsonem i Madeleine Stowe w rolach głównych. Każdy, kto lubi filmy wojenne czy związane z tą tematyką Wietnamu, zna na pewno historię w dolinie La Drang, czyli Dolinie Śmierci, gdzie miała miejsce pierwsza bitwa z udziałem żołnierzy armii amerykańskiej i 320 oraz 33 pułku Ludowej Armii Wietnamu. Jeśli ktoś nie widział tego filmu, serdecznie mu go polecam. Bardzo lubię tematykę związaną z wojną (niekoniecznie drugą czy pierwszą - po prostu jest to takie moje małe hobby), stąd też pojawił się mały smaczek w intrze oraz początku do "Rise For Victory".

Okładka "Possessed by Reality" utrzymana jest w zupełnie w innym klimacie niż szata graficzna "Conflict Inside". Jednak ich twórcą jest ta sama osoba, Jacek Wiśniewski. Postanowiliście zrezygnować z "batalistycznych" obrazków?

Uważam, że projekt, który znalazł się na "Conflict Inside" znakomicie pasuje do tekstów i oczywiście tytułu całego materiału. Nie chcieliśmy się już tak bardzo wgłębiać pod każdym względem w kwestie batalistycznych obrazów. Po pierwsze może się to znudzić, po drugie - uważam obrazek na "Conflict Inside" za ciekawszy i bardziej przemyślany projekt niż pierwszy. Wreszcie mieliśmy kontrolę nad okładką i, co najważniejsze, dużo naszych spostrzeżeń zostało uwzględnionych. Tym razem mieliśmy dość duży wkład w tworzenie tego obrazu. Co nie zmienia faktu, że w całości autorem jest Jacek Wiśniewski.

Mam jeszcze małe pytanie o oprawę graficzną, nie płyty, ale waszej strony. Chodzi mianowicie o krwistej natury fotki na waszej stronie, inne niż we wkładce do "Conflict Inside". To wasze nowe oblicze? Skąd pomysł na takie uwiecznienie waszych postaci?

(śmiech) To pomysł naszego webmastera Sławka, który w całości panuje na stronie www.mutilation.info - przy okazji serdecznie zapraszam! Całość dobrze się komponuje i takie fotki nieźle wyglądają na tle reszty. Zapewniam cię jednak, że nie jest to nasz nowy image i drugim Mayhem to my nie będziemy (śmiech). Sławek jest po prostu wielkim maniakiem horrorów i wpadł na pomysł, by na zdjęciach nas troszkę okaleczyć. W sumie nazwa zespołu jest adekwatna do owych zdjęć. Jesteśmy bardzo zadowoleni z wkładu, jaki poświęca on w graficzną oprawę Muilation. Kto wie, może na trzeciej płycie skorzystamy z jego usług, mogłoby być bardzo ciekawie. No ale pożyjemy zobaczymy, co przyniesie przyszłość...

Gdy rozmawialiśmy poprzednim razem, kończyliście nagrywać "Conflict Inside". Materiał był gotowy kilka miesięcy przed premierą, więc chyba możesz już podejść do niego na chłodno. Jak oceniasz go z perspektywy tych kilku miesięcy?

Jestem z niego bardzo zadowolony, zarówno od strony aranżacyjnej, jak i realizatorskiej. Oczywiście jak zawsze coś tam można było inaczej zagrać, inaczej zaaranżować, ale tego typu kwestie zawsze pojawiają się po nagraniach. Cieszę się z dużego skoku do przodu pomiędzy obiema sesjami nagraniowymi naszych płyt, mam nadzieję, że taka tendecja utrzyma się już do końca dni Mutilation. Oby nie pojawiły się one tylko za wcześnie (śmiech). Jednak spokojnie, na razie nic na to nie wskazuje, a wręcz przeciwnie, w zespole zaczyna tworzyć się atmosfera bardzo przyjacielska i odpowiednia do tworzenia ekstremalnej muzyki. Patrząc z perspektywy czasu, jaki dzieli obydwa materiały, sądzę, że idziemy w dobrym kierunku, a co najważniejsze widoczny jest postęp zespołu w odpowiednim kierunku. Materiał na obydwa albumy powstał w przeciągu niecałych dwóch lat! Moim skromnym zdaniem po tak długiej nieobecności na scenie i mediach można to uznać za ogromny sukces.

Ostatnio nie byłeś jeszcze w stanie nic powiedzieć o sprzedaży "Possessed by Reality" za oceanem, gdzie płytę dystrybuuje Crash Music. Masz już informacje, jak ten album się tam sprzedaje?

Okłamałbym Cię, gdybym napisał, że coś się zmieniło, jeżeli chodzi o ilość tych informacji. Niestety pozostaje tylko czysta satysfakcja z faktu, że powoli udaje nam się zaistnieć za oceanem i w Europie. Poza tym nic nam nie wiadomo. Dostałem kilka wywiadów i opinii na temat płyty - wszystkie były pozytywne, więc jest się, z czego cieszyć. Wiem, że nie jest to wiele, ale jest szansa, iż taka sytuacja niebawem ulegnie zmianie...

Jak czujecie się jako jeden z niewielu w naszych kraju przedstawicieli takiego oldschoolowego grania?

Świetnie! To naprawdę nas cieszy, ponieważ po pierwsze na naszym rynku jesteśmy oryginalni. Po drugie jest jeszcze wielu maniaków takiego grania, więc mamy dla kogo taką muzę tworzyć. Po trzecie nie musimy się w ogóle oglądać na konkurencję. Robimy swoje i nic nas nie obchodzi. To zajebiście komfortowa sytuacja. Naprawdę, jak na ponad dwa lata po "powrocie" jestem bardzo zadowolony z tego, co udało nam się osiągnąć. Byle tak dalej, po prostu do przodu i nie oglądać się za siebie!

Na koniec powiedz mi, jakie macie plany związane z promocją "Conflict Inside"? Może znowu jakaś trasa na podobieństwo tej ze słowackim Contempt? Empire Records nic wam nie szykuje?

Aaaaa i tu się sprawa rypła wreszcie (śmiech)! Jedziemy wraz z Hate, Esquarial, Abused Majesty i Pyorrhoea na dwunastokoncertową trasę na przełomie listopada i grudnia. Zestaw wydaje się zabójczy i zapowiada się naprawdę ostra jazda. Same duże miasta, więc będzie dla kogo zagrać. Natomiast na wiosnę być może sami coś jeszcze zmajstrujemy w mniejszych miejscowościach. No, ale nie wybiegajmy aż tak daleko w przyszłość. Najważniejsze jest to, że zobaczymy się już niedługo! W planach mamy również jakiś wypad za granice kraju, ale na poważniejsze informacje przyjdzie pora...

Ostatnie słowo zachęty dla tych, którzy wciąż wahają się, czy wydać kasę na wasz nowy album. Ja ze swojej strony mogę dodać, że warto mieć go na swojej półce.

Myślę, że jest tu czego posłuchać i jeśli ktoś się "jarał" parę dobrych lat temu taką muzą, musi ten album mieć koniecznie. Ci, którzy nie słyszeli bądź nigdy nie przepadali za oldscholowwym death metalem, też powinni po niego sięgnąć. Daję sobie łeb uciąć, nie będą zawiedzeni! Pozdrawiamy wszystkich czytelników i czytelniczki waszego serwisu! Wielkie dzięki za wsparcie z waszej strony po raz kolejny! Zapraszamy na naszą stronę internetową oraz do kontaktu z nami - odpowiedź gwarantowana!

Dzięki Tomku za wywiad i do zobaczenia na koncertach!

Dzięki i do zobaczenia niebawem! STAY POSSESSED!

« Poprzednia
1
Następna »
Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołu

Na ile płyt CD powinna być wieża?