- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Hate
Wykonawca: | Adam "ATF Sinner" Buszko - Hate (gitara) |
W ciągu ponad dziesięciu lat istnienia warszawski Hate zdążył już sobie zasłużyć na pewną, wysoką pozycję wśród rodzimych maniaków death metalu. Zespół przygotowuje obecnie następcę "Cain's Way" - nowy album, który powinien przysporzyć mu kolejnych fanów, jak również ugruntować jego miejsce w czołówce naszej sceny. Płyta już wkrótce ujrzy światło dzienne, a o jej szczegółach, dotyczących zarówno muzyki, jak i warstwy tekstowej, a także o planach Hate opowiedział mi lider formacji, Adam The First Sinner.
strona: 1 z 1
rockmetal.pl: Cześć Adamie! W czerwcu zakończyliście trasę u boku Vader wspólnie z Elysium i Azarath. Opowiedz o niej. Wiążą może się z nią jakieś szczególne wspomnienia?
Adam: To była seria udanych koncertów, podczas których po raz pierwszy demonstrowaliśmy nowe utwory, które znajdą się na płycie "Awakening Of The Liar". Atmosfera na koncertach była naprawdę doskonała, a sama trasa przygotowana bez zarzutów. Wspomnienia spoza sceny, bo pewnie takie masz na myśli, wiążą się głównie z pijaństwem, jakie odchodziło w towarzystwie Azarath. Ci kolesie są niezmordowani! Potrafią wyjść na scenę na ostrym kacu, czy wręcz najebani i rozpętać prawdziwe piekło. Chociaż zespół ten istnieje dobrych kilka lat, wcześniej nie mieliśmy okazji poznać się bliżej. Podczas "Revelations Tour 2002" nadrobiliśmy te zaległości, ale uczciwie powiem, że w piciu nie udało nam się dorównać kolegom z Pomorza.
Planowaliście jesienią trasę do naszych wschodnich sąsiadów. Jesień minęła, a z trasy zdaje się nici...
Musieliśmy odwołać te koncerty ze względu na sesję nagraniową, której termin częściowo pokrywał się z datami koncertów. Trasa na pewno dojdzie do skutku w przyszłym roku, ale jeszcze za wcześnie żeby mówić o szczegółach.
Porozmawiajmy o nowym krążku, który będzie nosił tytuł "Awakening Of The Liar". Mógłbyś przybliżyć nam trochę szczegółów? Wiem, że tematyka nowego albumu nawiązuje do dwóch miejsc w rejonie Morza Martwego, Qumran i Masady. Skąd Twoje zainteresowanie tymi właśnie miejscowościami i taką właśnie tematyką? Czy w związku z tym w warstwie tekstowej będzie to koncept album?
Rzeczywiście w kilku tekstach przewija się wątek Qumran i Masady, ale nie jest to typowy koncept album. Zainteresowanie tym regionem wzięło się z faktu, że powstało tam wiele religii, między innymi chrześcijaństwo. Słynne manuskrypty z Qumran, które odkryto w pobliżu osady w latach pięćdziesiątych, świadczą o tym, że właśnie tam po raz pierwszy pojawiły się idee, które później Mesjasz rozpowszechniał jako swoje własne. Qumran było religijnym miastem zbudowanym na pustyni przez fanatycznych mnichów - Esseńczyków. Manuskrypty mówią pośrednio o tym, że historyczny Chrystus był związany z tym miejscem, a jego brat Jakub był w Qumran kapłanem. Watykan przez dziesiątki lat ukrywał treść zwojów, broniąc dostępu do nich wszystkim zainteresowanym. Dopiero protesty środowisk naukowych spowodowały, że część tych materiałów można dzisiaj oglądać. Jednak w międzyczasie "zaginęło" co najmniej kilkanaście zwojów, o których wiadomo, że były w posiadaniu Watykanu. Z tych, które przekazano historykom wynika, że Chrystus był Esseńczykiem i w prostej linii potomkiem króla Davida. Napis na krzyżu "Król Żydowski" nie był szyderstwem tylko stwierdzeniem faktu - jako potomek miejscowej dynastii, Jezus zagrażał panowaniu Rzymu na terenie Judei i dlatego został zlikwidowany. Manuskrypty świadczą też o tym, że nie był on "niosącym pokój Barankiem" tylko rebeliantem, mogącym doprowadzić do powstania przeciwko Rzymianom. Miał żonę, dzieci i prawdopodobnie nie zginął na krzyżu - bliski prawdy był Martin Scorsese w swoim filmie "Ostatnie Kuszenie Chrystusa". Chrześcijaństwo uczyniło z niego jednak postać mityczną i świętą. Jeśli chodzi o Masadę, była to twierdza w rejonie Morza Martwego, która przeszła do historii z powodu bardzo krwawego, masowego samobójstwa popełnionego przez jej obrońców. Jeden z tekstów na płycie traktuje o tym zdarzeniu.
Jeśli się nie mylę, jesteście właśnie w trakcie nagrań? Jak one przebiegają?
Materiał jest już w całości nagrany i wstępnie zmiksowany. Pozostały ostateczne miksy i mastering, który będziemy robić na początku nowego roku w studiu Hertz. Ślady perkusji nagraliśmy w Hard Studio w Warszawie, resztę w Hertzu. Efekt jest jak na razie znakomity, nieporównywalny z żadnym z dotychczasowych albumów Hate. Tym razem podeszliśmy do sprawy bezkompromisowo, inwestując w materiał większość kasy zarobionej na "Cain's Way". Podjąłem się też produkcji tej płyty, tak aby wszystko poszło zgodnie z założeniami. Czuję, że to może być przełomowy materiał, tak od strony technicznej jak i muzycznej.
Czy przewidujecie w nagraniach udział gości? A może dodatkowe instrumentarium?
Nie, nie było takich planów. Jeśli chodzi o instrumentarium, w zasadzie nic się nie zmieniło, chociaż po raz pierwszy zastosowałem sample jako integralną część kompozycji. Nie jest ich wiele, ale stanowią ważny element brzmienia niektórych numerów. Generalnie materiał jest dużo bardziej intensywny i w większości dość "niestandardowy" dla Hate. Przeważają długie, transowe blasty z wyraźną melodią. Pojawia się też dużo podwójnych wokali i sampli, które je uzupełniają. Nie wiem jeszcze, jak będziemy wykonywać te fragmenty na koncertach, zastanowimy się nad tym jak płyta będzie skończona.
Jeśli się nie mylę, planujecie zarejestrowanie teledysku do jednego z utworów z "Awakening Of The Liar"? Wiadomo już coś więcej?
Są takie plany. Niedawno pojawiła się nawet propozycja (ze strony Metal Mind) rejestracji całego koncertu i wydania go w postaci DVD. Aby doszło do współpracy z MMP, firma ta musi najpierw porozumieć się z naszym wydawcą w USA - World War III. Takie rozmowy właśnie trwają i z niecierpliwością czekam, co z nich wyniknie.
Nowy album zostanie wydany w lutym przez Empire Records. Wcześniej mówiłeś, że dobrze wam się układa z Apocalypse Production mimo odejścia Mittlofa z zespołu. Co więc spowodowało zmianę wydawcy na polskim rynku? Zbyt mała promocja i dystrybucja?
Chcemy się rozwijać, a to oznacza poszukiwanie lepszych warunków współpracy na naszym rodzimym rynku. Propozycja Empire była najlepszą z tych, które dostaliśmy - gwarantuje nam dobrą dystrybucję, promocję w gazetach, radiu i na koncertach, a wszystko to na zawodowym poziomie. Od dłuższego już czasu następowało ocieplanie w relacjach między nami a Empire - w przeszłości zostaliśmy zaproszeni na dwie trasy organizowane przez Mariusz Kmiołka i wtedy właśnie pojawiła się szansa współpracy. Na razie obie strony są zadowolone i oby tak dalej.
Waszym reprezentantem w Europie będzie Candlelight Records. Jak doszło do podpisania tego kontraktu? Prowadziliście rozmowy z innymi wytwórniami zachodnimi? I dlaczego właśnie Candlelight, co was przekonało do takiego wyboru?
Ściśle biorąc, naszym wydawcą w Europie będzie angielska wytwórnia Blackend, a dystrybucją zajmie się największa tego typu firma Plastichead. Te sprzeczne informacje wzięły się stąd, że licencję do dwóch poprzednich płyt nabyli ludzie udzielający się w Blackend jak i w Candlelight. Początkowo materiały miały wyjść pod szyldem Candlelight, ale w rezultacie zdecydowano, że będą wydane przez Blackend. Będziemy obserwować poczynania tej firmy, kiedy płyta w końcu zostanie oficjalnie wydana. Na razie wypuszczona została pilotażowa ilość kilkuset CD, które rozeszły się natychmiast. Czekamy na właściwą premierę i mam nadzieję, że zostaniemy potraktowani lepiej niż inne licencyjne wydawnictwa tej firmy.
Na rynku europejskim Wasz ostatni album "Cain's Way" pojawił się dopiero 23 lipca, rok po polskiej premierze. Nie dość tego ocenzurowana została szata graficzna. Próbowaliście jakoś zmienić tą decyzję? Dlaczego polskie wydanie ma inną okładkę niż nowe wydanie?
WWIII zdecydowała, że oprawa graficzna "Cain's Way" w wersji zachodniej powinna być bardziej ekstremalna, dlatego zaproponowała nam zrobienie jej od nowa. Wraz z Mittloffem przygotowaliśmy nowy projekt, który po kilku drobnych poprawkach został zaakceptowany i stał się oficjalną okładką. To "ocenzurowanie" to czysto marketingowy zabieg, który miał zaintrygować nabywców i recenzentów płyty i jednocześnie polepszyć wygląd całości. Pomysł był dobry i w USA chyba odniósł przewidziany skutek.
A jak oceniasz na podstawie tych dwóch miesięcy sprzedaż "Cain's Way"?
Jak już mówiłem, właściwa premiera jest jeszcze przed nami, dlatego nie będę spekulował na ten temat. Dużo zależy od tego jak Blackend podejdzie do promocji tej płyty.
Wrócmy do istotnego wydarzenia w historii Hate, jakie miało miejsce w zeszłym roku, a mianowicie do odejścia Mittloffa. Nowym perkusistą został Hellrizer, jak się sprawuje wasz nowy nabytek? Jak znalazł się w zespole? Jesteście z niego zadowoleni?
Zdecydowanie tak. Zmiana bębniarza otworzyła przed nami nowe możliwości, dała nową energię naszym koncertom. Hellrizer od pierwszych prób wykazywał się dobrą techniką i determinacją do polepszania swojej gry. W ciągu zaledwie dwóch czy trzech miesięcy zrobił ogromne postępy i to pozwoliło mi skomponować dużo ambitniejszy materiał, niż to bywało wcześniej. Wiedziałem, że uda mu się "udźwignąć" te numery i nie myliłem się. Bębny na nowej płycie są po prostu perfekcyjne. Wygląda na to, że ten skład jest optymalny i ma szansę utrzymać się długo.
Trochę drażliwe pytanie. Nie działa ci na nerwy ciągłe porównywanie Hate do Deicide? Muszę przyznać, że opierając się na usłyszanych w czerwcu w "Proximie" nowych numerach uważam, że takie głosy ucichną... Zgodzisz się ze mną?
Zgadzam się, chociaż takie porównania nigdy mi nie przeszkadzały. Ten zespół zawsze należał do moich faworytów, a ich muzyka w ogromnym stopniu wpływała na to co komponowałem. Myślę, że wiele się od nich nauczyłem, jednak czasy kiedy muzyka Hate przypominała Deicide to już przeszłość. Dzisiaj mam bardziej indywidualne spojrzenie na muzykę i nie korzystam z żadnych gotowych wzorców.
Bierzesz udział w nowym death metalowym projekcie wraz z wieloma czołowymi muzykami naszej sceny. Mógłbyś powiedzieć coś więcej? Jaka jest w nim Twoja rola?
Na razie projekt ten został zawieszony z powodu zbyt dużej ilości zajęć ludzi biorących w nim udział. Mam nadzieję, że Empire powróci za jakiś czas do tego pomysłu. Moja rola ma polegać na skomponowaniu dwóch numerów i wyznaczeniu ludzi (spośród zaangażowanych w projekt), którzy mieliby je wykonać w studiu. Ja z kolei miałbym wykonać kompozycje innych. Tak zrealizowany płyta miałaby potem być wydana przez jakaś zachodnią wytwórnię. Takie są plany, ale czy zostaną zrealizowane, zobaczymy.
Cofnijmy się wiele lat wstecz, do początku lat dziewięćdziesiątych, kiedy powstawał Hate. Jakie miałeś wyobrażenia wtedy co do kariery zespołu? Wierzyłeś, że kiedyś uda Wam się podpisać kontrakt z zachodnią wytwórnią? Czy żałujesz jakichś decyzji podjętych w sprawie zespołu w ciągu tych lat?
Zawsze uważałem, że odniesiemy sukces i wciąż tak sądzę. Jesteśmy zespołem, który ma coś do powiedzenia w przeciwieństwie do całej masy gównianych bandów znajdujących się na tym rynku. Na razie naszym największym osiągnięciem jest to, że trwamy tyle lat i wciąż idziemy do przodu. Z płyty na płytę jest coraz lepiej, podobnie z koncertami. Ale do dopiero pozycja wyjściowa. Zbliża się moment, kiedy trzeba będzie pokazać na co nas stać grając koncerty na Zachodzie. To będzie egzamin, który zadecyduje o dalszym losie zespołu.
Dzięki za wywiad.