zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

wywiad: Mess Age

4.02.2002  autor: Trysteria

Wykonawcy:  Dominik Kołodziejczak - Mess Age (instrumenty perkusyjne), Andrzej Osmałek - Mess Age (gitara basowa), Sylwester Rybczyk - Mess Age (gitara), Alex Kopczyński - Mess Age (gitara), Rafał Kawalerowski - Mess Age (wokal)

Od 1998 roku sześcioosobowa kapela Mess Age prężnie działa na scenie metalowej, grając co roku sporo koncertów, także poza granicami Trójmiasta... I zdobywając rzesze fanów w całym kraju - wystarczy zajrzeć do księgi gości na ich oficjalnej stronie internetowej (message.rockmetal.art.pl), by się o tym przekonać. Zespół trwa w prawie niezmienionym składzie od momentu swego powstania. Czas jakiś po nagraniu w roku 2000 trzeciego demo "Reborn" szeregi grupy opuszcza wokalistka Joanna Paszke. Od tamtej pory skład Mess Age nie ulega zmianie. Po chwilowym spadku aktywności kapeli, spowodowanym m.in. problemami zdrowotnymi basisty Andrzeja Osmalka, chłopaki kończą prace nad nowym materiałem. W styczniu 2002 wchodzą do studia, by nagrać wreszcie swój debiutancki album "Self-convicted". Zapraszam do przeczytania rozmowy z Mess Age, rozpoczętej w dość niezwykłej piwnicy, podczas próby zespołu, a zakończonej przy stole... w kuchni.

strona: 1 z 1

Chciałabym wiedzieć, skąd się wzięliście w zespole zwanym Mess Age? Czy wcześniej graliście może w innych grupach? Jak doszło do założenia waszej kapeli?

Dominik "Otwieracz" Kołodziejczak: W roku 1996 istniały sobie dwa, mało znaczące zespoły - Alienator, który tworzyli między innymi Alex (Aleksander Kopczyński - gitara solowa - przyp. red.), Amber (Sylwester Rybczyk - gitara - przyp. red.) oraz Joanna, nasza była wokalistka. Tym drugim zespołem był Age Crisis, który współtworzyli Otwieracz, Rafał "Raaf" Kawalerowski - wokalista i Andrzej - przyp. red. Age Crisis istniał zaledwie 8-9 miesięcy, po czym zespół zawiesił działalność na półtora roku, czego skutkiem był definitywny rozpad zespołu. Na początku roku 1998 trójka członków Age Crisis postanowiła powołać do życia nowy zespół. W tym samym czasie, po trzyletniej egzystencji, Alienator - podobnie jak Age Crisis - zakończył swój żywot z powodów personalnych i tym podobnych spraw. Tak więc, po ukazaniu się ogłoszenia w gazecie, w marcu '98, połączyliśmy siły i powołaliśmy do życia Mess Age.

I co było dalej?

Otwieracz: Od marca '98 ruszamy z kopyta i zaczynamy tworzyć kawałki. W październiku '98 - pierwsze demo "Resurrection"; lipiec '99 - drugie demo "Fallen". Gramy w niezmienionym składzie - trafia nam się dużo fajnych koncertów, większych i mniejszych festiwali - wszystko w coraz bardziej doborowym towarzystwie. Tylko ostatnio trochę mniej gramy...

A dlaczego?

Otwieracz: Dlatego, że gramy rzadziej, ale dla większej publiki. Po prostu większa ilość koncertów dla mniejszej liczby osób zmieniła się na koncerty bardziej "masowe". Ponadto ostatni rok czasu spędziliśmy na przygotowywaniu materiału na naszą pierwszą płytę. W chwili obecnej jest on całkowicie gotowy i czekamy tylko na realizację w studio. Ostatni, najświeższy numer ma zaledwie tydzień - od dnia naszej rozmowy do wejścia do studio dzielą nas już tylko 4 tygodnie.

Czy musieliście nagrać aż trzy demówki, żeby zorientować się, ze wokal damski nie jest wam potrzebny?

Otwieracz: Z tym wokalem damskim to było tak - na samym początku stwierdziliśmy, że wokal Asi bardzo nam się podoba i chcieliśmy go wykorzystać tylko jako urozmaicenie, "smaczek". Wiadomo, że w czasie pracy nad kolejnymi materiałami wszystko przybrało zupełnie inną formę, więc zaczęliśmy poważnie zastanawiać się nad rolą damskiego wokalu w Mess Age. Po wielu miesiącach rozważań podjęliśmy wspólną decyzję o rozstaniu się z Asią, z którą do dziś jesteśmy dobrymi przyjaciółmi.

Trochę wam to zajęło czasu, co?

Otwieracz: No, ale wiesz ... W tym czasie było bardzo fajnie - zagraliśmy, jak do tej pory jedne z najważniejszych dla nas koncertów.

Gdy przeprowadzałam z wami pierwszy wywiad, ponad półtora roku temu, zapytałam o termin wydania oficjalnego krążka i usłyszałam wtedy, ze wasz debiut ma się ukazać na przełomie tysiącleci. Lada dzień mamy już kolejny przełom, tym razem 2001/2002. Czym spowodowane było takie opóźnienie terminu wydania waszej debiutanckiej płyty? Wiem, że zmienialiście sprzęt, były pewnie tez inne powody, opowiedzcie o nich...

Otwieracz: Wydaliśmy trzecie demo "Reborn" i po cichu liczyliśmy, że uda się podpisać jakiś kontrakt. Ktoś coś nam obiecywał... No, ale jesteśmy jednak realistami i wiemy, że największym problemem jest kasiora. Żeby móc grać, po pierwsze trzeba mieć na czym. Postanowiliśmy zainwestować wszystkie nasze oszczędności w sprzęt - w grę weszły także kredyty, które trzeba spłacać. To był chyba główny powód opóźnienia się o rok naszych planów. Wiesz, trzeba schudnąć piętnaście kilo, żeby móc potem przytyć chociaż pięć (mueh mueh mueh).

Mimo tych problemów parliście nadal do przodu, grając coraz więcej koncertów...

Otwieracz: Od wydania ostatniego materiału minęło półtora roku. Zagraliśmy w tym czasie mniejszą trasę (a raczej wyrywek) z Hate podczas "Victims Tour", dużą trasę z Yattering ("Darkzone Tour"). Zagraliśmy też sporo dużych, pojedynczych koncertów. Koncertowo trzymaliśmy się cały czas "na powierzchni" i powolutku myśleliśmy co będzie dalej. W tym czasie odeszła Asia, zmieniliśmy jak mówiłem sprzęt, ale wciąż staraliśmy się przeć na przód i komponować nowe numery. To wszystko musi jednak trochę trwać. Poza tym nasz basista Andrzej poważnie zachorował - prawie pół roku nie było go na próbach; pomimo tego jeździł z nami cały czas na koncerty!

Raaf: W międzyczasie byliśmy zmuszeni do zmiany sali prób wskutek powodzi na Wybrzeżu. Musieliśmy emigrować z Meliny... i jak widzisz jesteśmy tu - sama widzisz jak tu jest.

Jest fajnie!

Otwieracz: Dużo lampek, ze czterysta chyba. Poza tym, co najważniejsze, można tu mieszkać (łeh łeh łeh). Nawiasem mówiąc, to w przeciągu tych prawie 4 lat istnienia zmienialiśmy cztery razy salę prób, z czego 3 razy musieliśmy sami sobie ja wybudować. To nigdy nie było tak, że weszliśmy gdzieś na gotowe. Musieliśmy postawić ściany, futryny, drzwi, wygłuszanie - styropian, wełna mineralna(!), wiercenie... Straszne rzeczy!

Czyli wiatr wam w oczy, a wy nadal do przodu...

Otwieracz: Tak, półtora roku i mamy trzecią sale prób. Walczymy, bo chcemy grać...

Raaf: Nazwijmy to determinacją...

Otwieracz: O, piękne słowo. Żeby móc grać, to trzeba mieć właśnie te niezbędne rzeczy, o które tak się staramy...

Wiem, ze wasze kawałki powstają właśnie na próbach. Opowiedzcie, jak wygląda proces ich komponowania, kto za tym stoi?

Otwieracz: Przede wszystkim należy zacząć od tego, że wszyscy mają swój udział w tworzeniu numerów. Pomysły wychodzą głównie od gitarzystów - mam na myśli również Grubego (Andrzej - przyp. red.), który nieźle sobie radzi na gitarze. Cała trójka "wioślarzy" przynosi gotowe pomysły z domu. Jednak bardzo często wykorzystujemy pomysły z improwizacji, które są nieodłącznym elementem naszych prób. Bywa tak, że pomysły z improwizacji przewracają nam w głowach do tego stopnia, że zabieramy się za nie na gorąco i rozwijamy je dalej. Nigdy się nad tym nie zastanawialiśmy, ale chyba nasza muzyka jest odzwierciedleniem nastrojów danej chwili. Często odkurzamy stare pomysły, które na nowo czymś nas zaskakują! Co do bębnów - to sprawa bębniarza, czasami słucha reszty zespołu, czasami nie (buhahaha!) - różnie to z nim bywa. Andrzej robi swoje na basie, Rafał ma wolną rękę co do wokali, ale wykorzystuje sugestie reszty zespołu. Autorem większości tekstów jest kuzyn Rafała - Strzałek, ale również Andrzejowi zdarzyło się ostatnio coś skrobnąć. I tak właśnie powstaje muzyka Mess Age...

Jak sami określilibyście rodzaj granej przez was muzyki. Teraz, gdy już nie ma z wami Asi, trochę zmieniło się wasze brzmienie.

Raaf: Dla mnie jest to power-death metal (buahahahahaha).

Otwieracz: Bez żadnych wątpliwości mogę posunąć się do stwierdzenia, że na pewno jest to muzyka metalowa! (he, he). Powiedziałbym, że gramy "środek" - wiesz, pomiędzy dość łagodną odmianą tej muzyki, jak heavy czy thrash, a z drugiej strony ciężką i brutalną odmianą czyli death metalem. Jest to, jak często powtarzam, wypadkowa upodobań pięciu osób...

Czy tu, na ścianach wiszą plakaty kapel, które was inspirują? Opowiedzcie, na jakich kapelach się wychowaliście, czy to się przekłada w jakiś sposób na rodzaj granej przez was muzy?

Wszyscy: Przede wszystkim taki klasyczny metal lat '80/'90. Teraz już można mówić, że stara Metallica, stary Slayer, stara Sepultura, Kiss, Iron Maiden, Sodom, Manowar, Dream Theater, Death. Z nowszych rzeczy Tool, The Perfect Circle. Największym, w ogóle, fanem na świecie Satrianiego jest nasz gitarzysta Alex. On żyje Satrianim. Dla Ambera - kultowe kapele to Metallica, też taki fanatyczny metal. Ja żyje Gorefest (powiedział Raaf - przyp. red.). Entombed!!! (ktoś krzyknął, nie pomne, kto - przyp. red.). O właśnie, dużo Szwecji. Edge Of Sanity to miazga, z nowych rzeczy In Flames, Dark Tranquility. To jest taki totalny przekrój, bo słuchamy i Cannibal Corpse, i Nile, i Yattering. Tez Arch Enemy i Carcass. To są dziesiątki rożnych zespołów, nas jest pięciu, więc to taka wypadkowa.

Miesiąc temu odwołano wam, na parę dni przed terminem, koncert, który miął się odbyć w jednej z gdańskich szkol. Organizator imprezy poinformował was o całej akcji z tym związanej. Zadziałało podobno Stowarzyszenie Młodzieży Wszechpolskiej. Możesz o tym incydencie opowiedzieć?

Otwieracz: Trzy, cztery dni przed koncertem dowiedzieliśmy się, ze go nie będzie. Stowarzyszenie Młodzieży Wszechpolskiej, które, na to wygląda, jest odłamem małolatów Ligi Polskich Rodzin, przynajmniej maja siedzibę tam, gdzie LPR, przysłało do dyrekcji szkoły pismo. I organizatorzy koncertu zadzwonili do nas i bardzo przepraszając, wyjaśnili, że z takich to a takich powodów koncert się nie odbędzie. Pismo chwile przeleżało. Po czym organizatorki koncertu dostarczyły nam plakacik i taki dokument, który przyszedł ze stowarzyszenia, mówiący o tym, ze jesteśmy zespołem satanistycznym i propagujemy satanistyczne wartości, a szkoła nie jest miejscem do tego odpowiednim...

Czyli polowania na czarownice ciąg dalszy... Tym razem w Gdańsku. Zastanawiam się tylko, co wy macie wspólnego z wartościami, o których propagowanie pomówiło was stowarzyszenie, którego nazwa nie zamierzam tu więcej epatować? Przecież to znane nam wszystkim robienie sztucznego szumu wokół sprawy i "chrześcijańskie" utrudnianie innym życia. A ponadto sposób na zdobycie, przez nich, taniego rozgłosu. Trzeba zbierać punkty, bo do kolejnych wyborów zostały już przecież tylko cztery latka. A oszołomów w kraju nie brakuje...

Raaf: Dopatrzyli się na plakacie czaszki kozła umieszczonej jako tło pod tekstem.

Otwieracz: Tak, to były takie zwykle kserowane plakaty. Ale nawet nie o to chodzi. To nie był przecież nasz pierwszy koncert w szkole. Zagraliśmy w Gdańsku masę koncertów, w rożnych szkołach i innych miejscach, i nigdy nie było tego typu problemów. Wybieram się do ich siedziby, żeby wyjaśnić te sytuacje.

Cóż mogę dodać? Dawno w Trójmieście nie było podobnego przypadku, żeby odwołać koncert z powodu pomówień, nazwijmy je, ideologicznych...

Otwieracz: Czujemy się zaszczyceni.

W styczniu wchodzicie ponownie do gdańskiego Red Studio (poprzednio rejestrowaliście tam swoje trzecie demo), żeby nagrać debiutancka płytę Mess Age. Opowiedzcie trochę o samym materiale, który trafi na "Self-convicted". Ile utworów się na nim znajdzie, czy nagracie jakieś swoje stare numery na tym krążku? Ile czasu planujecie spędzić w studiu?

Raaf: Na krążku znajdzie się dziewięć nigdzie dotąd niezarejestrowanych utworów oraz zdecydowaliśmy się zamieścić dwa stare numery (w nowej oprawie). Na nagranie przewidujemy około 20 dni - termin wejścia do studia to 12 stycznia 2002 r. Bezpośrednio po nas do studia wchodzi Vader, także musimy wyrobić się czasowo.

Rafał, to pytanie do ciebie. Jesteś już od długiego czasu jedynym wokalista Mess Age. Czy w związku z tym zmieniłeś w jakiś sposób styl swego growlingu? Musisz teraz sam wypełniać czas przeznaczony na partie wokalne. Interesuje mnie, w jakim kierunku się rozwijasz? I jak to robisz?

Raaf: Przede wszystkim staram się dużo ćwiczyć, czerpać inspiracje z przeróżnych wokalistów, słuchać zróżnicowanej muzyki, która pomoże mi poszerzyć horyzonty. W maju 2001 roku miałem okazję sprawdzić się w projekcie Painful Joy, w skład którego wchodzą muzycy Pagan Forest (Dark Eden) oraz Nahald (eks Northland, eks Nocturn). Jest to muzyka osadzona głęboko w korzeniach metalowych z wykorzystaniem elektroniki. Żeby ją przybliżyć, podpowiem, że jest to coś w stylu Pain, The Kovenant, może Rammstein Na naszym debiutanckim krążku postaram się zróżnicować wokale, sprawić by nie były one nudne, ale także nie zatraciły swojego ciężaru. Być może coś zaśpiewam...?

Na wydawcę "Self-convicted" wybraliście zagraniczna wytwornie, mająca też oddział w Polsce, a mianowicie Conquer Records. Co wpłynęło na wasz wybór?

Otwieracz: Jesteśmy zadowoleni z faktu, że nasz materiał ukaże się pod szyldem Conquer Records, z którym utrzymujemy kontakt od ponad roku, śledząc bacznie ich ruchy oraz prężny rozwój. Nie każdy zespół może liczyć na pomocną dłoń ze strony wydawcy. Pokładamy w nich nadzieje i jak sądzę oni w nas także. Dobrze się dogadujemy, więc owoc naszej współpracy już niedługo będzie zauważalny dla wszystkich zainteresowanych.

Jakie macie plany po wyjściu ze studia?

Otwieracz: W połowie lutego 2002 roku zagramy dwa koncerty wraz z Centurian, Yattering, April Ethereal i Immemorial - 16.02 w Gdańsku (klub Rudy Kot) i 17.02 w Katowicach (Mega Klub). Na marzec przewidziana jest premiera naszej płyty, także znowu czeka nas trochę pracy. Na przełomie marca i kwietnia Conquer Records planuje wysłać nas na trasę promującą krążek, ale wszystko jest na razie otoczone tajemnicą. Co do dalszych planów, to potwierdzony mamy udział na Smash Festival w Ustroniu Morskim (28-29 czerwiec 2002 r.) organizowany przez Awaken Production z Niemiec (m.in. Sinister, Houwitser, Pandemia, Crest Of Darkness, The Forsaken, Carnal Forge, Sacriversum, Convent, Demise). Kolejne plany można śledzić na naszej stronie internetowej (message.rockmetal.art.pl).

I ostatnie słowo, skierujcie, proszę, do waszych fanów...

Mess Age: Dzięki za to, że trzymacie za nas kciuki - mamy nadzieję, że nie zawiedziecie się na nas i "Self - Convicted" przypadnie wam do gustu. Do zobaczenia na koncertach. STAY METAL FOR EVER!!!

Serdeczne dzięki wam wszystkim za wywiad.

« Poprzednia
1
Następna »
Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołu

Na ile płyt CD powinna być wieża?